Cisza wiąże się nierozerwalnie z pojęciem szpitala czy kliniki, w której schorowany pacjent dochodzi do zdrowia — czytamy w Dzienniku Bałtyckim z 30 sierpnia 1961 roku.
Stosuje się plastykowe podłogi, dźwiękochłonne ściany, gumowe oprawy drzwi, byle tylko od łoża chorego jak najbardziej oddalić wszelkie hałasy. Ale nie w Ośrodku Leczniczo- Zapobiegawczym elbląskiego "Zamechu" przy ul. Stoczniowej. Nie w tym rzecz, żeby zgłaszać pretensje do personelu lekarskiego i pomocniczego, których praca i starania o pacjentów postawiły placówkę w rzędzie najlepszych w województwie.
Jest natomiast "ten trzeci", na którego wyczyny nikt jakoś nie może znaleźć rady: to elbląskie tramwaje linii nr 2, z przeraźliwym zgrzytem, wyciem i łoskotem przewalające się co chwilę przed oknami ośrodka. Głowy pacjentów (personelu chyba też), owinięte kołdrami, poduszkami, swetrami, w uszach tampony z waty, nabite na głowy nauszniki, zresztą jak daleko sięga ludzka fantazja, byle tylko uwolnić się od zmory piekielnych zgrzytów, które nieboszczyka mogą zmusić do szybkiej ucieczki.
Dyrekcja MPK w Elblągu zapowiedziała swego czasu wprowadzenie jakichś rewelacyjnych udoskonaleń technicznych dla wyeliminowania tych potępieńczych hałasów, ale skończyło się na przechwałkach. A może by dyrekcję MPK umieścić karnie w ośrodku i zmusić do cierpień, jakie wywołują jazgotliwe tramwaje? To by chyba pomogło...
Jest natomiast "ten trzeci", na którego wyczyny nikt jakoś nie może znaleźć rady: to elbląskie tramwaje linii nr 2, z przeraźliwym zgrzytem, wyciem i łoskotem przewalające się co chwilę przed oknami ośrodka. Głowy pacjentów (personelu chyba też), owinięte kołdrami, poduszkami, swetrami, w uszach tampony z waty, nabite na głowy nauszniki, zresztą jak daleko sięga ludzka fantazja, byle tylko uwolnić się od zmory piekielnych zgrzytów, które nieboszczyka mogą zmusić do szybkiej ucieczki.
Dyrekcja MPK w Elblągu zapowiedziała swego czasu wprowadzenie jakichś rewelacyjnych udoskonaleń technicznych dla wyeliminowania tych potępieńczych hałasów, ale skończyło się na przechwałkach. A może by dyrekcję MPK umieścić karnie w ośrodku i zmusić do cierpień, jakie wywołują jazgotliwe tramwaje? To by chyba pomogło...
(nik)