Sąd Rejonowy w Elblągu umorzył śledztwo wobec Bożeny Łopackiej, byłej kierowniczki jednego ze sklepów sieci Biedronka.
Choć elbląska prokuratura postawiła kobiecie zarzut fałszowania ewidencji czasu pracy, jednocześnie wnioskowała o umorzenie śledztwa m.in. ze względu na to, że kobieta była do tego czynu zmuszana pod groźbą utraty pracy. Sąd przychylił się do propozycji prokuratury, choć odrzucił jej wnioski o półrocznym okresie próby i zapłaceniu przez Łopacką 100 zł na rzecz domu dziecka.
- Śledztwo zostało umorzone ze względu na znikomą społeczną szkodliwość czynu, szczegółowe uzasadnienie natomiast będzie gotowe 31 maja - powiedział sędzia Rafał Matysiak.
Bożena Łopacka, która była dzisiaj obecna w sądzie, nie kryła zadowolenia.
- Oczywiście, że jestem zadowolona, ponieważ tak naprawdę to stałam się podwójną ofiarą tej całej sprawy, związanej z Biedronką – powiedziała Łopacka. - Nigdy nie godziłam się na warunki, jakie panowały [w firmie - portEl] - wysyłałam pisma do dyrekcji, kłóciłam się z szefową rejonu i właśnie przecież z tego powodu się zwolniłam.
- Bardzo się cieszę, że wymiar sprawiedliwości uznał moją rację, że fałszowanie ewidencji czasu pracy odbywało się pod przymusem i groźbą utraty pracy – dodała.
Bożena Łopacka z Pasłęka jako pierwsza w kraju ujawniła problemy pracowników sieci Biedronka i w sądzie domagała się od swojego byłego pracodawcy zapłaty za przepracowane nadgodziny. Kobieta znalazła się w kręgu zainteresowania prokuratury po kontrolach Państwowej Inspekcji Pracy w sklepie, którym kierowała. Kontrola wykazała bowiem, że w latach 1998-2004 kolejni kierownicy sklepu fałszowali ewidencję czasu pracy.
Tymczasem na wyznaczenie terminu czeka wniesiona przez Bożenę Łopacką sprawa przeciwko Jeronimo Martins (właściciela sieci Biedronka) o zapłatę za przepracowane nadgodziny. Ta sprawa wraca z Sądu Apelacyjnego do ponownego rozpoznania. Łopacka będzie miała też proces cywilny, jaki wytoczył jej elbląski inspektor pracy, bo poczuł się urażony jej wypowiedziami w prasie.
W korespondencji radiowej mówi Bożena Łopacka.
- Śledztwo zostało umorzone ze względu na znikomą społeczną szkodliwość czynu, szczegółowe uzasadnienie natomiast będzie gotowe 31 maja - powiedział sędzia Rafał Matysiak.
Bożena Łopacka, która była dzisiaj obecna w sądzie, nie kryła zadowolenia.
- Oczywiście, że jestem zadowolona, ponieważ tak naprawdę to stałam się podwójną ofiarą tej całej sprawy, związanej z Biedronką – powiedziała Łopacka. - Nigdy nie godziłam się na warunki, jakie panowały [w firmie - portEl] - wysyłałam pisma do dyrekcji, kłóciłam się z szefową rejonu i właśnie przecież z tego powodu się zwolniłam.
- Bardzo się cieszę, że wymiar sprawiedliwości uznał moją rację, że fałszowanie ewidencji czasu pracy odbywało się pod przymusem i groźbą utraty pracy – dodała.
Bożena Łopacka z Pasłęka jako pierwsza w kraju ujawniła problemy pracowników sieci Biedronka i w sądzie domagała się od swojego byłego pracodawcy zapłaty za przepracowane nadgodziny. Kobieta znalazła się w kręgu zainteresowania prokuratury po kontrolach Państwowej Inspekcji Pracy w sklepie, którym kierowała. Kontrola wykazała bowiem, że w latach 1998-2004 kolejni kierownicy sklepu fałszowali ewidencję czasu pracy.
Tymczasem na wyznaczenie terminu czeka wniesiona przez Bożenę Łopacką sprawa przeciwko Jeronimo Martins (właściciela sieci Biedronka) o zapłatę za przepracowane nadgodziny. Ta sprawa wraca z Sądu Apelacyjnego do ponownego rozpoznania. Łopacka będzie miała też proces cywilny, jaki wytoczył jej elbląski inspektor pracy, bo poczuł się urażony jej wypowiedziami w prasie.
W korespondencji radiowej mówi Bożena Łopacka.
R