
Wczoraj w ramach Tygodnia z „Rzeczpospolitą” mieliśmy okazję zobaczyć niezwykły film „Wiosna, lato, jesień, zima... i wiosna”. Niespodzianką wieczoru był występ kabaretu Miodzio.
Niestety, po takim show, jaki w poniedziałek zaoferowała nam Grupa Rafała Kmity, kabaret Miodzio nie miał większych szans, by zachwycić publiczność, która zresztą przybyła tego dnia do kina bardzo nielicznie. Wywodzący się z Krakowa dwuosobowy kabaret Miodzio zaprezentował wczoraj kilka skeczy, które nagrodzone były - wydawało się - wymuszonymi brawami. Szczątkowe odgłosy śmiechu i drażniący chichot nastolatki, która trafiła do Światowida zapewne przypadkowo, to jedyne, co można było usłyszeć z widowni podczas występów kabaretu.
Po niespełna 40-minutowym przedstawieniu kabaretowym nadszedł czas na projekcję filmu „Wiosna, lato, jesień, zima... i wiosna” w reżyserii Kim Ki-duk, którego mogliśmy zobaczyć także w roli starszego mnicha. Film pełen mądrości, prostoty i piękna pod każdym względem podreperował artystyczną stronę wieczoru.
Po niespełna 40-minutowym przedstawieniu kabaretowym nadszedł czas na projekcję filmu „Wiosna, lato, jesień, zima... i wiosna” w reżyserii Kim Ki-duk, którego mogliśmy zobaczyć także w roli starszego mnicha. Film pełen mądrości, prostoty i piękna pod każdym względem podreperował artystyczną stronę wieczoru.
OK