UWAGA!

Żyje się tylko raz

 Elbląg, 17- letnia uczennica I Liceum Ogólnokształcącego zachwyciła zarówno publiczność, jak i jurorów
17- letnia uczennica I Liceum Ogólnokształcącego zachwyciła zarówno publiczność, jak i jurorów (fot. AD)

O jej występie Kuba Wojewódzki powiedział, że były to najlepiej wykorzystane trzy minuty w jej życiu. Jej wykonanie „Stay”, piosenki oryginalnie zaśpiewanej przez Rihannę, oczarowało zarówno publiczność siedzącą na widowni, jak i tę przed telewizorami. Kaja Czulewicz, 17- letnia elblążanka, dostała się do dalszego etapu trzeciej edycji znanego programu X Factor.

Kiedy weszła na scenę, raczej nikt nie spodziewał się takiego występu. Jednakże delikatna blondynka w różowej czapce oczarowała zarówno jury, jak i publiczność siłą głosu i dojrzałą, jak na swój wiek, interpretacją utworu Rihanny. Jej sobotni (2 marca) występ zapewnił jej dalsze uczestnictwo w programie.
      
       - Skąd wziął się pomysł na udział w programie?
       - Przede wszystkim sama chciałam wystąpić w takim programie, tylko że brakowało mi odwagi i bałam się jak to będzie, czy jestem gotowa. Mówiłam „Nie, nie, chyba jeszcze nie teraz, nie jestem gotowa na tę edycję”, ale mój brat powiedział mi, że „Nie ma mowy, musisz spróbować, raz się żyje” i tak to poszło.
      
       - A jak wyglądają kulisy programu? Co robią uczestnicy kiedy czekają na swoją kolej?
       - Przede wszystkim przygotowują się psychicznie, odprężają się. Bardzo wiele sympatycznych osób i wszystkich łączy to, że chcą śpiewać, jest o czym porozmawiać. Razem z dziewczyną, która występowała przede mną wspierałyśmy się nawzajem i życzyłyśmy sobie powodzenia. Poza tym wszystko jest bardzo zorganizowane, cała ekipa jest życzliwie nastawiona. Są też takie spotkania z jurorami, którzy przychodzą wtedy, gdy na występ oczekujemy grupami, chcą nam dodać otuchy albo trochę "podminować" (śmiech), mówią parę słów, chodzi też o to, aby uczestnicy nie byli przerażeni w momencie gdy wejdą na scenę tylko dlatego, że ich widzą.
      
       - My, mam na myśli publiczność tę przed telewizorami, ale i na widowni widzimy wokalistę, a co widać od strony występującego? Jakie to uczucie stać na tej scenie?
       - Czuje się emocje, widzi się przede wszystkim publiczność, przed taką jeszcze nie występowałam, więc był to dla mnie szok. Widać również jurorów, to przede wszystkim Kuba Wojewódzki zaczyna rozmowę, on nad tym wszystkim sprawuje kontrolę. Światła gasną, Kuba Wojewódzki mówi „Prosimy” i trzeba zacząć śpiewać.
      
       - Jak zatem udało Ci się opanować te emocje, stres, aby tak zaśpiewać?
       - Ciężko to opanować, myślę, że nie ma tutaj jakiejś specjalnej techniki. Starałam się tak jakby „odłączyć” na chwilę, chociaż bardzo ważny jest kontakt z odbiorcami, i podczas śpiewania rozluźnić się, myśleć w ten sposób, że to jest TEN moment i trzeba pokazać, na co mnie stać. A później udało mi się już ten kontakt złapać. Stawiam też na to, żeby „wczuć się” w piosenkę. Po wokaliście nie będzie widać tych emocji, jeśli nie będzie wiedział o czym śpiewa, trzeba też skupić się na tym, co chce się przekazać.
      
       - Obawiasz się swoich konkurentów?
       - Na samym castingu byłam przerażona. Dziewczyna, która wystąpiła przede mną zaśpiewała tak, że zaszkliły mi się oczy. Pomyślałam wtedy, że jak ja mam wystąpić po takiej dziewczynie? Owacje na stojąco, Czesław płacze, Tatiana płacze, jak mnie zatem ocenią? Ale później stwierdziłam, że nie mogę zwracać na to uwagi. Mam swój głos, ta dziewczyna ma swój, nie można tego porównywać.
      
       - X Factor i inne programy tego typu mają to do siebie, że wielu ludzi później znika, nie widać ich, nie boisz się tego?
       - Nie boję się tego. Rodzice i wszyscy dookoła mówią, że mam się nie ekscytować, ponieważ taki jest show- biznes, teraz może mi się wydawać, że wszystko idzie super. Staram się raczej myśleć, że co będzie to będzie, teraz muszę się bardzo starać, a jeśli nie wyjdzie? Dalej będę musiała się starać, bo bez tego nie będzie niczego.
      
       - Skąd u Ciebie ta pasja muzyczna?
       - Wszystko zaczęło się w przedszkolu, pani od rytmiki zauważyła, że mam słuch muzyczny i powiedziała, że trzeba mnie kierować w stronę muzyki. Więc rodzice wysłali mnie do Szkoły Muzycznej, na pewno swój wpływ miało również to, że mój tata jest muzykiem. I tak po prostu stwierdziłam, że muzyka jest tym, co lubię robić i jednak to jest to, co chciałabym robić w przyszłości, mniej więcej od dwóch lat ćwiczę swój głos. Komercyjnych wokalistów jest bardzo dużo, chciałabym, żeby ludzie mówili o mnie, że ona ma swoją osobowość i jest jedyna, a jeżeli po drodze puściliby mnie w radiu to przecież nic się nie stanie (śmiech).
      
       - A jeśli nie muzyka?
       - Cały czas szukam planu B. Myślę o studiach muzycznych albo kulturalnych, chciałabym żeby było to ze sobą powiązane, żebym była na bieżąco.
      
       - Czym dla Ciebie jest zatem muzyka? Co w jest w niej takiego specjalnego?
       - Jest to dla mnie taka odskocznia, odpoczynek. Kiedy śpiewam w domu, albo idę na swoje zajęcia całkowicie odrywam się od innych spraw, jest w tym trochę magii.
      
       - Dziękuję i życzę powodzenia.
      
rozmawiała Marta Wiloch

Najnowsze artykuły w dziale Jej portEl

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem... (od najstarszych opinii)
Reklama