W sobotę (12 stycznia) w Teatrze im. Aleksandra Sewruka pierwsza w tym roku premiera. Giovanny Castellanos zmierzy się z zapiskami Christiane F., która w wieku nastu lat wpadła w narkotykowy nałóg – „My, dzieci z dworca ZOO”. A my dziś rozmawiamy z Natalią Jakubowską, która w tym spektaklu gra główną rolę.
Natalia Jakubowska to aktorka młodego pokolenia, absolwentka Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej im. Ludwika Solskiego w Krakowie, w zespole artystycznym Sewruka od 2012 r. Debiutowała na elbląskiej scenie rolą Meli w „Moralności pani Dulskiej” Gabrieli Zapolskiej w reżyserii Mirosława Siedlera. Tym razem reżyser Giovanny Castellanos (Kolumbia) powierzył jej stworzenie postaci Christiane F.
„My, dzieci z dworca ZOO” to wydana w 1978 r. książka dokumentalna, tekst spisany z zapisu magnetofonowego z rozmów z Christiane F., młodą narkomanką z Berlina Zachodniego. Książka stała się bestsellerem oraz teatralnym hitem europejskich scen od lat 90. minionego stulecia do dziś. Castellanos przygotował jej adaptację na potrzeby elbląskiego teatru. W pięcioosobowej obsadzie centralną rolę gra Natalia Jakubowska.
Jaka jest twoja Christiane?
Natalia Jakubowska: - Moja bohaterka ewoluuje – od dziewczynki, która w wieku 6-8 lat przeprowadza się z mniejszego miasta do Berlina, pełnej nadziei na nowe, wspaniale życie, zafascynowanej ogromem nowego miejsca, po dziewczynę, która staje nad przepaścią. Pokazujemy jej kroki, niestety, nie najlepsze decyzje, które prowadzą w stronę samozniszczenia.
Książka została wydana pod koniec lat 70. XX w., ale problemy w niej zawarte są nadal aktualne
- Właśnie, i dlatego się nie zestarzała. I nie staramy się jej na siłę uwspółcześnić, bo nie ma takiej potrzeby. Może nie jest to wielka literatura, ale ma ogromną zaletę - to wywiad rzeka, w którym opisane są prawdziwe przeżycia.
Jak już wcześniej podkreślał reżyser Giovanny Castellanos to nie jest profilaktyczny przekaz, to nie grożenie palcem i ostrzeganie „nie bierzcie narkotyków, bo zabijają”, to nie nałóg jest na pierwszym planie
- Nie można powiedzieć, że narkotyki to temat poboczny, natomiast bardzo mnie cieszy, że wrażliwość reżysera pozwoliła mu skupić się na problemie dlaczego młoda osoba sięga po narkotyki. W przypadku Christiane zawiodły dwie najważniejsze społeczności: dom i szkoła. W domu panują patologiczne stosunki z ojcem, matka stara sobie z tym wszystkim poradzić sama, zaś w szkole brakuje autorytetów i prawdziwego zainteresowania drugim człowiekiem. Jest i grupa rówieśnicza, tak ważna dla nastolatki. Dziewczyna ma ogromną potrzebę przynależności. Aby wkupić się w łaski, mieć coś wspólnego z ludźmi, których podziwia Christiane zaczyna pić piwo, palić papierosy. Zaczyna się więc całkiem niewinnie. Później jednak sięga po haszysz, LSD, a na końcu ma już tylko przebłysk, że została jej heroina.
Christiane tkwi też w toksycznym związku z Detlefem. To jej wielka miłość, ale również postać bardzo negatywna. Gdyby nie on życie Christiane potoczyłoby się inaczej. Ale trudno ją obwiniać. Ja widzę jej złe kroki, ale mam już swoje lata i różne doświadczenia za sobą, natomiast zagubiona nastolatka miała prawo do takich błędów. Nie należy jej potępiać, a raczej zrozumieć. Jako aktorka nie mogę jej nie lubić, nie mogę jej matkować, muszę zrozumieć dlaczego robiła to czy tamto, krok po kroku. Wszyscy mamy podświadomość, Anioła Stróża, każdy to nazywa, jak chce i każdemu z nas zapalają się „czerwone lampki”. Ale bywa, że w danym momencie życia nie chcemy ich widzieć.
Młodzież zrozumie wasz przekaz?
- To moje największe marzenie. Jeśli choć jedna osoba po obejrzeniu spektaklu, zanim sięgnie po narkotyki, pomyśli, przypomni sobie którąś ze scen to będzie nasz wielki sukces. Serdecznie zapraszam młodzież, ale i nauczycieli, pedagogów, a także rodziców.
Dla ciebie, młodej aktorki rola Christiane to duże wyzwanie
- To dla mnie ogromne wyzwanie i odpowiedzialność. Zostałam obdarzona zaufaniem, choć jestem tu nowa. Powierzono mi poważne zadanie, rzucono na głęboką wodę. Ten spektakl to moja, jako Christiane, historia i moje przeżycia, ale partnerują mi wspaniale koledzy i ich zadania wcale nie są mniejsze.
Mam nadzieję na zadowolenie widzów. Mam nadzieję, że oglądając nasz spektakl coś przeżyją. Tego bym sobie życzyła jako aktorka. A ja, jako Natalia, ucząca się, już odniosłam ogromny sukces, bo ta rola to milowy krok w moim myśleniu o aktorstwie, mojej odwadze. Dla mnie jest to szansa na rozwój.
***
"My, dzieci z dworca ZOO", premiera 12 stycznia godz. 18, Mała Scena
Realizatorzy:
Reżyseria i adaptacja: Giovanny Castellanos (Kolumbia)
Scenografia i kostiumy: Wojciech Stefaniak
Muzyka: Marcin Rumiński
Asystent reżysera: Piotr Boratyński
Inspicjent/sufler: Dorota Pietrusińska
Obsada:
Christiane - Natalia Jakubowska
Matka - Beata Przewłocka
Przyjaciółka - Małgorzata Rydzyńska
Detlef - Piotr Boratyński
Hero - Marcin Tomasik.
„My, dzieci z dworca ZOO” to wydana w 1978 r. książka dokumentalna, tekst spisany z zapisu magnetofonowego z rozmów z Christiane F., młodą narkomanką z Berlina Zachodniego. Książka stała się bestsellerem oraz teatralnym hitem europejskich scen od lat 90. minionego stulecia do dziś. Castellanos przygotował jej adaptację na potrzeby elbląskiego teatru. W pięcioosobowej obsadzie centralną rolę gra Natalia Jakubowska.
Jaka jest twoja Christiane?
Natalia Jakubowska: - Moja bohaterka ewoluuje – od dziewczynki, która w wieku 6-8 lat przeprowadza się z mniejszego miasta do Berlina, pełnej nadziei na nowe, wspaniale życie, zafascynowanej ogromem nowego miejsca, po dziewczynę, która staje nad przepaścią. Pokazujemy jej kroki, niestety, nie najlepsze decyzje, które prowadzą w stronę samozniszczenia.
Książka została wydana pod koniec lat 70. XX w., ale problemy w niej zawarte są nadal aktualne
- Właśnie, i dlatego się nie zestarzała. I nie staramy się jej na siłę uwspółcześnić, bo nie ma takiej potrzeby. Może nie jest to wielka literatura, ale ma ogromną zaletę - to wywiad rzeka, w którym opisane są prawdziwe przeżycia.
Jak już wcześniej podkreślał reżyser Giovanny Castellanos to nie jest profilaktyczny przekaz, to nie grożenie palcem i ostrzeganie „nie bierzcie narkotyków, bo zabijają”, to nie nałóg jest na pierwszym planie
- Nie można powiedzieć, że narkotyki to temat poboczny, natomiast bardzo mnie cieszy, że wrażliwość reżysera pozwoliła mu skupić się na problemie dlaczego młoda osoba sięga po narkotyki. W przypadku Christiane zawiodły dwie najważniejsze społeczności: dom i szkoła. W domu panują patologiczne stosunki z ojcem, matka stara sobie z tym wszystkim poradzić sama, zaś w szkole brakuje autorytetów i prawdziwego zainteresowania drugim człowiekiem. Jest i grupa rówieśnicza, tak ważna dla nastolatki. Dziewczyna ma ogromną potrzebę przynależności. Aby wkupić się w łaski, mieć coś wspólnego z ludźmi, których podziwia Christiane zaczyna pić piwo, palić papierosy. Zaczyna się więc całkiem niewinnie. Później jednak sięga po haszysz, LSD, a na końcu ma już tylko przebłysk, że została jej heroina.
Christiane tkwi też w toksycznym związku z Detlefem. To jej wielka miłość, ale również postać bardzo negatywna. Gdyby nie on życie Christiane potoczyłoby się inaczej. Ale trudno ją obwiniać. Ja widzę jej złe kroki, ale mam już swoje lata i różne doświadczenia za sobą, natomiast zagubiona nastolatka miała prawo do takich błędów. Nie należy jej potępiać, a raczej zrozumieć. Jako aktorka nie mogę jej nie lubić, nie mogę jej matkować, muszę zrozumieć dlaczego robiła to czy tamto, krok po kroku. Wszyscy mamy podświadomość, Anioła Stróża, każdy to nazywa, jak chce i każdemu z nas zapalają się „czerwone lampki”. Ale bywa, że w danym momencie życia nie chcemy ich widzieć.
Młodzież zrozumie wasz przekaz?
- To moje największe marzenie. Jeśli choć jedna osoba po obejrzeniu spektaklu, zanim sięgnie po narkotyki, pomyśli, przypomni sobie którąś ze scen to będzie nasz wielki sukces. Serdecznie zapraszam młodzież, ale i nauczycieli, pedagogów, a także rodziców.
Dla ciebie, młodej aktorki rola Christiane to duże wyzwanie
- To dla mnie ogromne wyzwanie i odpowiedzialność. Zostałam obdarzona zaufaniem, choć jestem tu nowa. Powierzono mi poważne zadanie, rzucono na głęboką wodę. Ten spektakl to moja, jako Christiane, historia i moje przeżycia, ale partnerują mi wspaniale koledzy i ich zadania wcale nie są mniejsze.
Mam nadzieję na zadowolenie widzów. Mam nadzieję, że oglądając nasz spektakl coś przeżyją. Tego bym sobie życzyła jako aktorka. A ja, jako Natalia, ucząca się, już odniosłam ogromny sukces, bo ta rola to milowy krok w moim myśleniu o aktorstwie, mojej odwadze. Dla mnie jest to szansa na rozwój.
***
"My, dzieci z dworca ZOO", premiera 12 stycznia godz. 18, Mała Scena
Realizatorzy:
Reżyseria i adaptacja: Giovanny Castellanos (Kolumbia)
Scenografia i kostiumy: Wojciech Stefaniak
Muzyka: Marcin Rumiński
Asystent reżysera: Piotr Boratyński
Inspicjent/sufler: Dorota Pietrusińska
Obsada:
Christiane - Natalia Jakubowska
Matka - Beata Przewłocka
Przyjaciółka - Małgorzata Rydzyńska
Detlef - Piotr Boratyński
Hero - Marcin Tomasik.
rozmawiała Agata Janik