UWAGA!

Nas po prostu do tego ciągnie

 Elbląg, Marcin Mąkowski
Marcin Mąkowski (fot. Witold Sadowski)

Marcin Mąkowski jeszcze studiuje na Akademii Muzycznej w Gdańsku i pochodzi spod Krakowa. Na północy znalazł się dlatego, że dostał stypendium i dlatego, że chciał sprawdzić jak to jest być daleko od domu. Z Elbląską Orkiestrą Kameralną gra pierwszy sezon.

- Elbląg się panu podoba?
       - Miasto jest ciekawe, przede wszystkim starówka, która mimo tego, że jest odbudowana jest bardzo ładna, po prostu. Nadbrzeże jest ładne...
      
       - Jak pan się tu znalazł?
       - Moja przygoda z Pomorzem zaczęła się w ten sposób, że przyszedłem do Gdańska do liceum, skończyłem je i zostałem na północy. Dostałem stypendium, które działało tylko w jednej szkole, w Gdańsku, no i tak zostałem.
      
       - Większość skrzypków zaczyna grać w bardzo młodym wieku. A jak było z panem?

       - Zacząłem chodzić do szkoły muzycznej dopiero w wieku 11 lat. A dlatego tak późno, że najbliższa szkoła była oddalona o 30 kilometrów. To była szkoła popołudniowa, więc rodzice mnie tam zawozili i przywozili. To oni zaproponowali mi grę na skrzypcach. Muszę przyznać, że przedtem nigdy nie widziałem na oczy skrzypiec, w domu mieliśmy pianino, które zawsze było w domu i gitary. Ojciec zapytał, czy chciałbym grać na skrzypcach no i się zgodziłem.
      
       - A później Gdańsk, trudno było się przystosować do takich zmian?
       - Miałem 15, 16 lat. Wszyscy wiemy, że to taki okres buntu. Mając do wyboru szkołę w Krakowie albo w Gdańsku wybrałem tę na północy po to, by już powoli zacząć się usamodzielniać. Oczywiście na początku było mi trudno, ale to szybko minęło, znalazłem się wśród dobrych ludzi, którzy się mną zajęli.
      
       - No to jak pan trafił do Elbląga?
       - Gram również w Orkiestrze Kameralnej Progress i pewnego razu zadzwoniła do mnie koleżanka – Beata Wojtowicz- Rodak [również gra w EOK -red.] – i powiedziała, że nie ma skrzypka i czy byłbym chętny zagrać kilka projektów. Jestem tutaj pierwszy sezon.
      
       - Skąd w muzykach tyle samozaparcia? Przecież wy praktycznie przez cały czas musicie grać!

       -Muzyka to nieustanna praca, bo każda dłuższa przerwa sprawia, że w pewnym sensie nasze ręce, stawy, które używane są tylko podczas gry sztywnieją i spada kondycja. Jest to oczywiście poświęcenie, ale to tak, jak z każdą inną rzeczą, którą robią ludzie. Oczywiście to też sprawa pasji, nas po prostu do tego ciągnie.
      
       - Co lubi pan robić „po godzinach”?
       Lubię nic nie robić (śmiech). Poza tym jeżdżę na rowerze, czasami trochę pomajsterkuję, małe naprawy przy samochodzie, lubię też motoryzację.
      
       - I czego słuchać?
       Nie mam swojej ulubione kategorii muzycznej. Słucham tego, co akurat mi się podoba, choć unikam muzyki techno i elektronicznej.
      
       - Jakieś marzenia?
       - W zasadzie marzenia dość szybko mi się spełniają, więc ciągle muszę wymyślać nowe (śmiech). Hmm..No po prostu chciałbym być najlepszy w tym co robię.
      
      
Patronem medialnym Elbląskiej Orkiestry Kameralnej jest Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl

      
rozmawiała Marta Wiloch

Najnowsze artykuły w dziale Kultura

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem...
Reklama