- Sytuacja w Tramwajach Elbląskich jest trudna. W ciągu ostatnich dwóch lat z firmy odeszło 40 osób, tego nigdy wcześniej nie było – mówi Roman Kluczyk, przewodniczący Okręgu Północnego Związku Zawodowego Pracowników Komunikacji Miejskiej RP. Związkowcy dzisiaj po raz pierwszy od wznowienia sporu zbiorowego spotkali się z kierownictwem spółki, by przedstawić swoje żądania.
Jedyny obecnie działający w Tramwajach Elbląskich związek zawodowy wszedł ponownie w spór zbiorowy z kierownictwem spółki już 15 sierpnia (poprzedni zakończył się w czerwcu 2018 roku). Dopiero jednak dzisiaj dyrektor spotkał się z przedstawicielami pracowników, by wysłuchać ich żądań.
- Chcemy rozwiązać porozumienie, podpisane przez poprzedniego szefa związków zawodowych, na mocy którego pracownicy mogą mieć aż 384 nadgodzin w ciągu roku, czyli maksymalną liczbę dopuszczalną przez kodeks pracy. Limit powinien wynosi 150 nadgodzin, ewentualnie 20-30 nadgodzin więcej dla tych, którzy się na to zgodzą – mówi Roman Kluczyk, przewodniczący Okręgu Północnego Związku Zawodowego Pracowników Komunikacji Miejskiej RP. - Pan dyrektor mówił ostatnio o tym, że średnie wynagrodzenie w Tramwajach wynosi 4,3 tys. brutto. Ale ta kwota bierze się głównie z dużej liczby nadgodzin. Pracownicy więcej pracują, są ściągani z urlopów, bo cały czas brakuje u nas ludzi. Tylko w ciągu ostatnich dwóch lat z firmy odeszło 40 osób, tak nigdy nie było – dodaje Roman Kluczyk.
Związkowcy żądają też podwyżek płac. Chcą, by dyrekcja zlikwidowała kwartalny dodatek frekwencyjny i przeznaczyła te środki na podwyżki dla wszystkich do pensji zasadniczej. - Podwyżka powinna wynieść w sumie 500 zł. 80 złotych już dostaliśmy, pozostała kwota pochodziłaby z likwidacji kwartalnego dodatku i podwyżki o 2 złote za godzinę pracy od 1 stycznia. Przedstawiliśmy swoje żądania, czekamy na odpowiedź dyrektora, który ma nasze propozycje przedstawić w ratuszu. Jeśli nie zostaną przyjęte, spiszemy protokół rozbieżności, następnie zaprosimy mediatora. Robimy wszystko zgodnie z przepisami prawa, choć cierpliwość pracowników jest na wykończeniu – dodaje Roman Kluczyk.
Przypomnijmy, że w 2017 roku strajk w Tramwajach Elbląskich zażegnano w ostatniej chwili, podpisując porozumienie ze związkowcami.
Dzisiaj nie udało nam się skontaktować z dyrektorem Tramwajów Elbląskich. - Apetyty są większe niż możliwości firmy, ale do 2016 roku wynagrodzenia sukcesywnie rosną – tak Andrzej Sawicki przedstawiał sytuację na posiedzeniu komisji gospodarki miasta w ubiegłym tygodniu.
O sytuację w Tramwajach Elbląskich pytał na ostatniej sesji Rady Miejskiej radny Rafał Traks.
- Pracownicy poinformowali mnie, że są już przemęczeni, pracują od półtora roku po 200-240 godzin miesięcznie, są po prostu wyeksploatowani, co przekłada się na zwiększenie absencji chorobowych. Praca młodych motorniczych za najniższą krajową nie satysfakcjonuje, co pokazuje, że nie ma również zainteresowania kursami na motorniczych. Podobno rekordzista po kursie popracował….1,5 godziny i zrezygnował z dalszej pracy – mówił radny Rafał Traks. - Żądania płacowe w kontekście podnoszenia corocznie płacy minimalnej wg oceny pracowników spółki są dostosowane do możliwości miasta, a jest to wzrost wynagrodzenia o kwotę 500 zł do płacy zasadniczej. Wskazana podwyżka wynagrodzenia pozwoli wyhamować trend zwalniania się pracowników, a Tramwaje Elbląskie staną się bardziej atrakcyjne na rynku pracy.
Radny wspomniał też o niszczejącym taborze i braku odpowiedniej – jego zdaniem - polityki władz miasta w sprawie Tramwajów Elbląskich. - Niestety możemy od 25 lat zaobserwować brak planów rozwoju, brak pozytywnego nastawienia władz do tramwajów – stwierdził radny.
- Politykę tramwajową realizujemy, jak możemy. Radny Traks może uważać, że trzeba więcej, ale o tym, skąd wziąć środki na to, możemy podyskutować przy pracach nad budżetem miasta. Bo tutaj nikt nie ma „zaczarowanego ołówka”, abyśmy mogli sobie cały tabor odnowić w ciągu jednej kadencji. To jest koncert życzeń. Myślę, że nie powinno się w taki sposób wstawiać sprawy, zapominając o innych spółkach, na przykład o wodociągach, gdzie trzeba zmodernizować oczyszczalnię. Na tej zasadzie to tylko robimy ludziom, niestety, wodę z mózgu – stwierdził w odpowiedzi prezydent Witold Wróblewski, przypominając że wkrótce do Elbląga przyjedzie 5 nowych wagonów i mówiąc o milionowych inwestycjach w infrastrukturę tramwajową, realizowanych na przestrzeni lat i obecnie.