W tym „niezbyt podłym” mieście za żadne skarby świata nie można kupić przecieru pomidorowego, informował Dziennik Bałtycki z 15 listopada 1957 r.
Kiedy poprosiłem żonę, żeby ugotowała na obiad zupę pomidorową, spojrzała na mnie dziwnie.
- Oszalałeś? W Elblągu?!
Miała rację. Otóż w tym „niezbyt podłym” mieście za żadne skarby świata nie można kupić przecieru pomidorowego. Po prostu nie ma, a kierownicy sklepów spożywczych wyjaśniają, że przetworów pomidorowych nie widzieli już od szeregu miesięcy.
Ponieważ lubię zupę pomidorową, a przypuszczam, iż amatorów tego przysmaku znajdzie się w Elblągu większa ilość, apeluję do sumienia Wydziału Handlu Prezydium MRN, WPHS-u oraz przedsiębiorstw spożywczych o dostarczenie na rynek tego atrakcyjnego artykułu, który – bądź co bądź – nie pochodzi przecież z importu, tak jak nieosiągalne cytryny i pomarańcze.
- Oszalałeś? W Elblągu?!
Miała rację. Otóż w tym „niezbyt podłym” mieście za żadne skarby świata nie można kupić przecieru pomidorowego. Po prostu nie ma, a kierownicy sklepów spożywczych wyjaśniają, że przetworów pomidorowych nie widzieli już od szeregu miesięcy.
Ponieważ lubię zupę pomidorową, a przypuszczam, iż amatorów tego przysmaku znajdzie się w Elblągu większa ilość, apeluję do sumienia Wydziału Handlu Prezydium MRN, WPHS-u oraz przedsiębiorstw spożywczych o dostarczenie na rynek tego atrakcyjnego artykułu, który – bądź co bądź – nie pochodzi przecież z importu, tak jak nieosiągalne cytryny i pomarańcze.
oprac. Olaf B.