Jeden z uczniów nie zdał egzaminu wstępnego z matematyki i groziło mu nie przyjęcie do szkoły. Tadeusz P. powołując się na swój rzekomy „wpływ” na nauczycieli oświadczył, że „może spowodować, aby ucznia ponownie dopuszczono do egzaminu”, informował Dziennik Bałtycki z 27 listopada 1962 r.
Tadeusz P., zam. w Elblągu przybył do Technikum Mechanicznego, gdzie właśnie odbywały się egzaminy wstępne. Swoim zachowaniem wśród uczniów i rodziców stwarzał pozory, że jest pracownikiem szkoły. Oświadczył nawet, że z dyrektorem łączą go zażyłe stosunki, co naturalnie nie było prawdą.
Jeden z uczniów nie zdał egzaminu wstępnego z matematyki i groziło mu nie przyjęcie do szkoły. Wykorzystując tę okoliczność Tadeusz P. wdał się w rozmowę z ojcem tego ucznia. Powołując się na swój rzekomy „wpływ” na nauczycieli oświadczył, że „może spowodować, aby ucznia ponownie dopuszczono do egzaminu”. Za pośrednictwo Tadeusz P. zażądał 700 złotych. Otrzymał jednak tylko 300. Po ujawnieniu przestępstwa Tadeusza P. aresztowano. Elbląski Sąd Powiatowy skazał go z art. 38 m.k.k. na 1 rok i 6 miesięcy więzienia oraz 1000 zł grzywny.
Jeden z uczniów nie zdał egzaminu wstępnego z matematyki i groziło mu nie przyjęcie do szkoły. Wykorzystując tę okoliczność Tadeusz P. wdał się w rozmowę z ojcem tego ucznia. Powołując się na swój rzekomy „wpływ” na nauczycieli oświadczył, że „może spowodować, aby ucznia ponownie dopuszczono do egzaminu”. Za pośrednictwo Tadeusz P. zażądał 700 złotych. Otrzymał jednak tylko 300. Po ujawnieniu przestępstwa Tadeusza P. aresztowano. Elbląski Sąd Powiatowy skazał go z art. 38 m.k.k. na 1 rok i 6 miesięcy więzienia oraz 1000 zł grzywny.
oprac. Olaf B.