Elbląskie Zakłady Energetyczne zagroziły, że jeżeli nie otrzymają należnych im pieniędzy, to odetną prąd stacjom pomp, które odwadniają elbląską część Żuław. Grozi to powodzią.
Za utrzymanie i eksploatację pomp odpowiedzialne jest Gospodarstwo Pomocnicze Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych. Trzyma ono pieczę nad 65 stacjami w rejonie Elbląga, Braniewa i Ostródy. Odwadniają one około 34 tysięcy hektarów obszaru.
Według umowy Elbląskie Zakłady Energetyczne mają prawo odciąć dopływ prądu do pomp po 21 dniach od upłynięcie terminu płatności za dostarczoną energię. Jeżeli do 18 lipca EZE nie otrzymają nieco ponad 15 tysięcy zł, to grożą, iż dzień później odetną prąd niektórym stacjom. Kolejny termin upływa 20 lipca - wtedy GP będzie musiała znaleźć następne 51 tysięcy złotych.
-Jeżeli ktoś nie płaci musi się liczyć z groźbą pozbawienia dostaw energii - mówi Henryk Dorociński, prezes zarządu EZE. - Oczywiście dłużników takich, jak właśnie stacje pomp, koleje, czy szpitale traktujemy na wyjątkowych warunkach. Na przykład panu nie przypominalibyśmy dziesięć razy o terminach płatności.
Wszystkie rachunki, jakie musi opłacić GP opiewają na sumę prawie 140 tysięcy złotych. W pierwszej połowie 2001 roku wydatki przekroczyły o 430 tysięcy wpływy z ZMiUW.
Z pomocą pospieszył wojewoda warmińsko - mazurski Zbigniew Babalski, który przeznaczył na spłatę zadłużenia 100 tysięcy zł. Jednak to tylko oddali problem na kilka tygodni. Już niedługo zbliży się termin spłaty rachunków za lipiec, a te będą spore wziąwszy pod uwagę padające ostatnio deszcze - pompy musiały pracować przez całą dobę.
W marcu Sejm przyznał dodatkowe cztery miliony złotych na inwestycje na Żuławach. Wojewoda wystąpił z wnioskiem do Ministerstwa Finansów o przesunięcie środków, które otrzymało nasze województwo na eksploatację urządzeń melioracyjnych.
- Wojewoda wystąpił z tym wnioskiem prawie miesiąc temu - mówi Eugeniusz Ambroziak, zastępca dyrektora ZMiUW w Olsztynie. - Ciągle czekamy na decyzję ministerstwa.
W biurze prasowym Ministerstwa Finansów udało nam się dowiedzieć, że decyzja o przesunięciu środków z inwestycji na eksploatację została podpisana już 6 lipca. Czy jednak za pieniędzmi na papierze w obieg pójdą realne kwoty - trudno powiedzieć.
Zatrzymanie pracy pomp na Żuławach byłoby katastrofą.
- Na pewno grozi to podtopieniem pól - obawia się Bogdan Szymanowski, dyrektor elbląskiego ZMiUW. - Jeżeli jednak popada u nas jak w Gdańsku, to będzie gorzej.
Bardziej pesymistyczny jest Jarosław Bida, kierownik Gospodarstwa Pomocniczego ZMiUW. - Nawet nie chcę myśleć, co by się mogło wtedy stać. To byłaby klęska i realna groźba ewakuacji ludności.
Według umowy Elbląskie Zakłady Energetyczne mają prawo odciąć dopływ prądu do pomp po 21 dniach od upłynięcie terminu płatności za dostarczoną energię. Jeżeli do 18 lipca EZE nie otrzymają nieco ponad 15 tysięcy zł, to grożą, iż dzień później odetną prąd niektórym stacjom. Kolejny termin upływa 20 lipca - wtedy GP będzie musiała znaleźć następne 51 tysięcy złotych.
-Jeżeli ktoś nie płaci musi się liczyć z groźbą pozbawienia dostaw energii - mówi Henryk Dorociński, prezes zarządu EZE. - Oczywiście dłużników takich, jak właśnie stacje pomp, koleje, czy szpitale traktujemy na wyjątkowych warunkach. Na przykład panu nie przypominalibyśmy dziesięć razy o terminach płatności.
Wszystkie rachunki, jakie musi opłacić GP opiewają na sumę prawie 140 tysięcy złotych. W pierwszej połowie 2001 roku wydatki przekroczyły o 430 tysięcy wpływy z ZMiUW.
Z pomocą pospieszył wojewoda warmińsko - mazurski Zbigniew Babalski, który przeznaczył na spłatę zadłużenia 100 tysięcy zł. Jednak to tylko oddali problem na kilka tygodni. Już niedługo zbliży się termin spłaty rachunków za lipiec, a te będą spore wziąwszy pod uwagę padające ostatnio deszcze - pompy musiały pracować przez całą dobę.
W marcu Sejm przyznał dodatkowe cztery miliony złotych na inwestycje na Żuławach. Wojewoda wystąpił z wnioskiem do Ministerstwa Finansów o przesunięcie środków, które otrzymało nasze województwo na eksploatację urządzeń melioracyjnych.
- Wojewoda wystąpił z tym wnioskiem prawie miesiąc temu - mówi Eugeniusz Ambroziak, zastępca dyrektora ZMiUW w Olsztynie. - Ciągle czekamy na decyzję ministerstwa.
W biurze prasowym Ministerstwa Finansów udało nam się dowiedzieć, że decyzja o przesunięciu środków z inwestycji na eksploatację została podpisana już 6 lipca. Czy jednak za pieniędzmi na papierze w obieg pójdą realne kwoty - trudno powiedzieć.
Zatrzymanie pracy pomp na Żuławach byłoby katastrofą.
- Na pewno grozi to podtopieniem pól - obawia się Bogdan Szymanowski, dyrektor elbląskiego ZMiUW. - Jeżeli jednak popada u nas jak w Gdańsku, to będzie gorzej.
Bardziej pesymistyczny jest Jarosław Bida, kierownik Gospodarstwa Pomocniczego ZMiUW. - Nawet nie chcę myśleć, co by się mogło wtedy stać. To byłaby klęska i realna groźba ewakuacji ludności.
OP