Trener Damian Hebda: ostatnio blamaż, dziś sportowa złość komentarze pomeczowe

Olimpia Elbląg wygrała w sobotę, 22 listopada, z Bronią Radom 1:0. W doliczonym czasie gry bramkarz gości obronił strzał Semeniva, jednak przy dobitce Dominika Kozery był już bezradny. Żółto-biało-niebiescy zakończyli cykl domowych spotkań w roku 2025 zwycięstwem, a po meczu trener Damian Hebda podzielił się swoimi przemyśleniami.
– Bardzo chcieliśmy wygrać ten mecz . Tydzień temu mieliśmy tutaj na stadionie blamaż, blamaż w pełnym znaczeniu tego słowa. To, co wtedy zrobiliśmy, było niedopuszczalne. Teraz mieliśmy w sobie ogrom sportowej złości i chcieliśmy przerzucić ją na boisko - podkreślił trener Hebda.
Szkoleniowiec zauważył również problemy w wejściu w spotkanie z Bronią.
– Uważam, że źle weszliśmy w mecz. Próbowaliśmy korygować pewne rzeczy z boku, ale warunki nie sprzyjały grze po ziemi. Chcieliśmy grać piłką, jednak boisko utrudniało zadanie. Dlatego musieliśmy sięgnąć po prostsze środki, i one finalnie okazały się skuteczne - zaznaczył.
Trener podkreślił, że największe pochwały należą się drużynie za dyscyplinę i koncentrację.
– Stojąc z boku, miałem jednak poczucie, że będzie to mecz do jednej bramki. Czułem, że kto strzeli pierwszy, ten wygra. Broń była groźna do samego końca. To bardzo niewygodny rywal, nastawiony na mocny, fizyczny futbol. Spodziewaliśmy się tego i taki właśnie mecz dostaliśmy. Chwała chłopakom za to, że w końcu zagraliśmy na zero z tyłu. W tej rundzie mieliśmy z tym ogromne problemy, naprawdę ogromne. Dlatego największe pochwały należą się drużynie za dyscyplinę i koncentrację. Najważniejsze jednak, że zdobyliśmy trzy punkty - mówił szkoleniowiec.
Hebda podziękował również kibicom.
– Chciałem podziękować kibicom licznie zgromadzonym dziś na stadionie. Dopingowali nas od rozgrzewki do ostatniego gwizdka. Z wielkim szacunkiem dla tych fanów, którzy przyszli i wspierali nas przez pełne 90 minut. To nam naprawdę pomaga. Bardzo. Cieszę się, że było ich dziś tak wielu. Jako zespół zrobimy wszystko, żeby swoją grą przyciągać na trybuny jeszcze mocniej. Teraz jedziemy do Sieradza i chcemy tam zdobyć trzy punkty. Nie po jeden, nie po to, żeby nisko się bronić. Jedziemy po swoje - mówił Hebda.