W rankingu miast atrakcyjnych inwestycyjnie opublikowanym w tygodniku „Polityka” w kategorii powiatów grodzkich Elbląg znalazł się na odległym 47. miejscu.
Za Elblągiem uplasowało się raptem tylko kilka powiatów grodzkich. Olsztyn w tym zestawieniu znalazł się bardzo wysoko. Oczywiście taka opinia o mieście nie zachęca ani do sympatii, ani do inwestowania.
Wiceminister gospodarki Jacek Piechota, który gościł dziś w Elblągu jest zdania, że trzeba zrobić wszystko, by podnosić atrakcyjność miasta.
- W gospodarce nie ma cudów - stwierdził Piechota. - Tutaj potrzebna jest konsekwencja w tworzeniu warunków dla przedsiębiorczości, inwestowania, konsekwencja w tworzeniu takich procedur, które będą podnosiły atrakcyjność miasta.
- Wy, państwo wiecie najlepiej tu, na miejscu, czy i jak mocno gospodarze tego miasta stawiają na tworzenie warunków dla rozwoju gospodarczego - dodał wiceminister gospodarki.
Wiceprezydent Elbląga Witold Wróblewski bronił się twierdząc, że rankingi często krzywdzą takie miasta jak Elbląg, ponieważ stosują różne kryteria albo opierają się na danych tylko z pojedynczych źródeł.
- Od kilku lat pojawiają się różne rankingi na temat Elbląga - ripostował Wróblewski. - Np. firma Ernst&Young zupełnie inaczej przedstawiała klasyfikację naszego miasta na tle innych, zbliżonych nam wielkością w całym kraju. Zupełnie niedawno ukazał się również ranking województwa warmińsko-mazurskiego, gdzie Elbląg był postrzegany zdecydowanie jako najlepszy ośrodek w całym województwie.
- W "Polityce" nie do końca precyzyjnie określono czystość klasyfikacji dlatego, że np. w naszym mieście jest dużo spółek prawa handlowego, których inwestycje i środki są poza budżetem miasta - uważa Wróblewski. - 47. miejsce to oczywiście nie jest powód do dumy, ale w niektórych rankingach jesteśmy sklasyfikowani bardzo wysoko. Niech świadczy o tym certyfikat gminy Fair Play, który otrzymaliśmy za to, że bardzo dobrze obsługujemy przedsiębiorców i jesteśmy otwarci dla całego otoczenia biznesowego.
Także elbląski poseł SLD Witold Gintowt - Dziewałtowski nie jest przekonany co do obiektywizmu rankingu Polityki.
- Jest ogródek i jest kamyczek, i trzeba się zastanowić, czyj ogródek i kto tym kamyczkiem rzuca – uważa Gintowt-Dziewałtowski. - A po drugie skromność to piękna cecha i trzeba właśnie mówić o tym głośno, jacy jesteśmy skromni. Myślę, że czasem rzeczywiście za mało się chwalimy i nie przedstawiamy pozytywnych przykładów. Ktoś z zewnątrz po prostu nie wie, co się dzieje i jakie sukcesy osiągamy.
Pytanie o opinię w sprawie odległej lokaty miasta w rankingu "Polityki" nieco zaniepokoiło wiceministra gospodarki.
- Mam nadzieję, że władze samorządowe nadrobią jeszcze to wrażenie, żebym nie wyjechał z przekonaniem, że Elbląg jest rzeczywiście 47. w rankingu powiatów grodzkich w Polsce - powiedział Piechota. - Rankingi trzeba analizować, po to by się poprawiać, ale też nie można wyciągać zbyt daleko idących wniosków, bo w zależności od doboru kryteriów, można szybko zwyżkować i spadać.
Wiceminister gospodarki Jacek Piechota, który gościł dziś w Elblągu jest zdania, że trzeba zrobić wszystko, by podnosić atrakcyjność miasta.
- W gospodarce nie ma cudów - stwierdził Piechota. - Tutaj potrzebna jest konsekwencja w tworzeniu warunków dla przedsiębiorczości, inwestowania, konsekwencja w tworzeniu takich procedur, które będą podnosiły atrakcyjność miasta.
- Wy, państwo wiecie najlepiej tu, na miejscu, czy i jak mocno gospodarze tego miasta stawiają na tworzenie warunków dla rozwoju gospodarczego - dodał wiceminister gospodarki.
Wiceprezydent Elbląga Witold Wróblewski bronił się twierdząc, że rankingi często krzywdzą takie miasta jak Elbląg, ponieważ stosują różne kryteria albo opierają się na danych tylko z pojedynczych źródeł.
- Od kilku lat pojawiają się różne rankingi na temat Elbląga - ripostował Wróblewski. - Np. firma Ernst&Young zupełnie inaczej przedstawiała klasyfikację naszego miasta na tle innych, zbliżonych nam wielkością w całym kraju. Zupełnie niedawno ukazał się również ranking województwa warmińsko-mazurskiego, gdzie Elbląg był postrzegany zdecydowanie jako najlepszy ośrodek w całym województwie.
- W "Polityce" nie do końca precyzyjnie określono czystość klasyfikacji dlatego, że np. w naszym mieście jest dużo spółek prawa handlowego, których inwestycje i środki są poza budżetem miasta - uważa Wróblewski. - 47. miejsce to oczywiście nie jest powód do dumy, ale w niektórych rankingach jesteśmy sklasyfikowani bardzo wysoko. Niech świadczy o tym certyfikat gminy Fair Play, który otrzymaliśmy za to, że bardzo dobrze obsługujemy przedsiębiorców i jesteśmy otwarci dla całego otoczenia biznesowego.
Także elbląski poseł SLD Witold Gintowt - Dziewałtowski nie jest przekonany co do obiektywizmu rankingu Polityki.
- Jest ogródek i jest kamyczek, i trzeba się zastanowić, czyj ogródek i kto tym kamyczkiem rzuca – uważa Gintowt-Dziewałtowski. - A po drugie skromność to piękna cecha i trzeba właśnie mówić o tym głośno, jacy jesteśmy skromni. Myślę, że czasem rzeczywiście za mało się chwalimy i nie przedstawiamy pozytywnych przykładów. Ktoś z zewnątrz po prostu nie wie, co się dzieje i jakie sukcesy osiągamy.
Pytanie o opinię w sprawie odległej lokaty miasta w rankingu "Polityki" nieco zaniepokoiło wiceministra gospodarki.
- Mam nadzieję, że władze samorządowe nadrobią jeszcze to wrażenie, żebym nie wyjechał z przekonaniem, że Elbląg jest rzeczywiście 47. w rankingu powiatów grodzkich w Polsce - powiedział Piechota. - Rankingi trzeba analizować, po to by się poprawiać, ale też nie można wyciągać zbyt daleko idących wniosków, bo w zależności od doboru kryteriów, można szybko zwyżkować i spadać.
J