Pracownicy elbląskiej fabryki Logstor, którzy od 2 września strajkują, domagają się już nie nagrody za zysk wypracowany w 2007 roku, a podwyżki. Zarząd niby się zgadza, ale proponuje mniej niż chcą protestujący więc póki co końca konfliktu nie widać…
Strajk w Logstorze trwa od 2 września i ma charakter rotacyjny, tj. jedna zmiana schodzi, druga przychodzi, ale nikt z protestujących nie podejmuje pracy. Związkowcy „Solidarności” domagali się rozmów z pracodawcą i doczekali się. W poniedziałek 8 września przyjechał do nich prezes Logstor Polska Zygmunt Szczepaniak.
- To nie były rzeczywiste rozmowy – mówi Andrzej Szatkowski, przewodniczący komisji zakładowej NSZZ „Solidarność”. – Nasze przesłanie jest jasne – chcemy osiągnąć porozumienie. Załoga może ruszyć do pracy w każdej chwili i dążyć do zwiększenia zysku firmy, ale zarząd musi nas wysłuchać. On jednak zajął sztywne stanowisko i nie chce ustąpić, a my już ustąpiliśmy. Odstąpiliśmy od żądania nagrody, choć wypracowany zysk w roku 2007 był na najwyższym poziomie z dotychczas osiągniętych przez nasz zakład. Chcemy natomiast podwyżki. To zmiana z naprawdę dużej kwoty na mniejszą. Jednak zarząd pozostaje przy swoim planie, czyli 4-procentowe podwyżki dla pracowników produkcji i 2-procentowe dla pracowników administracji. To za mało – kręci głową Szatkowski. – To zaledwie 1/50 tego, czego się domagamy. Oczekujemy podwyżki, ale sprawiedliwej.
Mimo wszystko strajkujący - jak zapewniają - chcą nadal rozmawiać. Nie będzie też zaostrzenia formy protestu.
- Nie chcemy psuć klimatu do rozmów – wyjaśnia przewodniczący „S”.
Strajk trwa już osiem dni, rosną straty, pracownicy są kłębkiem nerwów.
- To dla nas duży stres, którym teraz obarczamy zarząd- mówi Andrzej Szatkowski – Do poniedziałku 8 września do godz. 18 braliśmy odpowiedzialność na siebie – teraz za rozstrój pracowników odpowiada pracodawca. Kładzione na szali jest dobro zakładu, z drugiej zaś strony są niewielkie pieniądze. To niezrozumiała uporczywość pracodawcy. Czy to mu się opłaca? Przecież ten strajk kosztuje już więcej niż się domagaliśmy – pyta przewodniczący Szatkowski.
Strajkujących wspiera Zarząd Regionu NSZZ „Solidarność”. Dziś (10 września) w tej sprawie odbyło się nadzwyczajne posiedzenie.
A jakie jest zdanie zarządu?
- Strajkuje 47 osób, a ponad 150 pracuje – mówi Marek Malinowski, dyrektor fabryki Logstor w Elblągu. – Pracujemy trochę wolniej, ale jednak wywiązujemy się z realizacji zamówień.
- Wolniej jest dlatego, że do strajku przystąpili pracownicy wykwalifikowani z dużym doświadczeniem – przyznaje dyrektor Malinowski. – Staramy się jednak minimalizować straty spowodowane strajkiem.
Dyrektor podkreśla po raz kolejny, że podjęcie tego protestu jest bezzasadne.
- Nie ma podstaw prawnych do wypłaty tych nagród – mówi. - Owszem, w 2007 r. wypracowaliśmy zysk, jednak nie przewyższał on zysku budżetowego. Byliśmy na plusie, nie przynieśliśmy strat, ale nie wypracowaliśmy sobie nagrody.
Marek Malinowski przyznaje, że sytuacja jest uciążliwa dla wszystkich – i dla strajkujących i dla tych, którzy do strajku się nie przyłączyli.
- Robimy wszystko, by koledzy od strajku odstąpili, ale to do nich należy decyzja.
- Chcemy znaleźć rozwiązanie konfliktu dlatego zaproponowaliśmy 2- i 4-procentowe podwyżki – kontynuuje. – Więcej pieniędzy nie możemy zaoferować.
Końca konfliktu więc nie widać. Każda ze stron pozostaje przy swoich racjach. Próbowaliśmy wczoraj (10 września) porozmawiać z prezesem Logstoru Zygmuntem Szczepaniakiem, który przebywa w Elblągu. Nie wyraził on jednak chęci spotkania z dziennikarzami.
- To nie były rzeczywiste rozmowy – mówi Andrzej Szatkowski, przewodniczący komisji zakładowej NSZZ „Solidarność”. – Nasze przesłanie jest jasne – chcemy osiągnąć porozumienie. Załoga może ruszyć do pracy w każdej chwili i dążyć do zwiększenia zysku firmy, ale zarząd musi nas wysłuchać. On jednak zajął sztywne stanowisko i nie chce ustąpić, a my już ustąpiliśmy. Odstąpiliśmy od żądania nagrody, choć wypracowany zysk w roku 2007 był na najwyższym poziomie z dotychczas osiągniętych przez nasz zakład. Chcemy natomiast podwyżki. To zmiana z naprawdę dużej kwoty na mniejszą. Jednak zarząd pozostaje przy swoim planie, czyli 4-procentowe podwyżki dla pracowników produkcji i 2-procentowe dla pracowników administracji. To za mało – kręci głową Szatkowski. – To zaledwie 1/50 tego, czego się domagamy. Oczekujemy podwyżki, ale sprawiedliwej.
Mimo wszystko strajkujący - jak zapewniają - chcą nadal rozmawiać. Nie będzie też zaostrzenia formy protestu.
- Nie chcemy psuć klimatu do rozmów – wyjaśnia przewodniczący „S”.
Strajk trwa już osiem dni, rosną straty, pracownicy są kłębkiem nerwów.
- To dla nas duży stres, którym teraz obarczamy zarząd- mówi Andrzej Szatkowski – Do poniedziałku 8 września do godz. 18 braliśmy odpowiedzialność na siebie – teraz za rozstrój pracowników odpowiada pracodawca. Kładzione na szali jest dobro zakładu, z drugiej zaś strony są niewielkie pieniądze. To niezrozumiała uporczywość pracodawcy. Czy to mu się opłaca? Przecież ten strajk kosztuje już więcej niż się domagaliśmy – pyta przewodniczący Szatkowski.
Strajkujących wspiera Zarząd Regionu NSZZ „Solidarność”. Dziś (10 września) w tej sprawie odbyło się nadzwyczajne posiedzenie.
A jakie jest zdanie zarządu?
- Strajkuje 47 osób, a ponad 150 pracuje – mówi Marek Malinowski, dyrektor fabryki Logstor w Elblągu. – Pracujemy trochę wolniej, ale jednak wywiązujemy się z realizacji zamówień.
- Wolniej jest dlatego, że do strajku przystąpili pracownicy wykwalifikowani z dużym doświadczeniem – przyznaje dyrektor Malinowski. – Staramy się jednak minimalizować straty spowodowane strajkiem.
Dyrektor podkreśla po raz kolejny, że podjęcie tego protestu jest bezzasadne.
- Nie ma podstaw prawnych do wypłaty tych nagród – mówi. - Owszem, w 2007 r. wypracowaliśmy zysk, jednak nie przewyższał on zysku budżetowego. Byliśmy na plusie, nie przynieśliśmy strat, ale nie wypracowaliśmy sobie nagrody.
Marek Malinowski przyznaje, że sytuacja jest uciążliwa dla wszystkich – i dla strajkujących i dla tych, którzy do strajku się nie przyłączyli.
- Robimy wszystko, by koledzy od strajku odstąpili, ale to do nich należy decyzja.
- Chcemy znaleźć rozwiązanie konfliktu dlatego zaproponowaliśmy 2- i 4-procentowe podwyżki – kontynuuje. – Więcej pieniędzy nie możemy zaoferować.
Końca konfliktu więc nie widać. Każda ze stron pozostaje przy swoich racjach. Próbowaliśmy wczoraj (10 września) porozmawiać z prezesem Logstoru Zygmuntem Szczepaniakiem, który przebywa w Elblągu. Nie wyraził on jednak chęci spotkania z dziennikarzami.
A