Nowy stadion przy ul. Agrykola nie będzie budowany, miasto stać jedynie na modernizowanie istniejącego. Modernizacja ma być rozłożona na wiele lat. Wiosną przyszłego roku ma się rozpocząć modernizacja klubowego budynku przy stadionie, najpilniejszą potrzebą są szatnie.
Wczoraj informowaliśmy o decyzji prezydenta Elbląga Jerzego Wilka w sprawie budowy stadionu, w zasadzie już ostatecznej. Miasto rezygnuje z tej inwestycji w ramach dofinansowania unijnego, bo nie ma pieniędzy, by do niej dołożyć i ukończyć ją do czerwca 2015 r., a taki jest wymóg unijnego programu. Stadion przy ul. Agrykola będzie modernizowany etapami, najpierw budynek klubowy, a przede wszystkim szatnie dla zawodników (więcej).
– Decyzja ostateczna nie jest jeszcze podjęta, natomiast zbliżamy się do tego, że jeżeli nie znajdziemy tych 12 mln zł, a na to wygląda, to trzeba rozważyć wariant B, czyli działania etapowego – mówi Jerzy Wilk. – Podzielimy tę inwestycję na etapy i będziemy modernizowali stadion etapami, żeby spełniał wymogi II ligi, a w przyszłości I ligi.
Wcześniej (konferencja prasowa odbyła się wczoraj po południu) wiceprezydent Janusz Hajdukowski spotkał się z zarządem „Olimpii” Elbląg, natomiast prezydent Jerzy Wilk z kibicami. Jerzy Wilk twierdzi, że kibice są zadowoleni z rozmów z władzami miasta. – Jesteśmy po pewnych uzgodnieniach, jest akceptacja działań władz miasta – zapewnia Jerzy Wilk.
Twierdzi, że fakt, iż Elbląg nie ma porządnego stadionu piłkarskiego, to wina jego poprzednika.
– Pan prezydent Nowaczyk mógł się wykazać i przez trzy lata ten stadion wybudować – powiedział Jerzy Wilk. – Trzy lata minęły i najwięcej zarobili projektanci, którzy przygotowywali kolejne plany. Miasto wydało na nie milion złotych, a milion – kibice mi podpowiedzieli – tyle kosztuje podgrzewana murawa, którą mogliśmy już mieć.
Trzy lata temu można też było realizować projekt przygotowany za prezydentury Henryka Słoniny.
– Gdyby prezydent Nowaczyk wdrożył tę dokumentację, to prawdopodobnie ten stadion dzisiaj mielibyśmy, bo dotacja unijna mogłaby wtedy sięgać 85 procent – przekonywał wiceprezydent Janusz Hajdukowski. – 15 procent miasto by dołożyło i byłby stadion. Dziś takich możliwości już nie ma.
Co dalej ze stadionem? Zarząd „Olimpii” ma przedstawić w ciągu dwóch dni rzeczywiste potrzeby związane z uzyskaniem licencji Polskiego Związku Piłki Nożnej.
– Z tego, co wiem, jest to dwadzieścia parę punktów i potrzeb dotyczących budynku, bo to byłby pierwszy etap modernizacji stadionu. Na wiosnę przyszłego roku bylibyśmy gotowi z projektem i moglibyśmy rozpoczynać pierwszy etap przebudowy – deklaruje Jerzy Wilk.
Prezydent szacuje wartość tych robót na około 2 milionów zł i zapewnia, że mimo problemów budżetowych takie pieniądze miasto na pewno znajdzie.
– Decyzja ostateczna nie jest jeszcze podjęta, natomiast zbliżamy się do tego, że jeżeli nie znajdziemy tych 12 mln zł, a na to wygląda, to trzeba rozważyć wariant B, czyli działania etapowego – mówi Jerzy Wilk. – Podzielimy tę inwestycję na etapy i będziemy modernizowali stadion etapami, żeby spełniał wymogi II ligi, a w przyszłości I ligi.
Wcześniej (konferencja prasowa odbyła się wczoraj po południu) wiceprezydent Janusz Hajdukowski spotkał się z zarządem „Olimpii” Elbląg, natomiast prezydent Jerzy Wilk z kibicami. Jerzy Wilk twierdzi, że kibice są zadowoleni z rozmów z władzami miasta. – Jesteśmy po pewnych uzgodnieniach, jest akceptacja działań władz miasta – zapewnia Jerzy Wilk.
Twierdzi, że fakt, iż Elbląg nie ma porządnego stadionu piłkarskiego, to wina jego poprzednika.
– Pan prezydent Nowaczyk mógł się wykazać i przez trzy lata ten stadion wybudować – powiedział Jerzy Wilk. – Trzy lata minęły i najwięcej zarobili projektanci, którzy przygotowywali kolejne plany. Miasto wydało na nie milion złotych, a milion – kibice mi podpowiedzieli – tyle kosztuje podgrzewana murawa, którą mogliśmy już mieć.
Trzy lata temu można też było realizować projekt przygotowany za prezydentury Henryka Słoniny.
– Gdyby prezydent Nowaczyk wdrożył tę dokumentację, to prawdopodobnie ten stadion dzisiaj mielibyśmy, bo dotacja unijna mogłaby wtedy sięgać 85 procent – przekonywał wiceprezydent Janusz Hajdukowski. – 15 procent miasto by dołożyło i byłby stadion. Dziś takich możliwości już nie ma.
Co dalej ze stadionem? Zarząd „Olimpii” ma przedstawić w ciągu dwóch dni rzeczywiste potrzeby związane z uzyskaniem licencji Polskiego Związku Piłki Nożnej.
– Z tego, co wiem, jest to dwadzieścia parę punktów i potrzeb dotyczących budynku, bo to byłby pierwszy etap modernizacji stadionu. Na wiosnę przyszłego roku bylibyśmy gotowi z projektem i moglibyśmy rozpoczynać pierwszy etap przebudowy – deklaruje Jerzy Wilk.
Prezydent szacuje wartość tych robót na około 2 milionów zł i zapewnia, że mimo problemów budżetowych takie pieniądze miasto na pewno znajdzie.
PD