Ten koncert uważam za jeden z najlepszych - powiedział Stanisław Sojka o wczorajszym występie w Światowidzie. - Publiczność była niesamowita, czuła moją muzykę.
Publiczność, a z pewnością znaczna jej część, odbiera określenie „niesamowita” jako grzecznościowy komplement, ale rzeczywiście - osoby, które wybrały się na koncert, czuły muzykę Sojki.
Koncert trwał półtorej godziny, na sali było ponad 300 widzów. Artysta zachęcał ich do wspólnego śpiewania i w kilku piosenkach publiczność w roli „chórków” wypadła całkiem przyzwoicie.
Stanisław Sojka śpiewał swoje stare przeboje (w nowych aranżacjach), ale także nowe, które ukażą się na nowej płycie wiosną przyszłego roku. Było „Absolutnie nic”, „Tolerancja”, „Tango memento vitae” i „Życie to krótki sen”. Były także piosenki składające się na - jak Sojka mówi - „ogród poetów”, do tekstów Leopolda Staffa, Jarosława Iwaszkiewicza („Nim przyjdzie wiosna” z muzyką Czesława Niemena), Czesława Miłosza („Który skrzywdziłeś...”) czy sonetów Szekspira. Na bis Stanisław Sojka zachował sobie trzy fragmenty „Tryptyku Rzymskiego” Jana Pawła II.
Było więc wszystko to, za co publiczność ceni Sojkę najbardziej - mądre teksty, traktujące o rzeczach ważnych, czasem ostatecznych, jednak zarażające pogoda ducha i jednak optymistyczne. Może dzięki muzyce, interpretacji, i sposobowi, w jaki Sojka buduje swój koncert. - Nie wyobrażam sobie życia bez grania na żywo. To jest najwspanialsza chwila w moim życiu, zawsze - mówi Sojka i to się wczoraj czuło. W wykonaniu Sojki te, niełatwe przecież, wiersze stają się piosenkami; nie jest to recytacja z podkładem muzycznym. Muzyk „radzi” sobie nawet z „Tryptykiem Rzymskim”, zwłaszcza z pierwszym wykonanym fragmentem, zatytułowanym „Strumień”, choć jest to tekst mocno narracyjny. Słowem, bardzo dobry koncert.
Koncert Stanisława Sojki z zespołem „Soyka Sextet Plus” był uwieńczeniem uroczystości zakończenia roku kulturalnego 2007/2008 w Światowidzie. Artyście towarzyszyli: Michał Zduniak na perkusji, Kuba Sojka na perkusji, Zbyszek „Uhuru” Brysiak na perkusjonaliach, Przemek Greger na gitarach i Mario Matysek na basie.
Relacja Marty Hajkowicz:
Koncert trwał półtorej godziny, na sali było ponad 300 widzów. Artysta zachęcał ich do wspólnego śpiewania i w kilku piosenkach publiczność w roli „chórków” wypadła całkiem przyzwoicie.
Stanisław Sojka śpiewał swoje stare przeboje (w nowych aranżacjach), ale także nowe, które ukażą się na nowej płycie wiosną przyszłego roku. Było „Absolutnie nic”, „Tolerancja”, „Tango memento vitae” i „Życie to krótki sen”. Były także piosenki składające się na - jak Sojka mówi - „ogród poetów”, do tekstów Leopolda Staffa, Jarosława Iwaszkiewicza („Nim przyjdzie wiosna” z muzyką Czesława Niemena), Czesława Miłosza („Który skrzywdziłeś...”) czy sonetów Szekspira. Na bis Stanisław Sojka zachował sobie trzy fragmenty „Tryptyku Rzymskiego” Jana Pawła II.
Było więc wszystko to, za co publiczność ceni Sojkę najbardziej - mądre teksty, traktujące o rzeczach ważnych, czasem ostatecznych, jednak zarażające pogoda ducha i jednak optymistyczne. Może dzięki muzyce, interpretacji, i sposobowi, w jaki Sojka buduje swój koncert. - Nie wyobrażam sobie życia bez grania na żywo. To jest najwspanialsza chwila w moim życiu, zawsze - mówi Sojka i to się wczoraj czuło. W wykonaniu Sojki te, niełatwe przecież, wiersze stają się piosenkami; nie jest to recytacja z podkładem muzycznym. Muzyk „radzi” sobie nawet z „Tryptykiem Rzymskim”, zwłaszcza z pierwszym wykonanym fragmentem, zatytułowanym „Strumień”, choć jest to tekst mocno narracyjny. Słowem, bardzo dobry koncert.
Koncert Stanisława Sojki z zespołem „Soyka Sextet Plus” był uwieńczeniem uroczystości zakończenia roku kulturalnego 2007/2008 w Światowidzie. Artyście towarzyszyli: Michał Zduniak na perkusji, Kuba Sojka na perkusji, Zbyszek „Uhuru” Brysiak na perkusjonaliach, Przemek Greger na gitarach i Mario Matysek na basie.
Relacja Marty Hajkowicz:
PD