Na zwróconą uwagę niesfornej i niekulturalnej młodzieży – można usłyszeć w odpowiedzi wiązankę niewybrednych epitetów, informował Głos Elbląga z 25 kwietnia 1957 r.
Od kilku dni, tj. z nastaniem prawdziwej wiosny – pisze nasz stały czytelnik, Ryszard L. zamieszkały w Elblągu przy ul. Osiedle Marynarzy – na trawniku znajdującym się przed Osiedlem, grupy chłopców w wieku od lat 12 do 18, codziennie z zapałem, może i godnym tej zabawy, uprawiają grę w piłkę nożną.
Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby samą zabawę nie przerywały częste wyrażenia, których wstydzić się powinien nawet najgorszy łobuz.
Na zwróconą uwagę niesfornej i niekulturalnej młodzieży – można usłyszeć w odpowiedzi wiązankę niewybrednych epitetów.
No, cóż komentarze zbyteczne. Chłopcy z Osiedla Marynarzy sami sobie wystawiają świadectwo złego zachowania. Dziwimy się tylko rodzicom, że solidarnie nie zwrócą łobuzom uwagi. Jeśli to nie pomoże – należałoby zabronić gry w piłkę, tym bardziej, że nie jest to boisko, tylko trawnik.
Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby samą zabawę nie przerywały częste wyrażenia, których wstydzić się powinien nawet najgorszy łobuz.
Na zwróconą uwagę niesfornej i niekulturalnej młodzieży – można usłyszeć w odpowiedzi wiązankę niewybrednych epitetów.
No, cóż komentarze zbyteczne. Chłopcy z Osiedla Marynarzy sami sobie wystawiają świadectwo złego zachowania. Dziwimy się tylko rodzicom, że solidarnie nie zwrócą łobuzom uwagi. Jeśli to nie pomoże – należałoby zabronić gry w piłkę, tym bardziej, że nie jest to boisko, tylko trawnik.
oprac. Olaf B.