Przed Sądem Rejonowym w Elblągu trwa proces w głośnej sprawie Towarzystwa Budowlanego Śródmieście - Teresa S., była prezes TBŚ, odpowiada za niegospodarność i nadużycia. Jako świadek zeznawał przewodniczący Rady Miejskiej Elbląga Janusz Nowak.
Wyjaśnienia sprawy domaga się kilkunastu poszkodowanych niedoszłych lokatorów, którzy wpłacili pieniądze, ale nigdy im mieszkań nie wybudowano. Swoje straty oszacowali na 800 tysięcy zł. W sądzie występują jako oskarżyciele posiłkowi.
Janusz Nowak, przewodniczący Rady Miasta, pod koniec lat 90. był członkiem rady nadzorczej Towarzystwa Budowlanego Śródmieście i jednym z udziałowców tej spółki. Nowak twierdzi, że w 2000 r. zbył swoje udziały, co uznał za równoczesną rezygnację z pracy w radzie nadzorczej i przestał się interesować działalnością spółki. Mimo to wciąż jego nazwisko widniało w rejestrach sądowych. Nowak był także, do 2002 r., szefem Elbrolu - firmy, która wykonywała na rzecz TBŚ roboty budowlane.
- Elbrol wykonywał roboty budowlane niejako „kredytując” każdą budowę swoimi środkami obrotowymi i wystawiał faktury na przedłużone terminy płatności. Założenie było takie, że TBŚ miało płacić Elbrolowi za pracę z pieniędzy uzyskanych z kredytów lub ze sprzedaży mieszkań - tłumaczył w sądzie Janusz Nowak. - Pierwsza budowa, przy ul. Bałuckiego została zakończona z zyskiem, druga, przy ul. Przyjaźni - również, choć nastąpiło załamanie rynku budowanego i pieniądze przyszły do nas z wielkim opóźnieniem. Takie dane otrzymywaliśmy jako rada nadzorcza od zarządu Towarzystwa. Tymczasem inwestycję przy ul. Oboźnej podzielono na dwa etapy ze względów technicznych i organizacyjnych. Organizacyjnie dlatego, że nie można było sprzedać mieszkań z I etapu [czyli z dwóch klatek w pięcioklatkowym bloku - przyp. aut.], więc nie było sensu budowania drugiego etapu. Budowę pierwszego etapu przy ul. Oboźnej Elbrol skredytował tylko do kwoty 2 milionów zł. W tym czasie też inni inwestorzy zalegali Elbrolowi na kwotę 3,5 miliona zł. Już przy budowie pierwszego etapu domyślałem się, że TBŚ ma kłopoty, bo faktury nie były płacone. Zeszliśmy więc z budowy drugiego etapu. Dowiedziałem się od pani prezes, że część lokali nie ma nabywców i że prowadzi rozmowy w sprawie uzyskania kredytu.
Poszkodowani lokatorzy zarzucają jednak Nowakowi, że również i on jest odpowiedzialny za upadłość Towarzystwa. Nowak powiedział w sądzie, że nie wiedział, iż TBŚ mimo kłopotów finansowych wciąż pobierało od przyszłych lokatorów zaliczki na mieszkania.
- Ja próbowałem ratować Towarzystwo, bo nie mogło znaleźć nabywców na pierwszy etap przy Oboźnej. Podjęliśmy więc z żoną decyzję o współfinansowaniu TBŚ i zaciągnęliśmy w tym celu pożyczkę w banku. Mieliśmy nabyć w ramach współfinansowania najpierw pięć lokali, ale sam znalazłem trzech chętnych do kupna. Ostatecznie kupiliśmy dwa mieszkania, które wynajmujemy.
Dodał, że z powodu niewypłacalności Towarzystwa jego firma również miała kłopoty finansowe, co skutkowało ostatecznie upadkiem przedsiębiorstwa. Dług TBŚ wobec Elbrolu wyniósł ponad 1,3 miliona zł - taka kwota widnieje na ugodzie, którą swego czasu Elbrol podpisał z TBŚ.
- Sam jestem zainteresowany wyjaśnieniem tej sprawy - podkreślał Nowak.
Tymczasem jedna z poszkodowanych lokatorek powiedziała nam, że to niemożliwe, żeby nie było chętnych na mieszkania w budynku przy ul. Oboźnej. - W latach 1999 i 2000 około dziewięciu osób wpłaciło na mieszkania w tak zwanym II etapie, bo powiedziano nam, że lokale w dwóch pierwszych klatkach są już zajęte. Wpłacaliśmy po 60-70 procent wartości, czyli średnio od 60 do 100 tysięcy zł - twierdzi niedoszła lokatorka. - Skoro Elbrol wciąż kredytował budowy, to czym różniła się realizacja pierwszego etapu od realizacji drugiego etapu? Chyba tylko tym, kto miał tam kupić mieszkania. Nowak wyraźnie powiedział też, że jego mieszkanie wynajęło na swoje potrzeby Towarzystwo dla człowieka, który czekał na mieszkanie w drugim etapie. Czyli Nowak wiedział, że nie było już wolnych mieszkań i był sens budowania nowych.
Janusz Nowak, przewodniczący Rady Miasta, pod koniec lat 90. był członkiem rady nadzorczej Towarzystwa Budowlanego Śródmieście i jednym z udziałowców tej spółki. Nowak twierdzi, że w 2000 r. zbył swoje udziały, co uznał za równoczesną rezygnację z pracy w radzie nadzorczej i przestał się interesować działalnością spółki. Mimo to wciąż jego nazwisko widniało w rejestrach sądowych. Nowak był także, do 2002 r., szefem Elbrolu - firmy, która wykonywała na rzecz TBŚ roboty budowlane.
- Elbrol wykonywał roboty budowlane niejako „kredytując” każdą budowę swoimi środkami obrotowymi i wystawiał faktury na przedłużone terminy płatności. Założenie było takie, że TBŚ miało płacić Elbrolowi za pracę z pieniędzy uzyskanych z kredytów lub ze sprzedaży mieszkań - tłumaczył w sądzie Janusz Nowak. - Pierwsza budowa, przy ul. Bałuckiego została zakończona z zyskiem, druga, przy ul. Przyjaźni - również, choć nastąpiło załamanie rynku budowanego i pieniądze przyszły do nas z wielkim opóźnieniem. Takie dane otrzymywaliśmy jako rada nadzorcza od zarządu Towarzystwa. Tymczasem inwestycję przy ul. Oboźnej podzielono na dwa etapy ze względów technicznych i organizacyjnych. Organizacyjnie dlatego, że nie można było sprzedać mieszkań z I etapu [czyli z dwóch klatek w pięcioklatkowym bloku - przyp. aut.], więc nie było sensu budowania drugiego etapu. Budowę pierwszego etapu przy ul. Oboźnej Elbrol skredytował tylko do kwoty 2 milionów zł. W tym czasie też inni inwestorzy zalegali Elbrolowi na kwotę 3,5 miliona zł. Już przy budowie pierwszego etapu domyślałem się, że TBŚ ma kłopoty, bo faktury nie były płacone. Zeszliśmy więc z budowy drugiego etapu. Dowiedziałem się od pani prezes, że część lokali nie ma nabywców i że prowadzi rozmowy w sprawie uzyskania kredytu.
Poszkodowani lokatorzy zarzucają jednak Nowakowi, że również i on jest odpowiedzialny za upadłość Towarzystwa. Nowak powiedział w sądzie, że nie wiedział, iż TBŚ mimo kłopotów finansowych wciąż pobierało od przyszłych lokatorów zaliczki na mieszkania.
- Ja próbowałem ratować Towarzystwo, bo nie mogło znaleźć nabywców na pierwszy etap przy Oboźnej. Podjęliśmy więc z żoną decyzję o współfinansowaniu TBŚ i zaciągnęliśmy w tym celu pożyczkę w banku. Mieliśmy nabyć w ramach współfinansowania najpierw pięć lokali, ale sam znalazłem trzech chętnych do kupna. Ostatecznie kupiliśmy dwa mieszkania, które wynajmujemy.
Dodał, że z powodu niewypłacalności Towarzystwa jego firma również miała kłopoty finansowe, co skutkowało ostatecznie upadkiem przedsiębiorstwa. Dług TBŚ wobec Elbrolu wyniósł ponad 1,3 miliona zł - taka kwota widnieje na ugodzie, którą swego czasu Elbrol podpisał z TBŚ.
- Sam jestem zainteresowany wyjaśnieniem tej sprawy - podkreślał Nowak.
Tymczasem jedna z poszkodowanych lokatorek powiedziała nam, że to niemożliwe, żeby nie było chętnych na mieszkania w budynku przy ul. Oboźnej. - W latach 1999 i 2000 około dziewięciu osób wpłaciło na mieszkania w tak zwanym II etapie, bo powiedziano nam, że lokale w dwóch pierwszych klatkach są już zajęte. Wpłacaliśmy po 60-70 procent wartości, czyli średnio od 60 do 100 tysięcy zł - twierdzi niedoszła lokatorka. - Skoro Elbrol wciąż kredytował budowy, to czym różniła się realizacja pierwszego etapu od realizacji drugiego etapu? Chyba tylko tym, kto miał tam kupić mieszkania. Nowak wyraźnie powiedział też, że jego mieszkanie wynajęło na swoje potrzeby Towarzystwo dla człowieka, który czekał na mieszkanie w drugim etapie. Czyli Nowak wiedział, że nie było już wolnych mieszkań i był sens budowania nowych.
R