Wielka szkoda, że dopiero Święto Zmarłych staje się okazją do zorganizowania koncertu elbląskich zespołów.
Miejsc, w których - pojedynczo - posłuchać można elbląskich wokalistów czy grup, jest kilka i wtajemniczeni - krewni i znajomi - wiedzą, gdzie i o której będzie można muzyki żywej. Informacji na temat koncertów, ze względów, o których tu zamilczę, jest jednak niewiele w lokalnych mediach. Dlatego każdy wieczór, w czasie którego prezentuje się kilka formacji, jest wyjątkową okazją do przyjrzenia się elbląskiej scenie muzycznej. A jest czemu się przyglądać.
Zaduszki Jazzowe, które w czwartek odbyły się na Scenie na Piętrze Centrum Kultury i Współpracy Międzynarodowej "Światowid", były jedną z takich smacznych okazji.
Student Jańskiego i muzycznej szkoły Yamahy, zupełnie przyzwoity technicznie - Łukasz Giesek śpiewał melodyjne kompozycje własne i Ryszarda Riedla. Wycieczkę w rejony muzyki uprawianej przez Neila Younga i bluesa zaproponowało "Trio na chwilę". Trio tworzą: muzyk związany z elbląską szkołą muzyczną - Janusz Jędrzejewski [keyboard], instruktor Warsztatów Terapii Zajęciowej przy Środowiskowym Domu Samopomocy przy ul. Beniowskiego - Zdzisław Lach [perkusja] i młody wokalista o charakterystycznym, mocno chropowatym głosie - Piotr Kołodziejski - "Lopez". Bardzo rasowo wypadł ostatni utwór jaki wykonali - bluesowy standard - "Caledonia". Takiej interpretacji nie powstydziłby się żaden z bluesmanów "z nazwiskiem".
Jak powiedział po występie Janusz Jędrzejewski, "Trio" powstało krótko przed Zaduszkami i tylko na moment, jest jednak szansa na to, że powstanie raz jeszcze - by zagrać kolejny raz, może z większą ilością bluesa...
Nieźle, może najlepiej w czasie zaduszkowego koncertu, wypadła kolejna w zestawie, znana niegdyś jako "Blue Session" grupa - "Dolaroova".
Tomek Jurkiewicz (świetny, pełen energii keyboardzista), Robert Kleina (perkusja), gitarzysta - "Dolar" Piotr Mazurowski i Tomek Stańczyk (wokal) przygotowali własne, bluesowo - rockowe, z nutą humoru, ale i małego transu, interpretacje utworów Dżemu, Osieckiej i Obywatela GC.
Koncert, co powoli staje się w Elblągu normalnością, był przyzwoicie nagłośniony. Tylko występ ostatniej grupy - Jazz Sekstetu trębacza Marcina Gawdzisa - otrzymał tak mocne brzmienie, że ściana dźwięku dość skutecznie uniemożliwiała odbiór utworów.
Inna sprawa, że nie wszystkim do gustu musiały przypaść chłodne w nastroju i wykonaniu kompozycje, jakie Sekstet wykonał.
Wspomnę przy okazji o koncercie sprzed kilkunastu dni. W Galerii El, wystąpiły dwie jazzowe ekipy dowodzone przez młodych, coraz bardziej znanych w jazzowym światku elblążan: wibrafonistę Dominika Bukowskiego i trębacza Jerzego Małka.
Widzów było wielu, co świadczyć może - choć nie musi, jeśli się ktoś uprze - o tym, że w mieszkańcom potrzeba czegoś więcej, niż kultury w wydaniu festynowym, którą z uporem serwują do spółki: Centrum Kultury i Współpracy Międzynarodowej "Światowid" i Teatr Dramatyczny.
Zaduszki Jazzowe, które w czwartek odbyły się na Scenie na Piętrze Centrum Kultury i Współpracy Międzynarodowej "Światowid", były jedną z takich smacznych okazji.
Student Jańskiego i muzycznej szkoły Yamahy, zupełnie przyzwoity technicznie - Łukasz Giesek śpiewał melodyjne kompozycje własne i Ryszarda Riedla. Wycieczkę w rejony muzyki uprawianej przez Neila Younga i bluesa zaproponowało "Trio na chwilę". Trio tworzą: muzyk związany z elbląską szkołą muzyczną - Janusz Jędrzejewski [keyboard], instruktor Warsztatów Terapii Zajęciowej przy Środowiskowym Domu Samopomocy przy ul. Beniowskiego - Zdzisław Lach [perkusja] i młody wokalista o charakterystycznym, mocno chropowatym głosie - Piotr Kołodziejski - "Lopez". Bardzo rasowo wypadł ostatni utwór jaki wykonali - bluesowy standard - "Caledonia". Takiej interpretacji nie powstydziłby się żaden z bluesmanów "z nazwiskiem".
Jak powiedział po występie Janusz Jędrzejewski, "Trio" powstało krótko przed Zaduszkami i tylko na moment, jest jednak szansa na to, że powstanie raz jeszcze - by zagrać kolejny raz, może z większą ilością bluesa...
Nieźle, może najlepiej w czasie zaduszkowego koncertu, wypadła kolejna w zestawie, znana niegdyś jako "Blue Session" grupa - "Dolaroova".
Tomek Jurkiewicz (świetny, pełen energii keyboardzista), Robert Kleina (perkusja), gitarzysta - "Dolar" Piotr Mazurowski i Tomek Stańczyk (wokal) przygotowali własne, bluesowo - rockowe, z nutą humoru, ale i małego transu, interpretacje utworów Dżemu, Osieckiej i Obywatela GC.
Koncert, co powoli staje się w Elblągu normalnością, był przyzwoicie nagłośniony. Tylko występ ostatniej grupy - Jazz Sekstetu trębacza Marcina Gawdzisa - otrzymał tak mocne brzmienie, że ściana dźwięku dość skutecznie uniemożliwiała odbiór utworów.
Inna sprawa, że nie wszystkim do gustu musiały przypaść chłodne w nastroju i wykonaniu kompozycje, jakie Sekstet wykonał.
Wspomnę przy okazji o koncercie sprzed kilkunastu dni. W Galerii El, wystąpiły dwie jazzowe ekipy dowodzone przez młodych, coraz bardziej znanych w jazzowym światku elblążan: wibrafonistę Dominika Bukowskiego i trębacza Jerzego Małka.
Widzów było wielu, co świadczyć może - choć nie musi, jeśli się ktoś uprze - o tym, że w mieszkańcom potrzeba czegoś więcej, niż kultury w wydaniu festynowym, którą z uporem serwują do spółki: Centrum Kultury i Współpracy Międzynarodowej "Światowid" i Teatr Dramatyczny.
Joanna Torsh