Na pewno nikt z mieszkańców Elbląga nie ma nic przeciwko zbieraniu przez dzieci kasztanów. Kiedy jednak zbieranie przybiera formy wandalizmu, należy niezwłocznie temu zapobiec, informował Dziennik Bałtycki z 29 września 1959 r.
W ostatnich dniach wprost plagą staje się strącanie przez dzieci kasztanów z drzew kamieniami i kijami. Na zieleńcu przy placu Słowiańskim obok poczty dzieci ze szkoły nr 1 urządzają dzikie harce na trawnikach, które poważnie niszczą. Podobnie dzieje się i w innych częściach miasta, gdzie odbywa się w identyczny sposób strącanie kasztanów.
Przyłapani winowajcy tłumaczą się, że muszą przynosić kasztany do szkoły. Można bowiem żądać od dzieci przynoszenia kasztanów, ale w okresie, gdy są one już dojrzałe i spadają, a ich zbieranie nie naraża drzewostanu i zieleńców na bezmyślne niszczenie.
Przyłapani winowajcy tłumaczą się, że muszą przynosić kasztany do szkoły. Można bowiem żądać od dzieci przynoszenia kasztanów, ale w okresie, gdy są one już dojrzałe i spadają, a ich zbieranie nie naraża drzewostanu i zieleńców na bezmyślne niszczenie.
oprac. Olaf B.