
Obniżenie VAT, rekompensaty za prąd i gaz oraz likwidacja Izby Dyscyplinarnej - to pomysły Lewicy na to, żeby ulżyć ludziom w okresie większych cen w czasie Bożego Narodzenia. Rząd wprowadza czasową „Tarczę Antyinflacyjną“. Czy to pomoże?
W listopadzie inflacja w Polsce wyniosła 8 proc. Danych za grudzień jeszcze nie ma. Politycy prześcigają się w propozycjach, jak ułatwić życie potencjalnym wyborcom w okresie wzrostu cen przed świętami. Dziś (21 grudnia) na Targowisku Miejskim w Elblągu posłanka Monika Falej (Nowa Lewica) przedstawiła propozycje swojej partii.
- Apelujemy do rządu PiS, aby wprowadził propozycje, jakie ma Lewica. Mamy konkretne propozycje: obniżyć VAT z 23 proc. do 15 proc., stawkę 8 proc. obniżyć do 0 proc. To średnio daje ok. 300 zł więcej dla przeciętnej rodziny. I to też daje tańszą benzynę - ok. 25 groszy za litr. Rekompensaty za prąd i gaz to dodatek w wysokości ok. 600 zł dla przeciętnej rodziny, co przyniesie ulgę. Kolejnym postulatem jest odzyskanie środków z Krajowego Planu Odbudowy, dzięki likwidacji Izby Dyscyplinarnej, a to 260 daje 260 mld zł dla Polek i Polaków. To są propozycje Nowej Lewicy, tak PiS może zareagować na galopującą inflację - mówiła posłanka Monika Falej na dzisiejszej konferencji prasowej.
Rząd próbuje walczyć z inflacją poprzez tzw. „tarczę antyinflacyjną“. Jej założeniami jest czasowe obniżenie VAT na gaz (z 23 proc. do 8 proc.), zniesienie akcyzy na energię elektryczną i obniżenie stawki VAT na energię elektryczną z 23 na 5 proc., obniżka VAT na ciepło systemowe (ogrzewanie z kaloryferów) z 23 do 8 proc., Te obniżki mają obowiązywać w od stycznia do marca przyszłego roku. Od stycznia do maja ma obowiązywać maksymalne zmniejszenie akcyzy na paliwa. Dla gospodarstw domowych osiągających dochód miesięczny do 1500 zł na osobę przewidziano wypłacanie dodatku osłonowego.
Trzeba jednak pamiętać, że rząd nie może dowolnie operować wysokością najważniejszych podatków. Ich minimalną wysokość określa ustawodawstwo Unii Europejskiej.
Warto też wspomnieć o tym, że zarówno propozycje Nowej Lewicy jak i rządu są działaniami doraźnymi, które z dużą dozą prawdopodobieństwa inflacji nie zwalczą. „Przyspieszenie inflacji wynika z czynników podażowych, które w dużej mierze wynikają z globalnych mechanizmów oraz ekspansji makroekonomicznej, czyli przyrostu długu publicznego sfinansowanego w dużej mierze przez emisję pieniądza przez bank centralny. To, czy dynamika cen będzie przyspieszać, zależy więc od strukturalnych czynników po stronie podażowej, popytu zagregowanego, który wynika z policy mix (kombinacja polityki pieniężnej i fiskalnej) oraz od oczekiwań inflacyjnych. Obniżki podatków pośrednich czy dopłaty dla gospodarstw domowych nie poprawiają sytuacji w żadnym z tych obszarów, a wręcz sprzyjają utrwaleniu się procesów inflacyjnych. Niższe stawki akcyzy czy VAT faktycznie mogą obniżyć ceny, oczywiście jeśli sprzedawcy w tym samym czasie nie zwiększą marż, ale trzeba pamiętać, że nic tak nie zwiększa bieżących wydatków niż świadomość, że niższe ceny mają charakter tymczasowy. Zakończenie okresu obowiązywania niższych stawek podatków spowoduje z kolei skokowy wzrost cen – dokładnie taki mechanizm obserwujemy w Niemczech, gdzie wysoka bieżąca inflacja w dużej mierze wynika z powrotu do przedpandemicznych stawek VAT. Ten sam efekt dadzą dopłaty dla gospodarstw domowych. Utrwalimy więc tylko oczekiwania inflacyjne, bo rozwiązania będą siłą rzeczy tymczasowe, a opóźnimy z kolei konieczne dostosowania strukturalne po stronie popytu i podaży, bo konieczność oszczędzania zużycia energii czy obniżania marż sprzedawców zostanie odsunięta w czasie. Ewentualne wprowadzenie zerowej stawki VAT na paliwo powiększy jeszcze bałagan w systemie podatkowym i stworzy nowe pole do nadużyć dla wyłudzających zwroty VAT. Argument, że niższy VAT przełoży się na obniżenie innych cen, bo wszystko przecież trzeba dowieźć, więc spadną koszty, też jest nietrafiony – VAT należny podlega przecież odliczeniu przez przedsiębiorców.“ - pisze prof. Jacek Tomkiewicz w portalu biznes.gazetaprawna.pl