Do końca lipca ma zostać zakończona przebudowa drogi szybki ruchu od Jazowej do Elbląga. Taki termin określa aneks do umowy z lutego 2007 r., przedłużający wykonanie zadań o pięć miesięcy. Na kilka dni przed upływem terminu, Andrzej Minkiewicz rozmawia z Hubertem Kowalskim, inżynierem rezydentem inwestora zastępczego budowy Zakładu Budownictwa Mostowego.
Andrzej Minkiewicz: Kilometrowe zatory na tzw. drodze szybkiego w kierunkach Warszawa i Gdańsk, odczuwalne zwłaszcza w czasie weekendów są zmorą dla kierowców. Czy określony w aneksie do umowy termin 31 lipca zostanie dotrzymany?
Hubert Kowalski: Trudne pytanie. Może pan to zobaczyć w terenie i sam ocenić, czy zostanie dotrzymany. Powiem tak, wykonawca deklaruje, że roboty zostaną zakończone w określonym w aneksie terminie. Wykonawca zna warunki kontraktu w którym przewidziano kary umowne za niedotrzymanie terminów.
Do inwestora zastępczego musiały docierać informacje o trudnościach występujących na tej budowie. Co sprawiało najwięcej problemów wykonawcom poszczególnych zadań?
Największą trudnością okazało się pozyskanie materiałów do wykonania nasypów. W okolicach Elbląga brakuje dobrych na te zadania materiałów, były one sprowadzane nawet z odległości 50 km od terenu budowy. Notowano też przerwy w dostawach cementu, kruszyw, mas bitumicznych, a jedną z bolączek dla wykonawców była i przyszłego administratora drogi będzie fakt usytuowania drogi na podmokłych terenach Żuław.
Jaki jest powód tych ostrzeżeń adresowanych do administratora drogi. Drogę budowano, jak sądzę, z zachowaniem wszelkich uwarunkowań wynikających z projektu.
To prawda. Projekt zakłada uregulowanie wszystkich stosunków wodnych, bo przebudowywana droga przebiega na dziale wodnym. Jednak w jej okolicy od wielu lat poniechano regulacji melioracji szczegółowej zwłaszcza na rowach położonych na terenach prywatnych. My zbudowaliśmy cały system odwodnieniowy "siódemki" z założeniem, że jest on funkcjonalny. Ale wystarczy udać się na kilkadziesiąt metrów od drogi, by stwierdzić, że rowy są zanieczyszczone i w związku z tym mogą wystąpić problemy z odprowadzaniem wód z seperatorów w prawidłowych kierunkach.
Hubert Kowalski: Trudne pytanie. Może pan to zobaczyć w terenie i sam ocenić, czy zostanie dotrzymany. Powiem tak, wykonawca deklaruje, że roboty zostaną zakończone w określonym w aneksie terminie. Wykonawca zna warunki kontraktu w którym przewidziano kary umowne za niedotrzymanie terminów.
Do inwestora zastępczego musiały docierać informacje o trudnościach występujących na tej budowie. Co sprawiało najwięcej problemów wykonawcom poszczególnych zadań?
Największą trudnością okazało się pozyskanie materiałów do wykonania nasypów. W okolicach Elbląga brakuje dobrych na te zadania materiałów, były one sprowadzane nawet z odległości 50 km od terenu budowy. Notowano też przerwy w dostawach cementu, kruszyw, mas bitumicznych, a jedną z bolączek dla wykonawców była i przyszłego administratora drogi będzie fakt usytuowania drogi na podmokłych terenach Żuław.
Jaki jest powód tych ostrzeżeń adresowanych do administratora drogi. Drogę budowano, jak sądzę, z zachowaniem wszelkich uwarunkowań wynikających z projektu.
To prawda. Projekt zakłada uregulowanie wszystkich stosunków wodnych, bo przebudowywana droga przebiega na dziale wodnym. Jednak w jej okolicy od wielu lat poniechano regulacji melioracji szczegółowej zwłaszcza na rowach położonych na terenach prywatnych. My zbudowaliśmy cały system odwodnieniowy "siódemki" z założeniem, że jest on funkcjonalny. Ale wystarczy udać się na kilkadziesiąt metrów od drogi, by stwierdzić, że rowy są zanieczyszczone i w związku z tym mogą wystąpić problemy z odprowadzaniem wód z seperatorów w prawidłowych kierunkach.
Andrzej Minkiewicz - Telewizja Elbląska