Rozmowa ze Stanisławem Borowskim - przewodniczącym Rady Nadzorczej Zakładów Mięsnych Elmeat SA i Andrzejem Kłykiem - prezesem zarządu tej firmy.
Joanna Ułanowska-Horn: Jak dotąd nie ma nowoczesnego zakładu przy ul. Mazurskiej, nie ma Centrum Handlowego przy ul. Żeromskiego, a zakłady mięsne złożyły do sądu wniosek o ogłoszenie upadłości. Czy tak sytuacja wygląda na dzisiaj?
Stanisław Borowski: Tak jest w istocie. Procedury się przedłużają, pieniądze ze sprzedaży terenu nie wpłynęły, brakuje pieniędzy na inwestycje i na bieżące płatności.
J.U.: Czy jest jeszcze jakakolwiek szansa na uratowanie tego zakładu?
S.B.: Jest tylko potrzebna nam odważna decyzja miasta i wyrażenie zgody na budowę centrum handlowego. Nawet nie musi być to decyzja o warunkach zabudowy, ale chociażby umowa Leclerca z miastem. Wtedy, w ciągu 48 godzin mamy pieniądze z Leclerca na własnym koncie.
J.U.: Ale jest przecież uchwała intencyjna...
S.B.: Jest, ale to dla Francuzów za mało. Tam o pieniądzach decyduje Paryż i dla nich warunkiem przelania środków dla Elmeatu jest jasna sytuacja co do przyszłości Centrum.
J.U.: Co stało się z trzema milionami złotych zaliczki od Leclerca?
S.B.: Te pieniądze trafiły w głównej mierze na zobowiązania finansowe.
J.U.: A nie można było lepiej zamrozić tych pieniędzy? Przecież były przeznaczone na budowę przyszłego zakładu...
S.B.: Nie było można, ponieważ obowiązkiem zakładu jest przede wszystkim zapłacić Urzędowi Skarbowemu i ZUS-owi .
Andrzej Kłyk: Jeszcze jest 7 mln zł do otrzymania...
J.U.: A to wystarczy na wybudowanie nowego zakładu?
A.K.: Koszt nowego zakładu netto to 8 mln zł .
J.U.: Co wiadomo w sprawie terenu pod budowę nowego zakładu? Przy Mazurskiej są to tereny portowe...
A.K.: W tej chwili nie ma żadnych problemów, mamy już nieprawomocne pozwolenie na budowę.
J.U.: Więc właściwie można by ją zacząć...
A.K.: Jeżeli będą środki, można zacząć natychmiast. Firma, która wygrała przetarg jest gotowa i prawdopodobnie mimo braku środków wejdzie na budowę około 17 października. Wszystkie materiały są już przygotowane.
J.U.: A co się stanie, jeżeli sąd rzeczywiście ogłosi upadłość Elmeatu? Co to będzie oznaczało? Będzie tańszy i do kupienia?
A.K.: Jeżeli ktoś będzie chciał go kupić... zakłady mięsne mają sto lat, nie spełniają wymogów Unii Europejskiej, warunków importowych ani eksportowych. Produkcja w takim zakładzie nie jest konkurencyjna.
J.U.: A jeżeli wszystko poszłoby dobrze i zaczęlibyście państwo budować, to do stycznia (ten termin podają służby sanitarno-weterynaryjne ) i tak państwo nie zdążą...
A.K.: Jeżeli zaczęlibyśmy w październiku, to na początku kwietnia zakład byłby gotowy . Jestem też pewien, że nie byłoby problemu z przedłużeniem zgody na produkcję u służb sanitarnych.
S.B.: Umowa z generalnym wykonawcą została podpisana "pod klucz " , więc najprawdopodobniej wybudowalibyśmy nowy zakład nie wstrzymując produkcji w starym.
J.U.: A jak patrzą na całą tę sprawę szefowie Leclerca?
S.B.: Oni chcą jasnej sytuacji. Chcą być pewni, że pieniędzy, które nam zapłacą, nie będą musieli w jakiś sposób odzyskiwać. Zdecydowanie chcą otworzyć to centrum w Elblągu - już przecież zainwestowali.
J.U.: Niektórzy mogą odbierać państwa usilną walkę o zakład jako stawianie władz miasta niejako pod ścianą. Wygląda to tak, że władze nie mają wyjścia. Z drugiej strony jest perspektywa pojawienia się kolejnych bezrobotnych.
A.K.: Tak bym tego nie odbierał. Dramat firmy Elmeat polega na tym, że to akurat Leclerc chce kupić teren. Każda inna firma i każda inna branża nie miałaby problemów. Emocje wzbudza fakt, że ma być to supermarket. Gdyby nie to, nie byłoby żadnego problemu...
Zobacz także: "Mięso po elbląsku"
Stanisław Borowski: Tak jest w istocie. Procedury się przedłużają, pieniądze ze sprzedaży terenu nie wpłynęły, brakuje pieniędzy na inwestycje i na bieżące płatności.
J.U.: Czy jest jeszcze jakakolwiek szansa na uratowanie tego zakładu?
S.B.: Jest tylko potrzebna nam odważna decyzja miasta i wyrażenie zgody na budowę centrum handlowego. Nawet nie musi być to decyzja o warunkach zabudowy, ale chociażby umowa Leclerca z miastem. Wtedy, w ciągu 48 godzin mamy pieniądze z Leclerca na własnym koncie.
J.U.: Ale jest przecież uchwała intencyjna...
S.B.: Jest, ale to dla Francuzów za mało. Tam o pieniądzach decyduje Paryż i dla nich warunkiem przelania środków dla Elmeatu jest jasna sytuacja co do przyszłości Centrum.
J.U.: Co stało się z trzema milionami złotych zaliczki od Leclerca?
S.B.: Te pieniądze trafiły w głównej mierze na zobowiązania finansowe.
J.U.: A nie można było lepiej zamrozić tych pieniędzy? Przecież były przeznaczone na budowę przyszłego zakładu...
S.B.: Nie było można, ponieważ obowiązkiem zakładu jest przede wszystkim zapłacić Urzędowi Skarbowemu i ZUS-owi .
Andrzej Kłyk: Jeszcze jest 7 mln zł do otrzymania...
J.U.: A to wystarczy na wybudowanie nowego zakładu?
A.K.: Koszt nowego zakładu netto to 8 mln zł .
J.U.: Co wiadomo w sprawie terenu pod budowę nowego zakładu? Przy Mazurskiej są to tereny portowe...
A.K.: W tej chwili nie ma żadnych problemów, mamy już nieprawomocne pozwolenie na budowę.
J.U.: Więc właściwie można by ją zacząć...
A.K.: Jeżeli będą środki, można zacząć natychmiast. Firma, która wygrała przetarg jest gotowa i prawdopodobnie mimo braku środków wejdzie na budowę około 17 października. Wszystkie materiały są już przygotowane.
J.U.: A co się stanie, jeżeli sąd rzeczywiście ogłosi upadłość Elmeatu? Co to będzie oznaczało? Będzie tańszy i do kupienia?
A.K.: Jeżeli ktoś będzie chciał go kupić... zakłady mięsne mają sto lat, nie spełniają wymogów Unii Europejskiej, warunków importowych ani eksportowych. Produkcja w takim zakładzie nie jest konkurencyjna.
J.U.: A jeżeli wszystko poszłoby dobrze i zaczęlibyście państwo budować, to do stycznia (ten termin podają służby sanitarno-weterynaryjne ) i tak państwo nie zdążą...
A.K.: Jeżeli zaczęlibyśmy w październiku, to na początku kwietnia zakład byłby gotowy . Jestem też pewien, że nie byłoby problemu z przedłużeniem zgody na produkcję u służb sanitarnych.
S.B.: Umowa z generalnym wykonawcą została podpisana "pod klucz " , więc najprawdopodobniej wybudowalibyśmy nowy zakład nie wstrzymując produkcji w starym.
J.U.: A jak patrzą na całą tę sprawę szefowie Leclerca?
S.B.: Oni chcą jasnej sytuacji. Chcą być pewni, że pieniędzy, które nam zapłacą, nie będą musieli w jakiś sposób odzyskiwać. Zdecydowanie chcą otworzyć to centrum w Elblągu - już przecież zainwestowali.
J.U.: Niektórzy mogą odbierać państwa usilną walkę o zakład jako stawianie władz miasta niejako pod ścianą. Wygląda to tak, że władze nie mają wyjścia. Z drugiej strony jest perspektywa pojawienia się kolejnych bezrobotnych.
A.K.: Tak bym tego nie odbierał. Dramat firmy Elmeat polega na tym, że to akurat Leclerc chce kupić teren. Każda inna firma i każda inna branża nie miałaby problemów. Emocje wzbudza fakt, że ma być to supermarket. Gdyby nie to, nie byłoby żadnego problemu...
Zobacz także: "Mięso po elbląsku"
Joanna Ułanowska-Horn (Radio Olsztyn)