Właściciel sieci sklepów Biedronka firma Jeronimo Martins złożyła apelację od wyroku w sprawie odszkodowania dla Bożeny Łopackiej, byłej kierowniczki jednego ze sklepów w Elblągu.
Pismo w tej sprawie wpłynęło do elbląskiego Sądu Pracy w minioną środę - w ostatnim możliwym terminie. Przypomnijmy, pod koniec września elbląski Okręgowy Sąd Pracy przyznał kobiecie 35 tysięcy złotych odszkodowania za 2 tysiące 600 nadgodzin.
- Jestem zawiedziona i rozczarowana, że firma nie uznała decyzji sądu - mówi Bożena Łopacka. - Liczyłam, że wszystko szybko zakończy się i dzięki odszkodowaniu będę mogła rozpocząć działalność na własny rachunek.
Z biurem prasowym Biedronki nie udało nam się skontaktować. Pod podanym w internecie numerem telefonu można było jedynie usłyszeć automatyczną sekretarkę. W oświadczeniu, które znaleźć można na internetowych stronach sieci Biedronka, przedstawicielka Jeronimo Martins, Anna Sierpińska informuje, że firma nie zgadza się z decyzją elbląskiego sądu: „Obowiązki pracodawcy były i są przez nas wypełniane należycie i z poszanowaniem prawa. Uważamy, że wyrok został wydany pod presją opinii publicznej i nie zgadzamy się na rozstrzyganie spraw tak istotnych dla firmy w atmosferze krzywdzących publikacji". Anna Sierpińska napisała też, że "zgodnie z wcześniejszymi deklaracjami, kontynuując inwestycje na rynku polskim - których dotychczasowa wartość wynosi 1,5 miliarda złotych - firma wprowadziła szereg zmian mających na celu poprawę warunków pracy. (...) Modernizacje te obejmują m.in. zakup niemal 700 wózków elektrycznych o wartości 8 milionów złotych oraz przeszkolenie 6 tysięcy pracowników w zakresie obsługi tych urządzeń. Wprowadzono także elektroniczną ewidencję czasu pracy w systemie dziennym. W rezultacie dane na temat czasu pracy poszczególnych pracowników są codziennie wprowadzane do sytemu komputerowego, a następnie wysyłane do centrali firmy. W Biedronce funkcjonuje także linia telefoniczna dla pracowników, na którą można zgłaszać sugestie dotyczące funkcjonowania sieci" - czytamy w oświadczeniu".
- Jestem zawiedziona i rozczarowana, że firma nie uznała decyzji sądu - mówi Bożena Łopacka. - Liczyłam, że wszystko szybko zakończy się i dzięki odszkodowaniu będę mogła rozpocząć działalność na własny rachunek.
Z biurem prasowym Biedronki nie udało nam się skontaktować. Pod podanym w internecie numerem telefonu można było jedynie usłyszeć automatyczną sekretarkę. W oświadczeniu, które znaleźć można na internetowych stronach sieci Biedronka, przedstawicielka Jeronimo Martins, Anna Sierpińska informuje, że firma nie zgadza się z decyzją elbląskiego sądu: „Obowiązki pracodawcy były i są przez nas wypełniane należycie i z poszanowaniem prawa. Uważamy, że wyrok został wydany pod presją opinii publicznej i nie zgadzamy się na rozstrzyganie spraw tak istotnych dla firmy w atmosferze krzywdzących publikacji". Anna Sierpińska napisała też, że "zgodnie z wcześniejszymi deklaracjami, kontynuując inwestycje na rynku polskim - których dotychczasowa wartość wynosi 1,5 miliarda złotych - firma wprowadziła szereg zmian mających na celu poprawę warunków pracy. (...) Modernizacje te obejmują m.in. zakup niemal 700 wózków elektrycznych o wartości 8 milionów złotych oraz przeszkolenie 6 tysięcy pracowników w zakresie obsługi tych urządzeń. Wprowadzono także elektroniczną ewidencję czasu pracy w systemie dziennym. W rezultacie dane na temat czasu pracy poszczególnych pracowników są codziennie wprowadzane do sytemu komputerowego, a następnie wysyłane do centrali firmy. W Biedronce funkcjonuje także linia telefoniczna dla pracowników, na którą można zgłaszać sugestie dotyczące funkcjonowania sieci" - czytamy w oświadczeniu".
Joanna Torsh