
Tegoroczne zaopatrzenie w owoce o warzywa jest bardzo dobre - czytamy w Dzienniku Bałtyckim z 5 listopada 1964 roku.
Zasługa to nie tylko urodzaju, ale i sprawniejszej działalności odpowiednich placówek handlowych, wskutek uruchomienia licznych, dodatkowych punktów sprzedaży. Osobny rozdział w zaopatrzeniu miast stanowią tzw. zieleniaki - targowiska, gdzie dwa razy w tygodniu ściągają okoliczni rolnicy i ogrodnicy, oferując na sprzedaż różne ziemiopłody, nabiał i drób. Nie najlepsza to forma handlu, choćby ze względu na warunki higieniczne, ale o długich tradycjach, a co najważniejsze - dostarczane produkty są świeże i dobre. Sporo też chyba jeszcze czasu upłynie, zanim zieleniaki staną się niepotrzebne. Przyzwyczailiśmy się do nich.