UWAGA!

Muzealny plan filmowy

 Elbląg, Palenie pyłu bursztynowego
Palenie pyłu bursztynowego (fot. TB)

Elbląskie Muzeum Archeologiczno-Historyczne zamieniło się w miniony weekend w mały plan filmowy. Wszystko za sprawą rekonstruktorów, którzy na potrzeby nagrań o tematyce historycznej opowiadali o dawnym rzemiośle. Zobacz zdjęcia.

U kowala

- Znajdujemy się w warsztacie kowalskim z okolic X-XI w. – opowiada Maciej Tomaszczyk, wczesnośredniowieczny kowal. - Najważniejsze miejsce to oczywiście ulepione z gliny stanowisko kowalskie, przy nim ustawione są miechy napędzane siłą ludzką. Mamy tu zestaw narzędzi: kleszcze, młotki i kowadła. Jak widać, kowadła nie są duże, w tamtych czasach ważyły one ok. kilograma. Na takich małych kowadełkach, które były umieszczane w pniach albo w kamieniach, można było wykuć miecz. Teraz przystąpiliśmy do kucia sierpu, repliki znaleziska z Truso. Wcześniej wykułem żelazny grot strzały, planujemy wykonać jeszcze ciosło i nożyk.

Pomocnikiem wczesnośredniowiecznego kowala jest dyrektor elbląskiego muzeum, który rzuca nieco więcej światła na całą inicjatywę.

- Otrzymaliśmy środki na organizację imprezy plenerowej, niestety, sytuacja związana z koronawirusem spowodowała, że podjęliśmy decyzję o podjęciu działań „wirtualnych”: nagrywamy, montujemy i upowszechniamy w sieci pokazy rzemieślnicze – mówi Lech Trawicki, dyrektor Muzeum Archeologiczno-Historycznego w Elblągu. - Wczoraj gościliśmy u nas choćby Garnizon Gdańsk, który zajmuje się m. in. odtwarzaniem wojsk podległych polskiemu królowi. Nagrania z soboty ukażą pracę rzemieślników z epoki: złotnika, krawca czy szewca. Był też chirurg z całym swoim warsztatem operacyjnym. Wczoraj przenieśliśmy się w wiek XVIII, końcówkę I RP, a dzisiaj,w niedzielę, pokazujemy wczesne średniowiecze, ponieważ ciągle staramy się akcentować kwestie związane z Truso w kontekście zbliżającej się, 40 rocznicy jego odkrycia przez Marka Jagodzińskiego. Chcemy, mimo pandemii, wciąż upowszechniać ważne historyczne odkrycia, te nagrania, które pojawią się w internecie, to jeden ze sposobów osiągnięcia tego celu i dotarcia do jak największej grupy osób – zaznacza dyrektor Trawicki.

- Musieliśmy zrezygnować z formy otwartej, ale nie chcieliśmy rezygnować z tematu pokazania rzemiosł dawnych większej publiczności, dlatego rzemieślnicy i tak do nas przyjechali – mówi Anna Grzelak z elbląskiego muzeum. - To rekonstruktorzy bardzo zaangażowani, z wieloletnim doświadczeniem, którzy wiedzą, o czym mówią i czym się zajmują – podkreśla.

 

Barwienie materiałów i bursztynowa magia

Na dziedzińcu muzeum, w pobliżu stanowiska kowala, przy niewielkim palenisku spotykamy kolejną rekonstruktorkę.

- Jeśli chodzi o barwierstwo, którym się zajmuję, rekonstruuję okres przedcechowy, kiedy barwierstwem zajmowano się w domach, na użytek własny. Mowa o wiekach mniej więcej od VI do XI – mówi Urszula Skrzypek-Krupa. - Rekonstruuję osobę z krajów bałtyjskich, z terenów takich jak Prusy czy Sambia.

Co znajduje się w jej warsztacie?

- Na pewno garnki, w tym przypadku gary gliniane różnej wielkości. Poza tym kociołek i trójnóg, żeby na czymś ten kociołek zawiesić. Cała procedura jest bardzo prosta: barwiono przędzę lub gotowe materiały, co jednak praktykowane było znacznie później, ze względu na to, że do barwienia całych materiałów potrzeba większych garnków, a to nie sprawdzało się w warunkach domowych – opowiada rekonstruktorka. - Jak już mamy przędzę, to potrzebujemy jeszcze barwnika. Tu z kolei wszystko zależy od tego, jaki kolor chcemy uzyskać, w tej chwili posługuję się liśćmi brzozy i marzanną, bo chcę uzyskać kolor między żółtym a oliwkowym i coś wchodzącego w czerwień. Zobaczymy, co nam z tego wyjdzie – podkreśla Urszula Skrzypek-Krupa. Dodaje, że długość całego procesu barwienia zależy od tego, jakie nasycenie barwy chcemy uzyskać: jeżeli chcemy uzyskać mocno nasycone barwy, to potrzeba kilku godzin, a przy niektórych barwnikach kilka dni.

Na planie nagrań udało nam się także spotkać bursztynnika. Ten przed kamerą spala bursztynowy pył, co daje naprawdę widowiskowy efekt.

- Na potrzeby nagrań przygotowaliśmy także krótką opowieść o bursztynie i o legendach z nim związanych, choćby tych rzymskich – mówi Piotr Adamczyk z Pasłęka, wikiński bursztynnik. - Pokazaliśmy też, jak pracował wczesnośredniowieczny rzemieślnik wikiński: jakich podstawowych narzędzi używał, jakie trzeba było wykonać czynności, choćby przy wykonywaniu prostego, podstawowego koralika bursztynowego. Mówiliśmy też o właściwościach bursztynu – zaznacza. Dodaje, że jedną z nich jest palność, stąd wspomniany już, mały pokaz tego, jak wygląda palenie pyły bursztynowego. - To dość widowiskowe zjawisko, nawet za dnia. Dziś uzyskać taki pył jest łatwo, bo przy maszynowej obróbce w dużych zakładach powstaje go bardzo dużo. Czy miał jakieś zastosowanie w dawnych czasach? Trudno powiedzieć. Może jako element magii, czarów przy wieczornych wróżbach? To jednak tylko moje gdybanie – zaznacza rekonstruktor.

 

Dźwięki z przeszłości

- W większości przypadków widzimy tutaj instrumenty średniowieczne z okolic XIII-XV w., rekonstrukcje wykonał Tomasz Czypul – mówi Przemysław Piejdak z zespołu Vocantus. - Można tu zobaczyć średniowiecznych protoplastów gitary, czyli citole, pierwowzór skrzypiec, czyli fidele czy średniowieczną wiolonczelę i altówkę klawiszową. Są też instrumenty późniejsze, bo chcemy pokazać, jak instrumenty muzyczne ewoluowały.

Muzyk podkreśla, że na przygotowywanych filmach można będzie nie tylko obejrzeć reprodukcje, ale też posłuchać, jak brzmią instrumenty. Artyści podkreślają, że nie chodzi tu tylko o historyczną ciekawostkę, bo dawne instrumenty pięknie brzmiały, a gra na ich rekonstrukcjach może się podobać także dzisiaj. - Bardzo zwracamy uwagę na jakość wykonania, by nie było to tylko jakieś klepanie na instrumentach, ale by była to muzyka na odpowiednim poziomie wykonawczym i ciekawa w odbiorze – mówi Przemysław Piejdak. - Chcemy jak najlepiej odtworzyć dawne brzmienie, choć posiłkujemy się dobrodziejstwami czasów współczesnych. Dla przykładu, nie używamy, jak dawniej, strun jelitowych, stąd nasze citole mają struny z jelita syntetycznego. Brzmienie jest bardzo podobne, ale współczesne struny pozwalają na utrzymanie strojenia w odpowiednich warunkach i są wytrzymalsze.

Nie sposób opowiedzieć tu o wszystkich rzemiosłach, które prezentowali w miniony weekend pasjonaci historii. Okazją, by poznać je bliżej, będą jednak przygotowywane nagrania.

- Nie wiemy jeszcze, ile zajmie nam przygotowanie całego materiału, ale bezpiecznie można mówić o drugiej połowie listopada – mówi Anna Grzelak z elbląskiego muzeum. - Filmy będą na naszej stronie internetowej, informacje będą udostępnione też na naszej stronie facebookowej – zaznacza.

TB

Najnowsze artykuły w dziale Kultura

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem...
Reklama