Pracownicy Teatru Dramatycznego w Elblągu nie zgadzają się na połączenie go z sąsiadem zza ściany - Wojewódzkim Ośrodkiem Kultury i tworzącym się z inicjatywy WOK-u Centrum Spotkań Europejskich.
Na temat połączenia skonfliktowanych ze sobą instytucji, wobec planów wybudowania za ścianą komercyjnego centrum rozrywki, ich dyrekcje porozumiały się wiosną. Pracownicy teatru, do których dołączył także ich dyrektor, nie zgadzają się jednak na połączenie z WOK-iem i Centrum Spotkań, bo obawiają się utraty niezależności liczącej ponad 50 lat sceny i stopniowej likwidacji teatru. Mimo ich protestów, pod koniec września komisja kultury sejmiku warmińsko-mazurskiego podjęła decyzję o tworzeniu nowej placówki.
Dziś na konferencji prasowej dyrektor teatru Dariusz Barton poinformował, że ani przedstawiciele sejmiku warmińsko-mazurskiego ani zarząd województwa nie przedstawili dotąd teatrowi żadnych konkretnych planów dotyczących organizacji nowej instytucji kultury ani argumentów za likwidacją niezależności sceny teatralnej.
Dariusz Barton:
- Chce się nas zmusić do wejścia w coś, czego jeszcze nie ma, za cenę zniszczenia tego, co istnieje i ma się nienajgorzej. Być może pomysł wrzucenia teatru do jednego worka z placówką promującą integrację europejską jest dobry, ale może najpierw niech Centrum Spotkań Europejskich, dla potrzeb którego chce się nas dołączyć do ośrodka kultury, powstanie i podziała dwa lata. Wtedy zobaczymy. Dziś jest to bowiem tylko idea, coś, co nie istnieje.
Elbląski teatrolog i publicysta Ryszard Tomczyk, który pojawił się na konferencji, zwrócił uwagę, iż sprawa losów miejskiego teatru do dziś nie wzbudziła żadnego zainteresowania władz Elbląga.
- To skandal, że decyzje o tak poważnych zmianach zapadają poza najbardziej zainteresowanymi: mieszkańcami i samorządem - powiedział Tomczyk. - Radni i zarząd miejski powinni zająć w tej sprawie swoje stanowisko.
Od końca ubiegłego sezonu elbląski teatr nie ma dyrektora artystycznego i planów na najbliższe miesiące. Dyrektor departamentu kultury Urzędu Marszałkowskiego w Olsztynie Bogdan Pierechod twierdzi, że warunkiem powołania nowego dyrektora jest zgoda na powstanie nowej placówki, która połączy działających osobno i - jego zdaniem - bez porozumienia sąsiadów z Placu Jagiellończyka.
- Uchwała komisji kultury będzie realizowana, czy pracownicy teatru tego chcą czy nie - zapowiada Pierechod.
Pracownicy Dramatycznego zapowiadają, że powołają społeczny komitet obrony teatru, a do mieszkańców i władz Elbląga zwrócą się o pisemne opinie na temat planów samorządu warmińsko-mazurskiego i o pomoc w walce o utrzymanie niezależnej sceny.
Dziś na konferencji prasowej dyrektor teatru Dariusz Barton poinformował, że ani przedstawiciele sejmiku warmińsko-mazurskiego ani zarząd województwa nie przedstawili dotąd teatrowi żadnych konkretnych planów dotyczących organizacji nowej instytucji kultury ani argumentów za likwidacją niezależności sceny teatralnej.
Dariusz Barton:
- Chce się nas zmusić do wejścia w coś, czego jeszcze nie ma, za cenę zniszczenia tego, co istnieje i ma się nienajgorzej. Być może pomysł wrzucenia teatru do jednego worka z placówką promującą integrację europejską jest dobry, ale może najpierw niech Centrum Spotkań Europejskich, dla potrzeb którego chce się nas dołączyć do ośrodka kultury, powstanie i podziała dwa lata. Wtedy zobaczymy. Dziś jest to bowiem tylko idea, coś, co nie istnieje.
Elbląski teatrolog i publicysta Ryszard Tomczyk, który pojawił się na konferencji, zwrócił uwagę, iż sprawa losów miejskiego teatru do dziś nie wzbudziła żadnego zainteresowania władz Elbląga.
- To skandal, że decyzje o tak poważnych zmianach zapadają poza najbardziej zainteresowanymi: mieszkańcami i samorządem - powiedział Tomczyk. - Radni i zarząd miejski powinni zająć w tej sprawie swoje stanowisko.
Od końca ubiegłego sezonu elbląski teatr nie ma dyrektora artystycznego i planów na najbliższe miesiące. Dyrektor departamentu kultury Urzędu Marszałkowskiego w Olsztynie Bogdan Pierechod twierdzi, że warunkiem powołania nowego dyrektora jest zgoda na powstanie nowej placówki, która połączy działających osobno i - jego zdaniem - bez porozumienia sąsiadów z Placu Jagiellończyka.
- Uchwała komisji kultury będzie realizowana, czy pracownicy teatru tego chcą czy nie - zapowiada Pierechod.
Pracownicy Dramatycznego zapowiadają, że powołają społeczny komitet obrony teatru, a do mieszkańców i władz Elbląga zwrócą się o pisemne opinie na temat planów samorządu warmińsko-mazurskiego i o pomoc w walce o utrzymanie niezależnej sceny.
AJ