
Nawet siedząc w domu można poznawać niezwykłą historię naszego miasta, na której kartach są też zapiski o niejednej zarazie. Kominek „Moru”, Willema van der Blocke z około 1598 roku, to dzieło które przetrwał do naszych czasów. O tym, co symbolizuje, opowiada Wiesława Rynkiewicz-Domino z elbląskiego muzeum.
Kamienica przy obecnej ul. Wigilijnej 3 na Starym Mieście w Elblągu była jedną z najbardziej bogatych pod względem dekoracji domów mieszczańskich wzniesionych w okresie prosperity miasta związanych z pobytem Angielskiej Kompanii Wschodniej (1583-1628). Dekoracja fasady została ukończona w 1598 roku, o czym informuje inskrypcja w portalu. Fasada została częściowo przebudowana w końcu XIX w., w latach 70. ubiegłego wieku zrekonstruowana po zniszczeniach ostatniej wojny. Dawna struktura domu była nietypowa dla elbląskich kamienic mieszczańskich. Na Starym Mieście przeważały – domy spichlerze (górne kondygnacje pełniły funkcje magazynowe), tu wszystkie kondygnacje były mieszkalne. Niewiele wiadomo o wyposażeniu domu. Musiało być jednak imponujące, skoro właśnie ten dom wybrano na kwaterę dla polskiego króla Zygmunta III Wazy podczas jego wizyty w Elblągu w 1622 r., a po zajęciu miasta przez Szwedów w 1626 roku rezydował tu król szwedzki Gustaw Adolf. Jedynym zachowanym obiektem z dawnego wyposażenia jest kamienny kominek z ok. 1598 roku, który niegdyś stał w oficynie kamienicy. Losy tego wspaniałego działa sztuki to materiał na osobną opowieść. Podczas wspomnianej przebudowy kamienicy w końcu XIX wieku został wymontowany, sprzedany i wywieziony z Elbląga. Powrócił, wykupiony na aukcji dla przedwojennego muzeum i umieszczony w sieni przy ul. Św. Ducha 3. Kominek zrujnowany podczas wojny, dopiero w 1981 r. został zrekonstruowany i zamontowany w gmachu Gimnazjum Elbląskiego, następnie ponownie rozebrany i zamontowany jako depozyt w sieni odbudowanej kamienicy (zespół Kamieniczek Elbląskich), w dawnej siedzibie Städtische Museum.
Opisywany kominek należy do najwybitniejszych dzieł plastyki kamiennej doby nowożytnej całego regionu. Elbląski obiekt ma formę dwukondygnacjowej obudowy paleniska z rozbudowanym dekoracyjnym zwieńczeniem. Liczne zastosowane motywy dekoracyjne, opracowanie rzeźbiarskie wskazują na autorstwo Willema van der Blocke (1550-1628), najwybitniejszego rzeźbiarza tej epoki, znanego głównie z prac wykonanych dla Królewca i Gdańska. W Elblągu do przypisywanych mu prac należy epitafium Walentego von Bodecker znajdujące się w północnej nawie katedry oraz dekoracja fasady wspomnianej kamienicy.
Ze względu na temat reliefu w górnej kondygnacji kominka, który przedstawia zbiorowy pochówek ofiar zarazy, obiekt nazywany jest kominkiem „Moru” (niem. Pestkamin). Jego forma jest przykładem adaptacji w środowisku dawnych Prus charakterystycznego dla niderlandzkiej sztuki typu kominka z centralną dekoracją o treści religijnej lub moralizatorskiej. Centralna kompozycja elbląskiego przykładu przypomina nie tylko o nieuchronności śmierci, ale atakuje emocje obrazem końca wyjątkowo ponurego- śmierci podczas zarazy. Masowe zgony podczas epidemii wymagały radykalnych zabiegów sanitarnych. Zmarłych zbierano, często rezygnowano z umieszczania ich w trumnach, ciała zawinięte jedynie w całuny wywożono za miasto, chowano pośpiesznie w zbiorowych mogiłach. Zmarłych i ich żyjących członków rodziny pozbawiano przy tym tradycyjnego ceremoniału pogrzebowego. Ten tragiczny epilog, poniekąd hańbiący, choć nie zawiniony, został pokazany w elbląskim kominku. Grozę przedstawienia łagodzi obecność postaci z lewej strony kompozycji, która unosi dłoń w geście błogosławieństwa i przypomina tradycyjny wizerunek Chrystusa. Może to ilustrować przekonanie, że sam Bóg towarzyszy zmarłym w ich ostatniej drodze…
Pomysł na centralną kompozycję kominka został bez wątpienia wskazany przez Zachariasza Krehl (Krell) właściciela kamienicy w czasie powstania dzieła. Jego inicjały i herb widnieją na portalu fasady i na samym kominku. Krehl przybył do Elbląga z Wrocławia ok. 1590 r. W księdze czynszowej Starego Miasta z 1597 r. figuruje jako właściciel domu przy Wigilijnej 3. Skąpe wzmianki źródłowe pozwalają sądzić, że w tym czasie należał do grona najzamożniejszych elblążan. Po przyjeździe do Elbląga szybko stał się wpływową postacią w mieście. W 1593 roku figuruje już w aktach ekskluzywnego bractwa św. Jerzego, dziesięć lat później pełni w nim zaszczytną funkcję starszego. Z tego okresu pochodzą wiadomości o jego kosztownych zapisach na rzecz stowarzyszenia. Krehl zapewne odznaczał się dużą operatywnością, m.in. uporządkował sprawy wpływów czynszowych z dóbr należących do bractwa. Był związany z budową nowożytnych fortyfikacji miejskich na pocz. XVII wieku, w tym reprezentacyjnej Bramy Kowalskiej, jako główny dostawca potrzebnego na budowie kamienia i żelaza. Samo otrzymanie takiego zlecenia od władz miasta wymagało posiadania dużego majątku. Nie dostąpił jednego zaszczytu: nie wszedł do struktur władzy w Elblągu, co jak się wydaje wskazuje na brak związków rodzinnych z patrycjuszowskimi rodzinami w mieście. Krehl był w Elblągu człowiekiem „nowym”. Wystawienie okazałej kamienicy, przyozdobionej własnym herbem, powtórzonym w dekoracji kominka wskazuje na chęć zamanifestowania swojej realnej pozycji w mieście.
Niejasna wzmianka dotyczy jednego z możliwych źródeł zamożności Krella: majątku odziedziczonego po śmierci podczas zarazy krewnych. Tego faktu, jak widać, nie próbował wypierać ze świadomości. To było jego osobiste „memento mori”, gdyż regularnie powtarzające się w tamtym czasie epidemie, które pochłaniały wiele ofiar powtarzały się z ponurą regularnością, średnio co kilka lat. Nikt z ówcześnie żyjących, nie mógł zapominać o jakże realnej wówczas grozie następnej zarazy…