Gorąco wokół EPEC

Sezon grzewczy dopiero się rozpoczął, ale atmosfera wokół EPEC jest gorąca, co było widać na dzisiejszym posiedzeniu komisji gospodarczej Rady Miejskiej. Temperaturę dyskusji podgrzewają spory między niektórymi radnymi, władzami spółki i byłym członkiem Rady Nadzorczej EPEC. A powodem całego zamieszania są ostatnie przetargi związane z wymianą rur ciepłowniczych.
Od 2013 roku Elbląskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej prowadziło modernizację miejskiego systemu ciepłowniczego. Za 35 milionów złotych, z czego prawie 20 milionów pochodziło z Unii Europejskiej, miejska spółka wymieniła 12 kilometrów sieci ciepłowniczej i prawie 90 węzłów. Inwestycja już się zakończyła, ale za to nadal trwają spory dotyczące dwóch przetargów, jednego z ubiegłego, drugiego – z tego roku, w tle pojawiają się zarzuty o nieprawidłowościach i zapowiedzi skierowania sprawy do prokuratury.
Zaczęło się od kontroli
Cała sprawa ma swój początek w październiku ubiegłego roku, kiedy członkiem rady nadzorczej EPEC został Tadeusz Browarczyk, dyrektor elbląskiej firmy Expro, zajmującej się projektowaniem systemów grzewczych, i szef sztabu wyborczego SLD w wyborach w 2013 roku. Jako członek Rady Nadzorczej EPEC rozpoczął kontrolę postępowań przetargowych, w których – jak twierdzi – dopatrzył się wielu nieprawidłowości.
- W sposób nieuzasadniony zawyżono w specyfikacji przetargowej parametry techniczne rur preizolowanych, przez co wyeliminowano konkurencję, do przetargu stanęła jedna firma. Mam też podstawy uważać, że podczas realizacji umowy wykorzystano standardowe materiały, a nie te o zawyżonych parametrach, dlatego powinny być przeprowadzone badania sprawdzające parametry zastosowanych rur preizolowanych. Po co EPEC zamawiał droższe rury z izolacją wytrzymującą 160 stopni Celsjusza, skoro w Elblągu wystarczy 120 stopni? Moim zdaniem tylko w 2014 roku przez takie działania wartość przetargów została zawyżona o około 5 milionów złotych – uważa Tadeusz Browarczyk, który przez wiele lat był pracownikiem EPEC. - Wszystkie pytania w tej sprawie przesłałem w lipcu do zarządu spółki, do dzisiaj nie dostałem odpowiedzi.
Tadeusz Browarczyk nie jest już członkiem Rady Nadzorczej. Został odwołany przez prezydenta Elbląga (miasto ma 100 procent udziałów w EPEC) niedługo po sporządzeniu protokołu z kontroli. Dlaczego? Zapytaliśmy o to biuro prasowe prezydenta, czekamy na odpowiedź. Wiemy, że przed decyzją o odwołaniu do ratusza wpłynęło pismo od związków zawodowych, w którym napisano, że Tadeusz Browarczyk jest także dyrektorem firmy projektującej systemu grzewcze i jego praca zawodowa może powodować konflikt interesów.
- Jedno nie ma z drugim nic wspólnego. Moja firma nie zajmuje się produkcją i przesyłem ciepła, tak jak EPEC. O konflikcie interesów nie ma mowy – uważa Tadeusz Browarczyk.
Prezes EPEC: zarzuty są absurdalne
- Zarzuty pana Browarczyka są absurdalne, każda z jego tez jest nieprawdziwa – uważa tymczasem Łukasz Piśkiewicz, prezes EPEC. - Przedstawiliśmy swoje stanowisko w tej sprawie panu prezydentowi 10 września (podpisane przez członków komisji przetargowej – red.), w którym punkt po punkcie odnosimy się do tej sprawy. Producentów materiałów preizolowanych o takich właściwościach jak w naszych przetargach jest co najmniej kilku w Polsce, nie mówiąc o Europie. Rury kosztowały 4,7 miliona złotych, nie wyobrażam sobie, jak można kupić rury 5 milionów taniej. Zastanawiający jest fakt, że przetarg był ogłoszony w grudniu, a kontrola następuje dziewięć miesięcy później. Dlaczego to nie zostało zrobione podczas postępowania przetargowego? To jest czysta polityka, to jest przykre, bo traci na tym spółka.
- Nie mogłem przeprowadzić kontroli wcześniej, bo zajmowaliśmy się innymi tematami związanymi z inwestycjami w EPEC – twierdzi tymczasem Tadeusz Browarczyk.
Emocje na komisji gospodarczej
Emocje wokół tej sprawy udzieliły się także dzisiaj radnym na spotkaniu komisji gospodarczej. Wyjaśnień domagał się przewodniczący komisji Ryszard Klim z SLD.
- Widać niechęć pana prezydenta do wyjaśnienia tej sprawy. Dlatego w spółce potrzebny jest audyt – twierdzi Ryszard Klim. - Wszystkie pisma, które trafiają do ratusza, są przekazywane Radzie Nadzorczej. A odpowiedzi na pytania pana Browarczyka, mimo że minęły już trzy miesiące, nie ma. Czekam na wyjaśnienia, być może sprawę trzeba będzie przekazać prokuraturze.
- Pan nam tutaj dzisiaj pokazuje jakieś dokumenty, z którymi nie zdążyliśmy się zapoznać. Słyszałam, że ma tu być dzisiaj jakaś hucpa i widać, że jest, ale to pan ją wywołuje – odpowiadała radnemu Klimowi Małgorzata Adamowicz, radna PO.
- Nie odpowiem na niepotrzebną napastliwość - odparował Ryszard Klim.
- Nie wierzę w to, że prezes EPEC jest samobójcą i działał świadomie na niekorzyść spółki. Choć być może to zadanie można było wykonać taniej – stwierdził Henryk Gawroński z PO.
- Ale my nie jesteśmy specjalistami w tej dziedzinie, nie mamy dostępu do dokumentów handlowych i jedynym organem, który może to wyjaśnić jest prokuratura – zakończył dyskusję radny Sławomir Malinowski z KWW Witolda Wróblewskiego.
Co ciekawe, w poniedziałek komisja rewizyjna Rady Miejskiej, której Małgorzata Adamowicz jest przewodniczącą, zobowiązała prezesa EPEC do odpowiedzi na pytania stawiane przez byłego członka rady nadzorczej spółki.
- Nie wiem, czy mogę udzielić takiej informacji panu Browarczykowi, bo nie jest już on we władzach spółki. Nie rozmawiałem jeszcze z panem prezydentem na ten temat. Wszystkie wyjaśnienia przekazałem prezydentowi na piśmie 10 września – stwierdził Łukasz Piśkiewicz.
Sprawa z pewnością będzie miała swój dalszy ciąg, niewykluczone że na czwartkowej sesji Rady Miejskiej, ostatniej w tej kadencji samorządu. Wniosku do prokuratury w sprawie rzekomych nieprawidłowości jeszcze nikt nie zgłosił.
Zaczęło się od kontroli
Cała sprawa ma swój początek w październiku ubiegłego roku, kiedy członkiem rady nadzorczej EPEC został Tadeusz Browarczyk, dyrektor elbląskiej firmy Expro, zajmującej się projektowaniem systemów grzewczych, i szef sztabu wyborczego SLD w wyborach w 2013 roku. Jako członek Rady Nadzorczej EPEC rozpoczął kontrolę postępowań przetargowych, w których – jak twierdzi – dopatrzył się wielu nieprawidłowości.
- W sposób nieuzasadniony zawyżono w specyfikacji przetargowej parametry techniczne rur preizolowanych, przez co wyeliminowano konkurencję, do przetargu stanęła jedna firma. Mam też podstawy uważać, że podczas realizacji umowy wykorzystano standardowe materiały, a nie te o zawyżonych parametrach, dlatego powinny być przeprowadzone badania sprawdzające parametry zastosowanych rur preizolowanych. Po co EPEC zamawiał droższe rury z izolacją wytrzymującą 160 stopni Celsjusza, skoro w Elblągu wystarczy 120 stopni? Moim zdaniem tylko w 2014 roku przez takie działania wartość przetargów została zawyżona o około 5 milionów złotych – uważa Tadeusz Browarczyk, który przez wiele lat był pracownikiem EPEC. - Wszystkie pytania w tej sprawie przesłałem w lipcu do zarządu spółki, do dzisiaj nie dostałem odpowiedzi.
Tadeusz Browarczyk nie jest już członkiem Rady Nadzorczej. Został odwołany przez prezydenta Elbląga (miasto ma 100 procent udziałów w EPEC) niedługo po sporządzeniu protokołu z kontroli. Dlaczego? Zapytaliśmy o to biuro prasowe prezydenta, czekamy na odpowiedź. Wiemy, że przed decyzją o odwołaniu do ratusza wpłynęło pismo od związków zawodowych, w którym napisano, że Tadeusz Browarczyk jest także dyrektorem firmy projektującej systemu grzewcze i jego praca zawodowa może powodować konflikt interesów.
- Jedno nie ma z drugim nic wspólnego. Moja firma nie zajmuje się produkcją i przesyłem ciepła, tak jak EPEC. O konflikcie interesów nie ma mowy – uważa Tadeusz Browarczyk.
Prezes EPEC: zarzuty są absurdalne
- Zarzuty pana Browarczyka są absurdalne, każda z jego tez jest nieprawdziwa – uważa tymczasem Łukasz Piśkiewicz, prezes EPEC. - Przedstawiliśmy swoje stanowisko w tej sprawie panu prezydentowi 10 września (podpisane przez członków komisji przetargowej – red.), w którym punkt po punkcie odnosimy się do tej sprawy. Producentów materiałów preizolowanych o takich właściwościach jak w naszych przetargach jest co najmniej kilku w Polsce, nie mówiąc o Europie. Rury kosztowały 4,7 miliona złotych, nie wyobrażam sobie, jak można kupić rury 5 milionów taniej. Zastanawiający jest fakt, że przetarg był ogłoszony w grudniu, a kontrola następuje dziewięć miesięcy później. Dlaczego to nie zostało zrobione podczas postępowania przetargowego? To jest czysta polityka, to jest przykre, bo traci na tym spółka.
- Nie mogłem przeprowadzić kontroli wcześniej, bo zajmowaliśmy się innymi tematami związanymi z inwestycjami w EPEC – twierdzi tymczasem Tadeusz Browarczyk.
Emocje na komisji gospodarczej
Emocje wokół tej sprawy udzieliły się także dzisiaj radnym na spotkaniu komisji gospodarczej. Wyjaśnień domagał się przewodniczący komisji Ryszard Klim z SLD.
- Widać niechęć pana prezydenta do wyjaśnienia tej sprawy. Dlatego w spółce potrzebny jest audyt – twierdzi Ryszard Klim. - Wszystkie pisma, które trafiają do ratusza, są przekazywane Radzie Nadzorczej. A odpowiedzi na pytania pana Browarczyka, mimo że minęły już trzy miesiące, nie ma. Czekam na wyjaśnienia, być może sprawę trzeba będzie przekazać prokuraturze.
- Pan nam tutaj dzisiaj pokazuje jakieś dokumenty, z którymi nie zdążyliśmy się zapoznać. Słyszałam, że ma tu być dzisiaj jakaś hucpa i widać, że jest, ale to pan ją wywołuje – odpowiadała radnemu Klimowi Małgorzata Adamowicz, radna PO.
- Nie odpowiem na niepotrzebną napastliwość - odparował Ryszard Klim.
- Nie wierzę w to, że prezes EPEC jest samobójcą i działał świadomie na niekorzyść spółki. Choć być może to zadanie można było wykonać taniej – stwierdził Henryk Gawroński z PO.
- Ale my nie jesteśmy specjalistami w tej dziedzinie, nie mamy dostępu do dokumentów handlowych i jedynym organem, który może to wyjaśnić jest prokuratura – zakończył dyskusję radny Sławomir Malinowski z KWW Witolda Wróblewskiego.
Co ciekawe, w poniedziałek komisja rewizyjna Rady Miejskiej, której Małgorzata Adamowicz jest przewodniczącą, zobowiązała prezesa EPEC do odpowiedzi na pytania stawiane przez byłego członka rady nadzorczej spółki.
- Nie wiem, czy mogę udzielić takiej informacji panu Browarczykowi, bo nie jest już on we władzach spółki. Nie rozmawiałem jeszcze z panem prezydentem na ten temat. Wszystkie wyjaśnienia przekazałem prezydentowi na piśmie 10 września – stwierdził Łukasz Piśkiewicz.
Sprawa z pewnością będzie miała swój dalszy ciąg, niewykluczone że na czwartkowej sesji Rady Miejskiej, ostatniej w tej kadencji samorządu. Wniosku do prokuratury w sprawie rzekomych nieprawidłowości jeszcze nikt nie zgłosił.
Rafał Gruchalski