
Trudno byłoby sobie wyobrazić lepszą inaugurację Lata Jazzowo-Bluesowego - cyklu cotygodniowych koncertów w Galerii EL. Koncert Urszuli Dudziak z zespołem był świetny. A przecież wciąż pamiętamy dobre koncerty w Ogrodach „Polityki” czy podczas Dni Elbląga.
Urszula Dudziak wystąpiła w Galerii w środę 27 czerwca. Towarzyszył jej czteroosobowy zespół (Tomasz Krawczyk - gitara, Jan Smoczyński - fortepian, Daniel Biel - bas, Artur Lipiński - perkusja). Publiczność dopisała, choć muzyka, jaką uprawia Urszula Dudziak, do najłatwiejszych nie należy. Dudziak pokazała, że jest gwiazdą wielkiego formatu, a jej słuchacze - że potrafią śpiewać (jeden z utworów wykonała wspólnie z publicznością). Śpiewała utwory z różnych okresów swojej kariery, była też oczywiście słynna „Papaya”. Jej słuchacze nie mieli wątpliwości, że Dudziak wciąż śpiewa świetnie i lubi to robić. Wokalistka wyszła na bis, potem jeszcze raz, ale już nie zaśpiewała, usprawiedliwiając się, że nie ma już sił. Ci, którzy ją widzieli i słyszeli, nie mieli raczej wątpliwości, że jest szczera - jej sposób śpiewania musi kosztować wiele sił.
W przerwach między piosenkami Urszula Dudziak opowiadała anegdoty, najczęściej o sobie. Powiedziała nam, że ma 64 lata, że jest „młodą kobietą z dużym doświadczeniem”. Opowiadała o swoich sukcesach (i porażkach) na kortach tenisowych; o Michale Urbaniaku, z którym rozwiodła się już ponad 20 lat temu, ale wciąż są w przyjaznych stosunkach i zamierzają nawet założyć stowarzyszenie „byłych”. Zamierza w nim edukować eks-małżonków, jak się lubić po rozwodzie.
Zdementowała opinię o sobie, że śpiewa w pięciu oktawach. Powiedziała, że nie wie o istnieniu osoby, która by to potrafiła. O Michale Urbaniaku powiedziała, że potrafi wyśpiewać raptem pięć dźwięków, ale robi to pięknie, bo zawsze jest to jazz. „Bo nie farby są ważne, lecz obraz, jaki dzięki nim powstaje” - spointowała.
Mówiła też o swoim sposobie śpiewania bez słów. Wybrała go, bo nie chciała być drugą Ellą Fitzgerald czy Billie Holiday.
Za tydzień, także w środę (letnie koncerty w Galerii są zawsze w środę) Galeria zaprasza na kolejną ucztę muzyczną, którą zapewnią połączone siły muzyków z Torunia, Bydgoszczy i Elbląga, tworzących Los Angeles Trio. Będą to: Bogdan Hołownia - wybitny pianista, ceniony i lubiany w środowiskach jazzowych po obu stronach oceanu; kontrabasista Andrzej „Bruner” Gulczyński, niegdyś basista legendarnej „Nocnej Zmiany Bluesa”; perkusista Józef Eliasz i elblążanin Marcin Gawdzis.
W przerwach między piosenkami Urszula Dudziak opowiadała anegdoty, najczęściej o sobie. Powiedziała nam, że ma 64 lata, że jest „młodą kobietą z dużym doświadczeniem”. Opowiadała o swoich sukcesach (i porażkach) na kortach tenisowych; o Michale Urbaniaku, z którym rozwiodła się już ponad 20 lat temu, ale wciąż są w przyjaznych stosunkach i zamierzają nawet założyć stowarzyszenie „byłych”. Zamierza w nim edukować eks-małżonków, jak się lubić po rozwodzie.
Zdementowała opinię o sobie, że śpiewa w pięciu oktawach. Powiedziała, że nie wie o istnieniu osoby, która by to potrafiła. O Michale Urbaniaku powiedziała, że potrafi wyśpiewać raptem pięć dźwięków, ale robi to pięknie, bo zawsze jest to jazz. „Bo nie farby są ważne, lecz obraz, jaki dzięki nim powstaje” - spointowała.
Mówiła też o swoim sposobie śpiewania bez słów. Wybrała go, bo nie chciała być drugą Ellą Fitzgerald czy Billie Holiday.
Za tydzień, także w środę (letnie koncerty w Galerii są zawsze w środę) Galeria zaprasza na kolejną ucztę muzyczną, którą zapewnią połączone siły muzyków z Torunia, Bydgoszczy i Elbląga, tworzących Los Angeles Trio. Będą to: Bogdan Hołownia - wybitny pianista, ceniony i lubiany w środowiskach jazzowych po obu stronach oceanu; kontrabasista Andrzej „Bruner” Gulczyński, niegdyś basista legendarnej „Nocnej Zmiany Bluesa”; perkusista Józef Eliasz i elblążanin Marcin Gawdzis.
PD