UWAGA!

Nie irytuje mnie forma „wziąść”

 Elbląg, Prof. Jerzy Bralczyk o "filolożce": - Wystarczy używać rzeczownika nieodmiennego: pani filolog
Prof. Jerzy Bralczyk o "filolożce": - Wystarczy używać rzeczownika nieodmiennego: pani filolog (fot. AD)

Jest wybitnym językoznawcą, specjalistą w zakresie języka mediów, reklamy i polityki. Jego hobby to zbieranie wydań „Pana Tadeusza” oraz podręczników dobrego zachowania i mówienia. Zna niejedną ciekawostkę na temat naszego języka ojczystego. Rozmowa jest dla niego najpiękniejszą aktywnością człowieka. Dziś gości w naszym mieście. Profesor Jerzy Bralczyk.

Słyszał Pan o słowie „Elblągi” na określenie elbląskich dresiarzy? Podobno to określenie dość znane w Warszawie
       - Nie, nie słyszałem i może nawet nie chciałbym słyszeć, ponieważ to mogłoby być groźne (śmiech).
      
       Czy zna Pan może jakieś regionalizmy żuławskie lub pomorskie?
       - Nie, niestety. Bywam tu dość często, ale raczej w środowiskach, które mówią językiem ogólnopolskim, albo literackim.
      
       Wie Pan o tym, że mieszkająca na naszych terenach ludności mówi najbardziej poprawną polszczyzną, bez żadnych naleciałości? Nie ma w naszych okolicach żadnych gwar i dialektów.
       - Mówi się, że na terenach, które kiedyś przed wojną nie były polskie, gdzie zamieszkała później ludność osiedlona, wymieszały się różne gwary, co spowodowało, że językiem porozumienia stał się język ogólnopolski.
      
       Ile wydań „Pana Tadeusza” Pan posiada? To podobno Pana wielkie hobby
       - Kilkaset.
      
       Skąd wzięło się tak osobliwe hobby?

       -Bardzo lubię ten poemat.
      
       Napisał Pan książkę „Przestrogi i porady językowe dla dziennikarzy”. Jaki powinien być dobry dziennikarz?
       -To była taka mała broszurka (śmiech). To jest już zupełnie nieaktualne, bo te porady były pisane w latach 80-tych. Żyliśmy wtedy w zupełnie innym systemie. Zupełne inne mankamenty pojawiały się wtedy w języku dziennikarskim.
      
       Czy bardzo irytuje Pana, gdy ktoś mówi „wziąść” lub „poszłem”?
       - Nie bardzo mnie to irytuje. „Wziąść” używał np. dość regularnie Sienkiewicz. Nie jest to forma poprawna, ale bardzo rozpowszechniona w analogii do „siąść”. A „poszłem” razi mnie troszkę bardziej, ale jestem tolerancyjny i wiem, że w mowie potocznej taka forma jest w pewnym sensie uzasadniona.
      
       A co sądzi Pan o popularnych dziś szczególnie wśród feministek formach „filolożka”, „psycholożka”, „pedagożka”, „polityczka”? Ostatnio pojawiło się nowe słowo „ministra” jako odpowiednik męskiej formy „minister”

       - Osobiście odpowiadają mi bardziej męskie formy. Gdy chcemy określić kobiety, które wykonują te zawody czy mają te specjalności, to wystarczy używać rzeczownika nieodmiennego: pani filolog. To chyba wystarczy.
      
       A jeśli chodzi o język polskich polityków, to co jest w nich charakterystycznego?

       - To, że mówią po polsku (śmiech). Czasami pojawiają się pewne mody. Ze środowiska polityków wyszły takie sformułowania jak „nie posiadam wiedzy na ten temat”. Wtedy łatwiej się politykowi ten brak wiedzy czy informacji wybacza, niż w przypadku gdyby powiedział, że po prostu czegoś nie wie.
      
       W jaki sposób neologizmy zakorzeniają się w języku? Kiedy można powiedzieć, że dane słowo stało się polskim neologizmem?

       - Musi wiele osób to powtórzyć, ponieważ pojawiają się także okazjonalizmy. Czasami powstaje jakiś nowe słowo, które uznaje się za trafne, ale potem nikt go nie podchwyci.
      
DK

Najnowsze artykuły w dziale Kultura

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem... (od najstarszych opinii)
Reklama