Każdego lata o tej porze obserwujemy rolniczy szturm na elbląski elewator. Gospodarze chcą sprzedać swoje plony, a możliwość ich przyjęcia przez zbudowany przed II wojną elewator jest, niestety, bardzo ograniczona. Zatem, żeby sprzedać, trzeba cierpliwie czekać.
Dojazdowe ulice do elbląskiego elewatora i pobliskie wolne place przy skupie od kilku dni i nocy zastawione są traktorami i samochodami z naczepami wyładowanymi rzepakiem. Niestety, żeby plon sprzedać, trzeba swoje odstać w kolejce.
- Przyczyną tych kolejek jak zawsze jest podaż - mówi Stefan Sokalski, kierownik elewatora. - Trwają rzepakowe żniwa, rolnicy zjeżdżają do kolejki prosto z pól. Nasz elewator jest stary, niedostosowany do współczesnych potrzeb, bo mamy tylko dwa kosze przyjęciowe, stąd ta gigantyczna kolejka. Każdy z koszy przyjmuje tylko 50 ton ziarna na godzinę, dlatego to tak długo trwa. Skupujemy rzepak dla zakładów w Kruszwicy i na własne potrzeby. Na ten sezon zaplanowaliśmy skup w ilości 6 tys. ton rzepaku i 15 tys. ton pszenicy - informuje kierownik.
Podane ilości ziarna skupowanego przez elbląski elewator tłumaczą w pewnym sensie rolnicze kolejki. Rolnicy chcą sprzedać plony w skupach położonych w pobliżu ich gospodarstw.
- Przyczyną tych kolejek jak zawsze jest podaż - mówi Stefan Sokalski, kierownik elewatora. - Trwają rzepakowe żniwa, rolnicy zjeżdżają do kolejki prosto z pól. Nasz elewator jest stary, niedostosowany do współczesnych potrzeb, bo mamy tylko dwa kosze przyjęciowe, stąd ta gigantyczna kolejka. Każdy z koszy przyjmuje tylko 50 ton ziarna na godzinę, dlatego to tak długo trwa. Skupujemy rzepak dla zakładów w Kruszwicy i na własne potrzeby. Na ten sezon zaplanowaliśmy skup w ilości 6 tys. ton rzepaku i 15 tys. ton pszenicy - informuje kierownik.
Podane ilości ziarna skupowanego przez elbląski elewator tłumaczą w pewnym sensie rolnicze kolejki. Rolnicy chcą sprzedać plony w skupach położonych w pobliżu ich gospodarstw.
Andrzej Minkiewicz - Telewizja Elbląska