UWAGA!

Debiutanci i gwiazda

 Elbląg, Debiutanci i gwiazda
fot. Anna Dembińska

Ich siedmioro, ona jedna. Drugiego dnia Elbląskich Nocy na scenie pojawili się laureaci ogólnopolskich festiwali piosenki poetyckiej i Hanna Banaszak. Był też gość nieproszony – burza. Zobacz zdjęcia.

Małgorzata Żurańska-Wilkowska, Karolina Jankowska, Mateusz Bieryt, Agnieszka Latusek, Piotr Szauer, Joanna Oleś i Dominika Barabas – to krótka lista wykonawców, których mogliśmy usłyszeć wczoraj (27 sierpnia) wieczorem na podzamczu. Każdy z nich zaśpiewał po dwie piosenki. Ale żaden nie zachwycił. Ucho nie zarejestrowało nic na dłużej. Nic nie chciało się samo nucić przez resztę wieczoru. A jedyne co zapamiętałam, to utwór „Ćma” napisany przez Muchę. A szkoda, bo zawsze najbardziej ceniłam tę część festiwalu. Z zachwytu nie padła też publiczność, licząca prawie 800 osób. O tym, że żaden młody wykonawca nie wybił się ponad poziom, nie powalił na kolana swoim talentem, świadczy fakt, że w głosowaniu decydujące były zaledwie cztery punkty. Taką właśnie przewagą głosów Księżycowa Statuetka trafiła do Mateusza Bieryta. Blisko zwycięstwa była Agnieszka Latusek (ta od wspomnianej „Ćmy”).
      
       Dzień dobry deszczu
       Rozczarowana pierwszą częścią koncertu niecierpliwie czekałam na występ gwiazdy wieczoru. W między czasie rozpętała się burza, lało i błyskało niemożebnie. Już się obawiałam, że Hanna Banaszak nie wyjdzie na scenę. Gwiazda nie pozwoliła się fotografować i nagrywać, więc czemu miałaby śpiewać w strugach deszczu i przy akompaniamencie wyładowań atmosferycznych? Jednak wyszła. I żartowała nawet, że specjalnie przywiozła ze sobą deszcz, bo tworzy on niezwykły element scenografii – krople faktycznie ładnie rozbijały się o brzeg sceny. W tezę o wyreżyserowanej ulewie można by też uwierzyć, biorąc pod uwagę rozpoczynający występ utwór „Dzień dobry smutku”, w którym jest fragment o deszczu. Banaszak w czarnej, krótkiej sukience prezentowała się wyśmienicie. Jej głos także. Pięknie prezentowała go w licznych wokalizach, szkoda tylko, że odbywały się one kosztem piosenek, na które czekałam. Zabrakło największych hitów, które miałam nadzieję usłyszeć na żywo. A świetna „Samba przed rozstaniem” wznieciła jedynie apetyt na więcej. Rozkołysana i rozkochana dotrwałam do momentu, kiedy to Banaszak zasiadła przy perkusonaliach, a jej miejsce na środku sceny zajęło dwóch muzyków śpiewających wesoło jaka to naprawdę jest „Hanna Banaszak, Banaszak Hanna”. Myślę, że tym występem artystka zaskoczyła wszystkich. Na zakończenie zabrzmiało „Summertime” i kilka bisów.
      
       Atmosferę melancholii i romantyzmu rozmył skutecznie pan w letnim stroju, wybrany z publiczności przez prowadzącą koncert Monikę Kowalczyk, któremu przypadł zaszczyt wręczenia statuetki wczorajszemu laureatowi, Mateuszowi Bierytowi.
      
       Piętnastą edycję Elbląskich Nocy zakończy dziś Zamkowa noc z kabaretem i urodziny Piotra Bałtroczyka.
      
      
Olga Kaszubska

Najnowsze artykuły w dziale Kultura

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem... (od najstarszych opinii)
  • racja. .. wystepujacy byli bardzo dobrzy ale wszyscy podobni, nijacy:) a jak ktos juz potrafil zrobic show to znowu glosu nie mial. .. i tak to jest
  • Mam odmienne zdanie na temat koncertu, niż autorka artykułu, ale jestem muzycznym amatorem. Wykonawcy w 1 cześci byli calkiem nieżli, a nawet niektorzy lepsi od pozostałych, a Hanna Banaszak wraz ze swoim znakomitym zespołem z dużą klasą i świetnym glosem zaprezentowała jeden ze swoich kilku programów, ten ambitniejszy, bardziej jazzowy, co nie spodobało sie pewnie częsci widowni przygotowanej na inny lżejszy repertuar. Bardzo udany wieczór. Dzieki dla organizatorów, tak krytykowanych niesłusznie w sieci.
  • To prawda byli do siebie podobni, zabrakło tez świeżości w ich zapowiadaniu, to nie "rosło". Wszystko było takie archaiczne, troche bez życia. Banaszak jak zawsze, dobry głos itp.
  • Jakoś nie zachwyciła mnie ta recenzja. Jednym się nie podobało, inni byli zachwyceni. Nie należy swojego niezadowolenia narzucać czytelnikom.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Za1nteresowana(2011-08-28)
  • no przegiecie ze Banaszak nie chciala nawet zdjec przez pierwsze 5 minut. ..
  • Niestety mój pierwszy wpis uległ zniszczeniu, więc chciałem tylko powiedzieć, ze koncert pani Hanny Banaszak był przepiękny i oby częściej przyjeżdżała do Elbląga, bo słuchanie jej głosu, to sama przyjemność. Nie wspomnę o muzykach, bo wpis ma być krótki, ale też duży szacunek.
  • Trochę szkoda, że organizatorzy nie przyłożyli sie do tego koncertu, kiedy brak pomysłu to najlepszych wykonawców można zepsuć. Lubie przychodzić na laureatów ale tym razem było tak sobie.
  • jeśli ktoś miałby narzucać czytelnikom swoje zdanie i kształtować ich opinie, to niech to będzie krytyk muzyczny. sądzę, że tak nie jest. warto się nad tym zastanowić. Widać, że osoba pisząca artykuł nie zna dobrze repertuaru Hanny Banaszak. Nie najlepszym rozwiązaniem jest też podważanie kompetencji jurorów innych festiwali, którzy dali I nagrody osobom, które występowali w Elblągu.
  • Autorka tekstu napisała co widziała i co usłyszała. Mnie na tym koncercie nie było, po przeczytaniu relacji żałuję jeszcze bardziej. A tak poza tym każdy ma prawo do własnych sądów. Jeżeli coś nie zachwyca (mam na myśli laureatów, w poprzednich latach też bywało różnie), to dlaczego pisać, że zachwyca.
  • "O tym, że żaden młody wykonawca nie wybił się ponad poziom, nie powalił na kolana swoim talentem, świadczy fakt, że w głosowaniu decydujące były zaledwie cztery punkty" - trudno to zrozumieć, nie widzę powiązania.
  • powiązanie jest takie, że jeśli ktoś śpiewałby na wyższym poziomie niż inni to przewaga głosów byłaby zdecydowanie większa niż wspomniane 4 głosy :)
  • A moim zdaniem poziom był bardzo wysoki dlatego tylko różnica czterech głosów. wystarczyło tylko aby z rodziny przyjechało dziesięć osób a z drugiej tylko trzy i już mamy wynik. Mateusz jest bardzo zdolnym człowiekiem śpiewa na luzie, bawi się tym co robi, a Agnieszka druga, bo wokalnie jest niesamowita ale aktorsko nie. Szkoda tylko że takie talenty się marnują, słuchamy w radiu i telewizji, wypocin różnych wykonawców, którzy śpiewać mogą ale nie powinni, a takie perełki z festiwali piosenki wartościowej są odstawiane na boczny tor. Jaki kraj takie obyczaje
Reklama