Nie chodzi tu o słowa piosenki. Każdy z nas korzysta z zakupów na raty i pożyczek gotówkowych. Ale czy po ich spłaceniu jesteśmy pewni, że „rozstaliśmy się” z bankiem, który nam pożyczki udzielił?
Pewnego dnia moja mama odebrała telefon i jakież było jej zdziwienie, gdy usłyszała, że kredyt, który wzięła w 2004 roku i spłaciła przed terminem po dwóch latach, nie został do końca rozliczony. Końcową wpłatę dokonała w kasie banku z uwzględnieniem odsetek do dnia wpłaty na konto. Oczywiście obliczenia tego dokonała pracownica banku. Po dwóch latach okazuje się, że urosły jakieś odsetki. Mama zapłaciła je, ale nadal nie ma pewności, czy kwota, którą podano, będzie właściwa i czy kredyt zostanie zamknięty. Było to bagatelne 2,70 zł. Bank nie potwierdza naszej spłaty na piśmie, a jeśli wystąpimy o takie pismo wystąpimy, to musimy zapłacić 100 zł.
- Ma pani szczęście, że powiadomiliśmy o tym fakcie - usłyszała mama od pracownicy banku. - Inne banki tego nie robią. Klienci, nieświadomi swoich zaległości, dowiadują się np. po 10 latach, przychodząc po następny kredyt, że nie zostanie im udzielony bo nie spłacili poprzedniego. Dodatkowo szokiem dla nich jest informacja, że np. za zaległość 10 zł zostali ujęci w Rejestrze Dłużników.
A co się dzieje, jeżeli nadpłacimy swoje zadłużenie? Mama usłyszała, że bank w przypadku nadpłaty do 10 zł nie powiadamia o tym klienta.
Nasuwa się pytanie, czy są jakieś przepisy regulujące praw a konsumenta w tej dziedzinie. Przecież bank powinien informować przynajmniej listownie o takim fakcie! Niech artykuł będzie przestrogą dla innych klientów różnych banków, bo po jakimś czasie, kiedy kredyt naprawdę będzie nam potrzebny, możemy go po prostu nie dostać, ponieważ będziemy figurować w Rejestrze Dłużników.
- Ma pani szczęście, że powiadomiliśmy o tym fakcie - usłyszała mama od pracownicy banku. - Inne banki tego nie robią. Klienci, nieświadomi swoich zaległości, dowiadują się np. po 10 latach, przychodząc po następny kredyt, że nie zostanie im udzielony bo nie spłacili poprzedniego. Dodatkowo szokiem dla nich jest informacja, że np. za zaległość 10 zł zostali ujęci w Rejestrze Dłużników.
A co się dzieje, jeżeli nadpłacimy swoje zadłużenie? Mama usłyszała, że bank w przypadku nadpłaty do 10 zł nie powiadamia o tym klienta.
Nasuwa się pytanie, czy są jakieś przepisy regulujące praw a konsumenta w tej dziedzinie. Przecież bank powinien informować przynajmniej listownie o takim fakcie! Niech artykuł będzie przestrogą dla innych klientów różnych banków, bo po jakimś czasie, kiedy kredyt naprawdę będzie nam potrzebny, możemy go po prostu nie dostać, ponieważ będziemy figurować w Rejestrze Dłużników.