
Anglicy mają Szekspira, a my, Polacy, Słowackiego. Ze zbiorów swojej dramaturgii powinniśmy czerpać. Tak wybór "Balladyny" uzasadnia dyrektor elbląskiego teatru Mirosław Siedler. Z kolei reżyser Janusz Wiśniewski wskazuje: - To test niezwykle inteligentnie napisany przez młodego człowieka, który naczytał się Szekspira. Historię krwawej lady, która idzie po trupach do celu, zna chyba każdy, ale jaki pomysł ma na nią Wiśniewski? Zobaczymy już w najbliższą sobotę.
"Balladyna"to klasyczny dramat, w którym postaci świata rzeczywistego przeplatają się z magicznymi zjawami z baśni. Rywalizujące ze sobą bohaterki to: Alina - uosobienie dobra i Balladyna - okrutna, zła, opanowana żądzą władzy. Dwie piękne siostry, w których zakochał się książę Kirkor, idą do lasu. Która prędzej zbierze dzban pełen świeżych malin, ta zostanie jego żoną. Tylko jedna spełni swe marzenia, tylko jedna - idąc po trupach - osiągnie władzę i królewski tron. Ale, uwaga, jest wina, będzie i kara.
13 listopada 1976 roku "Balladyną" Juliusza Słowackiego teatr w Elblągu oficjalnie inaugurował swoją działalność. Minęły lata i ten tytuł wraca na afisz. Spektakl w reżyserii Janusza Wiśniewskiego będzie miał swoją premierę w najbliższą sobotę.
- Najbardziej interesujący jest spór Balladyny z Bogiem – mówi reżyser. - Widz zastanawia się, kiedy Bóg w końcu nie wytrzyma? Kiedy zainterweniuje? Po ilu zbrodniach? Skoro ta kobieta zadziera z Bogiem, musi liczyć na odpowiedź.
Janusz Wiśniewski nie chce zbyt dużo zdradzać, ale przyznaje, że w swojej realizacji postawił na obraz pokazany z dystansem, będzie przerysowanie postaci, będą światła rampy, będzie kicz, ale taki, który ma urodę i siłę. Jedno jest pewne – warto zwrócić uwagę na charakteryzację, bo tej aktorzy będą poddawać się przez wiele godzin, zanim kurtyna pójdzie w górę.
W spektaklu równorzędnym partnerem będzie muzyka, której autorem jest Jerzy Satanowski. Zapowiada: - Tylko w jednej scenie popłynie muzyka renesansowa, ale to żartobliwy cytat. Cała muzyka jest współczesna, wręcz rockowa. Mocna i natrętna.
W tytułowej roli zobaczymy Aleksandrę Wojtysiak. Co aktorka mówi o swojej postaci? - Motyw zabójstwa sprawia, że Balladyna nie jest zwykłą kobietą.
Premiera: 15 listopada o godz. 19.
Reżyser: Janusz Wiśniewski
Muzyka: Jerzy Satanowski
Choreografia: Emil Wesołowski
13 listopada 1976 roku "Balladyną" Juliusza Słowackiego teatr w Elblągu oficjalnie inaugurował swoją działalność. Minęły lata i ten tytuł wraca na afisz. Spektakl w reżyserii Janusza Wiśniewskiego będzie miał swoją premierę w najbliższą sobotę.
- Najbardziej interesujący jest spór Balladyny z Bogiem – mówi reżyser. - Widz zastanawia się, kiedy Bóg w końcu nie wytrzyma? Kiedy zainterweniuje? Po ilu zbrodniach? Skoro ta kobieta zadziera z Bogiem, musi liczyć na odpowiedź.
Janusz Wiśniewski nie chce zbyt dużo zdradzać, ale przyznaje, że w swojej realizacji postawił na obraz pokazany z dystansem, będzie przerysowanie postaci, będą światła rampy, będzie kicz, ale taki, który ma urodę i siłę. Jedno jest pewne – warto zwrócić uwagę na charakteryzację, bo tej aktorzy będą poddawać się przez wiele godzin, zanim kurtyna pójdzie w górę.
W spektaklu równorzędnym partnerem będzie muzyka, której autorem jest Jerzy Satanowski. Zapowiada: - Tylko w jednej scenie popłynie muzyka renesansowa, ale to żartobliwy cytat. Cała muzyka jest współczesna, wręcz rockowa. Mocna i natrętna.
W tytułowej roli zobaczymy Aleksandrę Wojtysiak. Co aktorka mówi o swojej postaci? - Motyw zabójstwa sprawia, że Balladyna nie jest zwykłą kobietą.
Premiera: 15 listopada o godz. 19.
Reżyser: Janusz Wiśniewski
Muzyka: Jerzy Satanowski
Choreografia: Emil Wesołowski
A