UWAGA!

Miażdżyli w Mjazzdze

 Elbląg, Miażdżyli w Mjazzdze
fot. MM

Jesienne przebudzenie w wykonaniu Depression Town Crew trwa. W miniony weekend (9 grudnia) miała miejsca druga część „Mjażżdżącej Niedzieli” czyli brutalnego muzycznego ataku na spragnione mocnych wrażeń uszy. Zobacz zdjęcia.

Na pierwszy ogień rzucili się koncertowi debiutanci z Sounds Like The End Of The World. Nowy twór na elbląskiej scenie, jednak złożony z doświadczonych muzyków kojarzonych z wieloma innymi projektami. Przedrostek „post” w znacznym stopniu definiuje muzykę z jaką przyszło nam się zmierzyć. Instrumentalnie, przestrzennie, z intrygującymi melodiami i istotną rolą klawiszy. No i co częste w gatunku – bez wokalu. Do wspomnianego przedrostka należy jeszcze dodać co najmniej dwa określenia uzupełniające: rock i metal. Nie zabrakło bowiem mocniejszych partii gitar i dynamiczniejszych fragmentów. Całość uzupełniona wizualizacjami, dopełniającymi przekazu. Choć nie odkrywają Ameryki, to trzeba przyznać, że pierwsze wyjście z mroku pokazało, że mają potencjał. Pytanie czy coś z tego wyniknie, czy skończy się jak z większością elbląskich zespołów z potencjałem lub bez.
       Jako drugi na scenie, nieco niezgodnie z założeniami, pojawił się That’s All She Wrote. Olsztynianie zaprezentowali wybuchową mieszankę metalu, hardcore’a, punka, screamo i czort wie czego jeszcze, z czym zdecydowanie mi nie jest po drodze. Żywioł i nawałnica ze sceny były zaiste bezlitosne. Podobnie jak brak selektywności w brzmieniu - co stanowiło największy minus ich występu, drastycznie utrudniając odbiór. Nadrabiali jednak solidnym zgraniem i zaangażowaniem.
       I na koniec przyszło nam stanąć twarzą w twarz ze śmiercionośnym metalem z Dobrego Miasta czyli Hyperial. Czterech groźnych panów i mroczna niewiasta atakowali szybko i boleśnie miażdżącym gradem metalowych ciosów. Była moc i agresja, ale jednak czegoś mi w tym wszystkim zabrakło. Nie poczułem się tak poturbowany ich dźwiękami jak powinienem się czuć po konkretnym death metalowym akcie. Zabrakło tego czegoś, czego zdefiniować się nie da. Zabrzmieli za to zdecydowanie wyraźniej niż poprzednicy chociaż niemal całkowicie zginęły klawisze. Na koniec zaserwowali własną wizję „Belly Of The Beast” Danziga.
       Druga odsłona „Mjażżdżącej Niedzieli” za nami. Było nieźle, czekamy więc na kolejne odsłony. Oby DTC nie zapadło w zimowy sen.
      
Tomasz Sulich

Najnowsze artykuły w dziale Kultura

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem...
Reklama