
Teresa Suchodolska i Artur Hauke zostali laureatami Aleksandrów, corocznych nagród przyznawanych w Teatrze im. Aleksandra Sewruka przy okazji Międzynarodowego Dnia Teatru. Podczas dzisiejszej gali widzowie usłyszeli piosenki z najpopularniejszych spektakli elbląskiej sceny z ostatnich lat. Zobacz więcej zdjęć.
Tym razem Teatr im. Aleksandra Sewruka na swoje święto nie przygotował żadnej premiery, a i kategorii Aleksandrów było mniej niż zazwyczaj. Kapituła Aleksandrów miała twardy orzech do zgryzienia, bo wybierała między rolami w dwóch spektaklach: „Premiera” i „Igraszki z diabłem”. Zwycięzcą okazała się „Premiera”, w której główne role zagrali Teresa Suchodolska (Ruth Tisdale) i Artur Hauke (Jack Tisdale) i to w ich ręce powędrowały statuetki Aleksandrów.
- To dodaje nam skrzydeł, czujemy się dowartościowani, lubiani, ważni – mówiła wyraźnie zaskoczona werdyktem kapituły Teresa Suchodolska, dziękując za nagrodę kapitule, publiczności za owacje, a mężowi za codzienne wsparcie. - Jesteście pierwszymi krytykami każdego przedstawienia, a zawsze czujemy życzliwy oddech z widowni. To też nas buduje – mówiła do publiczności.
- Bardzo dziękuję, to dla mnie prawdziwa przyjemności i jeszcze większa zachęta, by z tą wielką przyjemnością dla państwa na tej scenie pracować – dziękował z kolei Artur Hauke. Oboje laureaci ze statuetkami, dyplomami i kwiatami w rękach zjechali ze sceny... na rowerach, które również były nagrodami, ufundowanymi przez sponsorów.
Warto dodać, że Aleksander dla Przyjaciela Teatru w tym roku trafił do firmy Edba państwa Barbary i Edwarda Szypulińskich, a najwierniejszą widownią okazała się Biblioteka Publiczna w Gronowie Elbląskim.
Czas między ogłaszaniem poszczególnych laureatów tegorocznych Aleksandrów wypełniali oczywiście elbląscy aktorzy, którzy zaśpiewali utwory z najpopularniejszych spektakli miejscowej sceny z ostatnich lat. Nie zabrakło piosenek grupy Monty Python, Marka Grechuty, Bułata Okudżawy czy też utworów ze spektakli „Allo, allo”, „Tuwim bez cenzury” i „Krakowiacy i górale”.
Przesłaniem gali było orędzie z okazji Międzynarodowego Dnia Teatru, napisane w tym roku przez kubańskiego reżysera i dramatopisarza Carlosa Celdrana. Odczytał je ze sceny Marek Milczarczyk, który występował na deskach elbląskiej teatru m.in. w premierze „Romea i Julii” w 1982 roku...
„Mój kraj teatralny to chwile spotkań z widzami, którzy przybywają noc w noc do naszej sali z najdalszych zakatów miasta, aby towarzyszyć nam i dzielić z nami godziny, minuty. Z tych wyjątkowych chwil buduję swoje życie, przestaję być sobą, cierpieć ze swojego powodu, rodzę się na nowo i wtedy rozumiem, co znaczy robić teatr: żyć chwilami czystej, ulotnej prawdy; wiedzieć, że to, co mówimy i robimy, tam w świetle sceny, jest prawdziwe i odzwierciedla to, co najgłębsze i najbardziej w nas osobiste. Mój kraj teatralny, mój i moich aktorów, to kraj utkany z tych momentów, w których zostawiamy maski, retorykę, strach bycia kim jesteśmy i podajemy sobie ręce w ciemności” - brzmiał fragment tegorocznego przesłania do ludzi teatru i publiczności.
- To dodaje nam skrzydeł, czujemy się dowartościowani, lubiani, ważni – mówiła wyraźnie zaskoczona werdyktem kapituły Teresa Suchodolska, dziękując za nagrodę kapitule, publiczności za owacje, a mężowi za codzienne wsparcie. - Jesteście pierwszymi krytykami każdego przedstawienia, a zawsze czujemy życzliwy oddech z widowni. To też nas buduje – mówiła do publiczności.
- Bardzo dziękuję, to dla mnie prawdziwa przyjemności i jeszcze większa zachęta, by z tą wielką przyjemnością dla państwa na tej scenie pracować – dziękował z kolei Artur Hauke. Oboje laureaci ze statuetkami, dyplomami i kwiatami w rękach zjechali ze sceny... na rowerach, które również były nagrodami, ufundowanymi przez sponsorów.
Warto dodać, że Aleksander dla Przyjaciela Teatru w tym roku trafił do firmy Edba państwa Barbary i Edwarda Szypulińskich, a najwierniejszą widownią okazała się Biblioteka Publiczna w Gronowie Elbląskim.
Czas między ogłaszaniem poszczególnych laureatów tegorocznych Aleksandrów wypełniali oczywiście elbląscy aktorzy, którzy zaśpiewali utwory z najpopularniejszych spektakli miejscowej sceny z ostatnich lat. Nie zabrakło piosenek grupy Monty Python, Marka Grechuty, Bułata Okudżawy czy też utworów ze spektakli „Allo, allo”, „Tuwim bez cenzury” i „Krakowiacy i górale”.
Przesłaniem gali było orędzie z okazji Międzynarodowego Dnia Teatru, napisane w tym roku przez kubańskiego reżysera i dramatopisarza Carlosa Celdrana. Odczytał je ze sceny Marek Milczarczyk, który występował na deskach elbląskiej teatru m.in. w premierze „Romea i Julii” w 1982 roku...
„Mój kraj teatralny to chwile spotkań z widzami, którzy przybywają noc w noc do naszej sali z najdalszych zakatów miasta, aby towarzyszyć nam i dzielić z nami godziny, minuty. Z tych wyjątkowych chwil buduję swoje życie, przestaję być sobą, cierpieć ze swojego powodu, rodzę się na nowo i wtedy rozumiem, co znaczy robić teatr: żyć chwilami czystej, ulotnej prawdy; wiedzieć, że to, co mówimy i robimy, tam w świetle sceny, jest prawdziwe i odzwierciedla to, co najgłębsze i najbardziej w nas osobiste. Mój kraj teatralny, mój i moich aktorów, to kraj utkany z tych momentów, w których zostawiamy maski, retorykę, strach bycia kim jesteśmy i podajemy sobie ręce w ciemności” - brzmiał fragment tegorocznego przesłania do ludzi teatru i publiczności.
RG