
Nie chodzi tu o lekceważenie nowości wydawniczych - czytamy w Dzienniku Bałtyckim z 21 października 1965 roku.
Sprawa dotyczy książek zużytych w procesie stałego przechodzenia z rąk do rąk. Takich właśnie książek jest 2000 sztuk w Zakładowej Bibliotece "Zamechu" w Elblągu. Książki te trzeba było wycofać do oprawy, co jest warunkiem ich dalszego istnienia.
Co jednak najważniejsze, pobieżny już przegląd wykazuje, że zestaw składa się z wartościowych pozycji, wśród których nie brak książek zalecanych jako lektura. Do szczęścia brakuje tu 15 tys. zł, a "szczęścicie" to jest nieosiągalne bez subwencji Rady Zakładowej, czy też odpisu z funduszu zakładowego. Rada Zakładowa "Zamechu" tyle już zrobiła dla rozwoju życia kulturalnego zakładu, że z pewnością znajdzie się rozwiązanie i w tym wypadku.
Co jednak najważniejsze, pobieżny już przegląd wykazuje, że zestaw składa się z wartościowych pozycji, wśród których nie brak książek zalecanych jako lektura. Do szczęścia brakuje tu 15 tys. zł, a "szczęścicie" to jest nieosiągalne bez subwencji Rady Zakładowej, czy też odpisu z funduszu zakładowego. Rada Zakładowa "Zamechu" tyle już zrobiła dla rozwoju życia kulturalnego zakładu, że z pewnością znajdzie się rozwiązanie i w tym wypadku.
j.r.