Obrazy nie muszą powstawać na płótnie, ale na przykład na drzwiach od mebli, części rozebranego domku działkowego, kliszy rentgenowskiej czy tekturze. Tak jest właśnie z pracami Piotra Arbarta, które można oglądać w krużganku Galerii EL. Na czwartkowy wernisaż wystawy przybyły tłumy. Zobacz zdjęcia.
- Piotr przyniósł jesienią do Krypty obraz. Spodobał mi się na tyle, że pokazałam go kurator Karinie Dzieweczyńskiej i ona powiedziała krótko „bardzo dobry”. I tak narodził się pomysł pokazania prac szerszej publiczności – opowiadała podczas wernisażu wystawy Anna Selke, prowadząca „Kryptę” w podziemiach Galerii EL.
Piotr Arbart maluje dla siebie, czasem dla znajomych. Z pasji, niekomercyjnie. Zaczął malować trzy lata temu... po remoncie swojego mieszkania, gdy ekipa remontowa pozostawiła resztki płyt, farb i innych materiałów. - Wolny weekend był – żartował Piotr Arbart podczas wernisażu.
- Jak sam mi powiedział, „poniosło mnie” - dodała Anna Selke. - Inspirują go rockowi wykonawcy, ale także tacy twórcy jak Andy Warhol i to widać, bo prace Piotra łączą graffiti, sztukę uliczną, sztukę prymitywną. Ilustrują rzeczywistość, pomieszaną z wyobraźnią, tak ja to odbieram. Obrazy są radosne emanuje z nich niezwykła energia. Mi podoba się chaos tych obrazów, bo pobudza do myślenia.
Na wernisaż wystawy do Galerii EL przybyły tłumy. Odwiedzający ledwie zmieścili się w krużganku, gdzie można oglądać prace. Każdą z nich można kupić, a dochód ze sprzedaży będzie przeznaczony na cel charytatywny.
Wystawa będzie czynna tylko przez dwa tygodnie.