Rozmowa z Małgorzatą Czupajło, kustosz Muzeum Mikołaja Kopernika we Fromborku.
Wiele osób, zwłaszcza dorosłych, niewiele wie o Mikołaju Koperniku, jednym z największych uczonych - i mieszkańcu naszego regionu. Jakie miejsca Fromborka związane są z postacią astronoma?
Z osobą Mikołaja Kopernika związane są przede wszystkim dwa miejsca. Każdy ówczesny kanonik warmiński posiadał dwa mieszkania - jedno na Wzgórzu Katedralnym, drugie poza nim. Mieszkanie na Wzgórzu nie zawsze było dobre do użytkowania i wygodne do mieszkania, ale służyło jako miejsce schronienia w okresie niepokojów. Kopernik posiadał wieżę znajdującą się w północno - zachodnim narożniku Wzgórza. Dziś na jej szczycie znajduje się słoneczko ze sferą Ziemi i księżycem - symbol naszego muzeum. Wieża jest miejscem wystaw stałych i czasowych, m.in. stylizowanego gabinetu uczonego z XVI wieku. W "gabinecie" jest dziewiętnastowieczna kopia stołu włoskiego z wizerunkami miast i wykonane przez nas kopie instrumentów, jakich używał Kopernik w skali 1:3. Drugie mieszkanie astronoma znajdowało się na Wzgórzu Zachodnim, za murami otaczającymi katedrę. Obecnie na miejscu, gdzie stała kanonia Kopernika, stoi także dom, ale późniejszy.
Co - oprócz wieży - przetrwało po Koperniku do naszych czasów?
W samym Fromborku - niewiele, bo w XVII wieku pamiątki zostały zrabowane przez Szwedów i wywiezione do Szwecji. Dziś to, co pozostało - książki i część rękopisów - znajduje się na uniwersytecie w Uppsali. We Fromborku mamy tylko znaną z obrazu Matejki wieżę, choć - jak wiemy - Kopernik nigdy nie dokonywał z niej obserwacji.
Skąd badał niebo?
Z ogrodu kanonii, która znajdowała się na zewnątrz murów katedry. W ogrodzie miał wypoziomowaną płytę, na której ustawiał swoje instrumenty i tam patrzył w niebo, kiedy tylko pozwalał mu na to czas - i zmienna fromborska aura.
Jak wyglądało jego codzienne życie?
Zajęć miał dużo. Na samej Warmii mieszkał 30 lat. Najpierw, kiedy przyjechał tu po studiach we Włoszech, mieszkał w Lidzbarku Warmiński i przede wszystkim, jako lekarz i sekretarz, służył swojemu wujowi, Łukaszowi Watzenrode. Wspólnie z nim jeździł na zjazdy stanów Prus Królewskich, uczestniczył w życiu politycznym i gospodarczym Warmii i całych Prus. Następnie przeniósł się do Fromborka. Tu jego życie się trochę uspokoiło, miał więcej czasu dla siebie - na trzy pierwsze lata pobytu uzyskał zezwolenie na nie sprawowanie urzędów. Były to tylko trzy lata... W późniejszym okresie był kanclerzem kapituły, administratorem jej dóbr, zarządzającym kasą budowlaną, egzekutorem testamentów kanonickich. Znajdował jednak czas na obserwacje nieba. To było jego marzenie, hobby, idea, którą przelewał na papier w wolnych chwilach. Swoje dzieło "De revolutionibus..." ukończył w roku 1530, czyli na około 10 lat przed wydaniem i - być może - świadom rewolucyjności swoich poglądów nie wydawał go szybko. Może zresztą w ogóle by się ono nie ukazało, gdyby nie niemiecki matematyk Joachim Retyk, który przyjechał tu, na Warmię i nakłonił Kopernika do przygotowania dzieła do druku. To Retyk przygotował sprawy związane z wydaniem "De revolutionibus...", które ukazało się w roku 1543 roku. Czy jednak Kopernik je widział - trudno powiedzieć. Zmarł około 20 maja tego roku. Może dotarły do niego pierwsze strony, może je oglądał, ale całości pewnie nie zobaczył.
Nie wiadomo także, gdzie spoczywają prochy astronoma...
Dokładnie nie wiadomo, gdzie Mikołaj Kopernik został pochowany. Wiadomo, że jego ciało spoczęło w południowej nawie katedry. Był kanonikiem i jako kanonik miał pod opieką jeden z ołtarzy, przy którym miał obowiązek odprawiać mszę codziennie, bądź jej wysłuchać. Opieka wiązała się także z tym, że po śmierci kanonik był chowany obok swego ołtarza. Nie zachowały się jednak dokładne informacje ani dokumenty mówiące o tym, który ołtarz był pod opieką Kopernika. Stąd są dwie główne tezy. Jedna mówi, że został pochowany przy ołtarzu znajdującym się naprzeciwko wejścia do kaplicy Szembeka, druga - że przy ołtarzu św. Wacława, który znajduje się bliżej wejścia bocznego do katedry. Przed II wojną światową w katedrze były prowadzone badania archeologiczne. Znaleziono wówczas jakieś szczątki, fotografowano je nawet promieniami rentgenowskimi, ale i szczątki, i zdjęcia zaginęły. Później nikt nie szukał już miejsca pochowania Kopernika i może należałoby mu dać spokój.
Z osobą Mikołaja Kopernika związane są przede wszystkim dwa miejsca. Każdy ówczesny kanonik warmiński posiadał dwa mieszkania - jedno na Wzgórzu Katedralnym, drugie poza nim. Mieszkanie na Wzgórzu nie zawsze było dobre do użytkowania i wygodne do mieszkania, ale służyło jako miejsce schronienia w okresie niepokojów. Kopernik posiadał wieżę znajdującą się w północno - zachodnim narożniku Wzgórza. Dziś na jej szczycie znajduje się słoneczko ze sferą Ziemi i księżycem - symbol naszego muzeum. Wieża jest miejscem wystaw stałych i czasowych, m.in. stylizowanego gabinetu uczonego z XVI wieku. W "gabinecie" jest dziewiętnastowieczna kopia stołu włoskiego z wizerunkami miast i wykonane przez nas kopie instrumentów, jakich używał Kopernik w skali 1:3. Drugie mieszkanie astronoma znajdowało się na Wzgórzu Zachodnim, za murami otaczającymi katedrę. Obecnie na miejscu, gdzie stała kanonia Kopernika, stoi także dom, ale późniejszy.
Co - oprócz wieży - przetrwało po Koperniku do naszych czasów?
W samym Fromborku - niewiele, bo w XVII wieku pamiątki zostały zrabowane przez Szwedów i wywiezione do Szwecji. Dziś to, co pozostało - książki i część rękopisów - znajduje się na uniwersytecie w Uppsali. We Fromborku mamy tylko znaną z obrazu Matejki wieżę, choć - jak wiemy - Kopernik nigdy nie dokonywał z niej obserwacji.
Skąd badał niebo?
Z ogrodu kanonii, która znajdowała się na zewnątrz murów katedry. W ogrodzie miał wypoziomowaną płytę, na której ustawiał swoje instrumenty i tam patrzył w niebo, kiedy tylko pozwalał mu na to czas - i zmienna fromborska aura.
Jak wyglądało jego codzienne życie?
Zajęć miał dużo. Na samej Warmii mieszkał 30 lat. Najpierw, kiedy przyjechał tu po studiach we Włoszech, mieszkał w Lidzbarku Warmiński i przede wszystkim, jako lekarz i sekretarz, służył swojemu wujowi, Łukaszowi Watzenrode. Wspólnie z nim jeździł na zjazdy stanów Prus Królewskich, uczestniczył w życiu politycznym i gospodarczym Warmii i całych Prus. Następnie przeniósł się do Fromborka. Tu jego życie się trochę uspokoiło, miał więcej czasu dla siebie - na trzy pierwsze lata pobytu uzyskał zezwolenie na nie sprawowanie urzędów. Były to tylko trzy lata... W późniejszym okresie był kanclerzem kapituły, administratorem jej dóbr, zarządzającym kasą budowlaną, egzekutorem testamentów kanonickich. Znajdował jednak czas na obserwacje nieba. To było jego marzenie, hobby, idea, którą przelewał na papier w wolnych chwilach. Swoje dzieło "De revolutionibus..." ukończył w roku 1530, czyli na około 10 lat przed wydaniem i - być może - świadom rewolucyjności swoich poglądów nie wydawał go szybko. Może zresztą w ogóle by się ono nie ukazało, gdyby nie niemiecki matematyk Joachim Retyk, który przyjechał tu, na Warmię i nakłonił Kopernika do przygotowania dzieła do druku. To Retyk przygotował sprawy związane z wydaniem "De revolutionibus...", które ukazało się w roku 1543 roku. Czy jednak Kopernik je widział - trudno powiedzieć. Zmarł około 20 maja tego roku. Może dotarły do niego pierwsze strony, może je oglądał, ale całości pewnie nie zobaczył.
Nie wiadomo także, gdzie spoczywają prochy astronoma...
Dokładnie nie wiadomo, gdzie Mikołaj Kopernik został pochowany. Wiadomo, że jego ciało spoczęło w południowej nawie katedry. Był kanonikiem i jako kanonik miał pod opieką jeden z ołtarzy, przy którym miał obowiązek odprawiać mszę codziennie, bądź jej wysłuchać. Opieka wiązała się także z tym, że po śmierci kanonik był chowany obok swego ołtarza. Nie zachowały się jednak dokładne informacje ani dokumenty mówiące o tym, który ołtarz był pod opieką Kopernika. Stąd są dwie główne tezy. Jedna mówi, że został pochowany przy ołtarzu znajdującym się naprzeciwko wejścia do kaplicy Szembeka, druga - że przy ołtarzu św. Wacława, który znajduje się bliżej wejścia bocznego do katedry. Przed II wojną światową w katedrze były prowadzone badania archeologiczne. Znaleziono wówczas jakieś szczątki, fotografowano je nawet promieniami rentgenowskimi, ale i szczątki, i zdjęcia zaginęły. Później nikt nie szukał już miejsca pochowania Kopernika i może należałoby mu dać spokój.
rozmawiała Joanna Torsh