W środowym Zostańmy w domu proponujemy książkę, film animowany i mały „wycinek” z YouTube. Nie ustajemy w szukaniu zajęć, które pomogą zabić czas w dobie pandemii.
Na początek dwa słowa o książce „Przychodzi Platon do doktora”. Później przyjrzymy się Herkulesowi Disneya, a na koniec posłuchamy wykładu prof. Bralczyka.
Filozofia na wesoło
Często spotykana opinia o filozofii i filozofach głosi, że cała ich dziedzina to mędrkowanie, po pierwsze niezrozumiałe, po drugie niewiele wnoszące do „prawdziwego” życia. Otóż nie. Filozofia, która stawia często bardzo podstawowe (a czasem wręcz przeciwnie) pytania, uczy myślenia i może mieć znaczne przełożenie na nasze życie. Jednak tej bariery, jaką stanowi przekonanie o skomplikowaniu lub nieprzydatności filozofii, nie da się często tak łatwo przełamać. Może warto więc zacząć od podejścia do niej „na luzie”? Zawsze to jakiś początek, a pomóc może w tym książka „Przychodzi Platon do doktora”, wydana w naszym kraju przez wyd. Media Rodzina. Thomas Cathart i Daniel Klein w lekki, przystępny, a przede wszystkim humorystyczny sposób ukazują w niej postaci znanych filozofów i ich koncepcje. Zabawy jest mnóstwo, a można przy niej dowiedzieć się czegoś ciekawego i… rozbudzić zainteresowanie filozofią.
„Czy filozofię można zrozumieć? Polubić? Bawić się nią? Czy znajdziemy odpowiedź na wszystkie filozoficzne pytania? Czym jest filozofia? Pytania rodzą pytania, a towarzyszy im masa dowcipów, które autorzy (absolwenci Harvardu) nazywają filożartami. Ich zamiarem jest pokazanie, jak w niebanalny sposób można wyjaśniać koncepcje filozoficzne - poprzez dowcipy właśnie. Wszak i one zawierają filozoficzne przesłanie. Ta książka to pyszna zabawa i nauka” – czytamy opis na stronie wydawnictwa, a ja pod tym opisem nieśmiało się podpisuję. Warto w tym miejscu dodać, że dostępny jest także audiobook publikacji.
Stare, ale ciągle dobre
Nowych animacji przeznaczonych dla najmłodszych nie brakuje, każdego roku w kinach mamy wiele premier tego typu filmów. Jednak sam chciałbym wrócić do 1997 r. i wyprodukowanego przez studio Disneya Herkulesa. Gdy wracamy do filmów animowanych z tamtych lat, w pierwszej kolejności staje nam przed oczami Król lew. Dla mnie jednak to animacja o synu Zuesa, który w wyniku zmyślnej intrygi utracił miejsce na Olimpie, pozostaje tą ulubioną.
Historia Herkulesa to klasyczna dla tego rodzaju animacji opowieść o poszukiwaniu swojego miejsca, do tego dochodzi temat miłości, przyjaźni, walki, poświęcenia itp. itd. To, co jednak najbardziej lubię w tej „bajce”, to główny antagonista, Hades. Oczywiście to skrajnie negatywny bohater, jednak sposób jego ukazania, wypowiadane kwestie, komediowy charakter i sama animacja postaci jest świetna.
Drugi element, który w Herkulesie przykuwał od dziecka moją uwagę, to muzyka. Produkcję cechuje kilka świetnych utworów i innych elementów dźwiękowych, które w głowie utkwiły mi zwłaszcza podczas w grania starą grę na podstawie filmu na pierwszym Playstation. Gra też była świetna, ale nie o tym jest ten tekst.
Ostatnią rzeczą, jaką chciałbym przywołać w kontekście tej produkcji, jest po prostu ogólne przesłanie historii: pozytywne, pełne ciepła i wcale nie takie naiwne jak na animację dla dzieci. Jednak nie będę go szerzej opisywał, bo kto wie, może ktoś nie widział tego klasyka?
Herkules, dostępny między innymi w ofercie HBO GO, to dobra propozycja na familijny seans „kinowy”. Mimo upływu lat to wciąż produkcja, która może spodobać się zarówno dziecku, jak i jego rodzicom.
Jak mówić, żeby nas słuchano?
Polecałem już tutaj książki prof. Jerzego Bralczyka, dziś dla odmiany coś do posłuchania. Wykład „Jak mówić, żeby nas słuchano?” z 2017 r. to część cyklu „Wielkie pytania w nauce”, a obejrzeć go możemy na youtube’owym koncie WSiiZ w Rzeszowie. Do uczestnictwa w wystąpieniu profesora chętnych oczywiście nie brakowało, bo część słuchaczy siedzi na scenie. Nie ma się jednak czemu dziwić, w przypadku Jerzego Bralczyka mamy bowiem do czynienia z kimś, kogo zwyczajnie chce się słuchać. Dlaczego jednak chcemy kogoś słuchać? O tym właśnie jest to wystąpienie, które pokazuje, że istotny jest tu nie tylko stosowany przez daną osobę język, ale też forma wypowiedzi, kwestia wiarygodności mówcy itp. itd. Wystąpienia, które trwa niemal półtorej godziny, słucha się z przyjemnością, można przy tym poszerzyć swoją wiedzę, a niejednokrotnie wybuchnąć śmiechem, bo przecież pełne jest inteligentnego humoru.
„Powinniśmy mówić ludziom, a nie do ludzi. Mamy zobowiązania wobec naszych odbiorców, ale mamy też zobowiązania wobec tego, o czy mówimy” – tłumaczył profesor podczas wykładu. „Powinniśmy być wiarygodni, powinniśmy mówić o tym, o czym mówimy, w taki sposób, aby dobrze zostało to przyjęte. Wiarygodność to powinna być moja cecha jako osoby mówiącej, ale to państwo mi ją przypisują. Ja nie mogę przyznać sobie wiarygodności” – mówił Jerzy Bralczyk swoim słuchaczom. To tylko fragment tego, co przedstawił profesor w Rzeszowie, który pokazuje, czego możemy spodziewać się po jego wystąpieniu. Warto jednak zobaczyć całość, bo trafnych i ważnych refleksji o języku, komunikacji, osobie mówcy i słuchacza jest w tym wykładzie znacznie więcej. Polecam.