
Wspólnie z Muzeum Archeologiczno-Historycznym w Elblągu prowadzimy cykl pn. "Historia jednego przedmiotu", w którym prezentujemy eksponaty i ich historię. Przedmioty codziennego użytku odnalezione przez badaczy na ziemi (a właściwie w ziemi) elbląskiej przybliżą nam jej dawnych mieszkańców. Dziś o tłoku pieczęci.
Nowe Miasto Elbląg założone zostało przez wielkiego mistrza krzyżackiego Dytrycha von Altenburg, który pełnił tę funkcję w latach 1335-1341. Pieczętował się on czerwoną różą na białym tle, stąd w jednym z pól tarczy herbowej znalazły się trzy róże. Duży krzyż - pierwotnie czarny na białym polu - nawiązywał natomiast do elementów heraldycznych zakonu krzyżackiego. Ze względu jednak na to, że dwa pola nie mogły mieć tych samych barw, zmieniono wkrótce kolory na biały krzyż na czerwonym polu. Podobny motyw znaleźć można na wszystkich znanych pieczęciach Nowego Miasta Elbląga, począwszy od 1347 roku.

Nowy ośrodek miejski lokowano na prawie lubeckim, ze znacznymi ograniczeniami w porównaniu ze Starym Miastem Elblągiem. Wiadomo, że posiadał on własne pieczęcie, lecz przedstawionego tutaj stempla brakowało w dawnym w archiwum miejskim. Zaginął on prawdopodobnie przy pożarze ratusza w 1777 roku, o jego istnieniu świadczyły natomiast papierowo - woskowe odciski przy XVI-wiecznych dokumentach (testamentach i umowach Starego Miasta z Nowym Miastem). Można domniemywać, że tłok znalazł się w posiadaniu elbląskiego rajcy i znanego kolekcjonera Jakuba Conventa (1779 - 1813). W stworzonej przez siebie kronice miasta, będącej kompilacją prac wcześniejszych kronikarzy, przy wpisie pod rokiem 1524 umieścił on notatkę: „dokładny wizerunek na podstawie oryginału”.
Zaginiony stempel ponownie pojawił się dopiero w 1931 roku, odnaleziony w wielkim skarbie złotych i srebrnych monet w piwnicy zabudowań gospodarczych na dziedzińcu klasztoru Najświętszej Marii Panny. Przypuszcza się, że skarb ten mógł zostać ukryty właśnie przez Conventa w 1812 roku, w czasie przemarszu wojsk napoleońskich. Odnaleziony tłok pieczęci sekretnej trafił wtedy do Archiwum Miasta Elbląga, a jesienią 1944 roku podobno miał być wywieziony do środkowych Niemiec. Niestety, nie są znane jego powojenne losy, wiadomo tylko, że do elbląskich zbiorów muzealnych trafił dopiero w 1963 r. jako dar osoby prywatnej. O podarowaniu tłoku oraz wykonaniu przez znanego rzeźbiarza elbląskiego Juliana Leńca jego odcisku, przeczytać można było w Dzienniku Bałtyckim z 14 października 1964 r.