Zaczęło się od „Gabinetu Doktora Caligari”, któremu przygrywał Tymon Tymański & The Transistors, a skończyło „Wesołą wdówką” w wykonaniu Teatru Muzycznego z Poznania. Pięć dni różnorodnych spotkań. Bogaty program, wyjątkowi artyści, moc wrażeń i emocji. XIII Elbląskie Noce Teatru i Poezji przeszły do historii. I nawet pechowa trzynastka nie była w stanie popsuć tegorocznych nocnych spotkań ze sztuką. Zobacz fotoreportaż z niedzielnego wieczoru.
Zanim jednak sceną zawładnęli artyści, głos zabrał Antoni Czyżyk, dyrektor Centrum Spotkań Europejskich „Światowid”, który wyraził satysfakcję z możliwości spotykania się z publicznością „Nocy”. Podkreślił, że tak wyśmienita porcja sztuki i kultury, duchowe uniesienia i artystyczne przeżycia nie byłyby możliwe bez pracy wszystkich pracowników Światowida, za co złożył podziękowania na ręce Aleksandry Bednarczuk, kierowniczki artystycznej Nocy, która, zwracając się do publiczności, dodała: - Chciałabym przede wszystkim podziękować państwu za to, że chcieli państwo spędzić z nami końcówkę wakacji.
Gościem niedzielnego wieczoru był Jacek Protas, marszałek województwa warmińsko-mazurskiego, który skorzystał z zaproszenia Antoniego Czyżyka na scenę i przywitał się z zebranymi na Podzamczu gośćmi, nie szczędząc pochwał Elbląskim Nocom Teatru i Poezji: - Poziom nocy jest z roku na rok coraz wyższy. Ten organizacyjny i ten artystyczny. A to wszystko dlatego, że elblążanie są rozmiłowani w sztuce. Gratuluję bardzo serdecznie organizatorom tego że, mówiąc kolokwialnie, trzymają poziom, a wręcz go z roku na rok poprawiają. Okazało się nawet, że trzynastka nie przeszkodziła w organizacji kolejnych nocy, bowiem tak licznej publiczności, jak w tym roku, jeszcze nie było. Życzę, by te Noce i finałowy ich koncert zapisał się w państwa pamięci co najmniej na dwanaście miesięcy, do kolejnego spotkania.
Po przemówieniach, podziękowaniach i kwiatach przyszedł w końcu moment, by móc rozsmakować się w muzyce i słowie zaprezentowanym przez artystów z Poznania. My tymczasem nie zapomnieliśmy, że byliśmy tam w pracy, i zamiast razem z gośćmi oddawać się strawie duchowej i śledzić losy pączkującej miłości Hanny Glawari, wdowy po nieodżałowanej pamięci bankierze, i hrabiego Daniły; zamiast wzruszać się przy „Usta milczą, dusza śpiewa” i podziwiać popisy baletu, musieliśmy sumiennie wypełniać swoje obowiązki. Na szczęście naszą rozmówczynią była osoba, dzięki której Noce dostarczają widzom tylu niezapomnianych wrażeń, stąd też i żal po ominięciu niektórych wątków spektaklu był mniejszy.
O kilka słów podsumowania tegorocznych Nocy poprosiliśmy Aleksandrę Bednarczuk, kierowniczkę artystyczną.
- Nie mogę się pokusić o całościowe podsumowanie, bo przed nami jeszcze cały wieczór - powiedziała. - Myślę, że cztery wieczory udały się znakomicie. Przede wszystkim dopisała nam publiczność i pogoda, która miała być kiepska. Padało tylko podczas występu Kabaretu pod Wyrwigroszem, ale stwierdziliśmy, że chyba to oni podpadli gdzieś u góry, bo przestało padać po ich występie. My chyba jesteśmy pozytywnie tam, na górze oceniani, bo oszczędzono nam takich „atrakcji”. Jeśli chodzi o poziom artystyczny, to z mojego punktu widzenia oceniam go wysoko. Natomiast myślę, że przede wszystkim powinni ocenić go widzowie, którzy na Podzamcze przyszli, ponieważ robimy to dla nich. Mam nadzieję, że to oni się dobrze bawili i miło spędzili z nami kolejne wieczory Elbląskich Nocy. Staraliśmy się dobrać program różnorodny, tak by trafić w gusta każdego. Nie każdy lubi kabaret, nie każdy lubi operetkę czy też poezję śpiewaną. Myślę jednak, że akurat na tegorocznej edycji było coś dla każdego. Jestem pozytywnie zaskoczona frekwencją, tym, że publiczność dopisała, szczególnie na tych mniej popularnych wieczorach, czyli na przykład na spotkaniu z Antonim Liberą - bo jednak na spotkaniach z pisarzami bywa różnie, czy też na filmie z muzyką, bo przez to, że film był stary, niemy, mógł być niełatwy w odbiorze. Tak samo pięknie dopisała publiczność podczas pierwszego wieczoru na dziedzińcu muzeum, gdzie zaprosiliśmy laureatów wszystkich najbardziej liczących się festiwali. Dla nas jest to jeden z ważniejszych wieczorów każdej kolejnej edycji Elbląskich Nocy, ponieważ jest to ten festiwal piosenki wartościowej, gdzie możemy gościć tych najlepszych z najlepszych. To jedyna impreza w Polsce, gdzie zbierają się najlepsi, zwycięzcy innych festiwali. Ze swojej perspektywy mogę powiedzieć, że prawie cały rok pracy, bo tyle pracujemy nad tym, by te pięć dni były jak najlepsze i najciekawsze, można uznać za nasz sukces. To, co robimy, robimy jednak dla publiczności i to do nich należy ocena jakości XIII Elbląskich Nocy Teatru i Poezji, a tym samym naszej pracy.