
Ostatni Letni Salon Muzyczny za nami. Podczas koncertu mogliśmy usłyszeć największe przeboje muzyki operetkowej.
Po raz kolejny w tym sezonie elblążanie przybyli do Bażantarni. Ich „usta milczały, a dusza śpiewała”, ponieważ organizatorzy urządzili „Operetkową listę przebojów”. Znane dobrze utwory wykonała Grażyna Nita (sopran) i Paweł Krasulak (tenor). Artystom towarzyszył Kwartet Pomorski. Koncert poprowadził Maciej Puto.
- Bardzo fajny koncert. Przeszkadza mi tylko to, że jest tak mało krzeseł. Trzeba siedzieć na trawie, na kamieniach, a to niewygodne i brudzi ubranie – mówi Robert Kwiatkowski, uczestnik – Same występy były ciekawe. Atmosfera miła. Zauważyłem na mieście plakaty i postanowiłem, że wpadnę. Bardzo podobał mi się występ pani Grażyny Nity i jej zabawna „Aria ze śmiechem”.
- Na wszystkich koncertach była bardzo duża frekwencja. Operetka jest bardzo popularnym i lubianym gatunkiem – opowiada Teresa Wojcinowicz, prezes Elbląskiego Towarzystwa Kulturalnego. - Elblążanie mają już nawyk słuchania takiej muzyki. Przepiękna sceneria również wpływa na duże zainteresowanie wydarzeniem. Pogoda również dopisuje. Poza tym to już tradycja. Właśnie zakończyliśmy 17. edycję. Czasem zmienialiśmy lokalizację. Sporo ludzi przyjeżdżało tramwajem, rowerem lub przychodziło pieszo.
- Bardzo fajny koncert. Przeszkadza mi tylko to, że jest tak mało krzeseł. Trzeba siedzieć na trawie, na kamieniach, a to niewygodne i brudzi ubranie – mówi Robert Kwiatkowski, uczestnik – Same występy były ciekawe. Atmosfera miła. Zauważyłem na mieście plakaty i postanowiłem, że wpadnę. Bardzo podobał mi się występ pani Grażyny Nity i jej zabawna „Aria ze śmiechem”.
- Na wszystkich koncertach była bardzo duża frekwencja. Operetka jest bardzo popularnym i lubianym gatunkiem – opowiada Teresa Wojcinowicz, prezes Elbląskiego Towarzystwa Kulturalnego. - Elblążanie mają już nawyk słuchania takiej muzyki. Przepiękna sceneria również wpływa na duże zainteresowanie wydarzeniem. Pogoda również dopisuje. Poza tym to już tradycja. Właśnie zakończyliśmy 17. edycję. Czasem zmienialiśmy lokalizację. Sporo ludzi przyjeżdżało tramwajem, rowerem lub przychodziło pieszo.
Anna Kaniewska