UWAGA!

Co podlega reklamacji, a co nie?

 Elbląg, Rys. Grzegorz Konopski
Rys. Grzegorz Konopski

Konsumenci zazwyczaj nie znają przysługujących im praw, a przedsiębiorcy jak na złość często specjalnie wprowadzają swoich klientów w błąd. Spirala nienawiści nakręca się, a przecież nic tego nie zapowiadało. Atmosfera zakupów wprowadza nas często w dobry nastrój, wszyscy wkoło są dla nas bardzo mili. Problemy pojawiają się kiedy zauważamy, że z naszym zakupem dzieje się coś nie tak.

Pierwsze kroki kierujemy zatem do sprzedawcy, u którego nabyliśmy produkt. Nierzadko konsument dowiaduje się, że jego reklamacja nie może zostać przyjęta ponieważ „dane akcesoria nie podlegają reklamacji np. zamki, zatrzaski, rzepy, ozdoby, itp.” Absolutnie to stwierdzenie dalekie jest od prawdy.
     Ustawodawca nie podaje listy przedmiotów, za które sprzedawca ma ponosić odpowiedzialność. Ustawa o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej oraz o zmianie kodeksu cywilnego (Dz. U. 2002 Nr 141, poz. 1176 ze zm.) mówi o odpowiedzialności sprzedawcy jeżeli towar konsumpcyjny jest niezgodny z umową. Jest to pojęcie znacznie szersze od pojęcia wad towaru. Niezgodność towaru (dzieła) z umową może wynikać z kilku powodów:
     - towar nie nadaje się do celu, do jakiego jest zwykle używany,
     - właściwości towaru nie odpowiadają właściwościom cechującym towar tego rodzaju,
     - towar nie odpowiada oczekiwaniom dotyczącym tego rodzaju towaru, które wynikają z zapewnień sprzedawcy lub producenta, podawanych choćby w reklamie,
     - towar został nieprawidłowo zamontowany lub uruchomiony przez sprzedawcę albo przez kupującego, jeśli ten ostatni postępował zgodnie z instrukcją otrzymaną przy sprzedaży,
     - w przypadku indywidualnego uzgadniania właściwości towaru o niezgodności z umową mówimy, gdy wystąpi niezgodność z opisem podanym przez sprzedawcę, z próbką lub wzorem. Towar musi się także nadawać do celu określonego przez konsumenta przy zwieraniu umowy.
     Należy korzystać ze swoich praw, ale aby móc to robić trzeba je znać. Nie dajmy się sprzedawcy wyprowadzić w pole gdy mówi, że ten czy inny element towaru nie podlega reklamacji. Jeśli nawet nie dostaliśmy dokumentu gwarancji to i tak jesteśmy objęci dwuletnim terminem ochrony ustawowej.
Ewelina Antczak - Bobińska

Najnowsze artykuły w dziale Poradnik

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
  • Nieraz zdarzylo mi sie tak, ze sprzedawca w sposob sprytny probuje - stosujac nawet socjotechnike - nas zbyc zebysmy sobie juz poszli. Niestety stanowczo i kulturalnie nalezy rzadac rozpatrzenia reklamacji w takim wypadku. Po kilku dniach okazuje sie ze reklamacja jest rozpatrzona pozytywnie. Gorzej kiedy klient mechanicznie uszkodzi cos i rzada niewiadomo czego. Ale tutaj juz trzeba byc chorym czlowiekiem zeby za swoje czyny rzadac czegos od sklepu.
  • Mam pytanie. Jaka mam szanse zeby dostac nowe obuwie. Pare dni temu zaniosłem do CCC w Zielonych Tarasach buty które przy pietcie maja troche zdarta powierzchnie wkładki. Zaniosłem i wypisali mi dokument stwierdzajacy usterke i 14 dni maja na ustosunkowanie sie czyli ta firma co wyprodukowala tego buta. Mam szanse ze wymienia mi te buty??
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    1
    0
    mieszkaniecEl(2009-02-28)
  • A mopze by tak reklamowac listy które dochodza w ciągu jednego dnia według pań z Poczty, a tak naprawde idą po 10 - 12 dni
  • Do autora pierwszego komentarza: słowo żądać pisze się żądać a nie rządać. Po uzupełnieniu zasad pisowni proszę o kometarze. Do autora drugiego kometarza. Idzie wiosna więc proszę zwrócić obuwie zimowe dostanie Pan Pani wiosenne. Na lato nalezy dokonać powtórki tej czynności. Autorka artykułu powinna popracować w handlu zanim cokolwiek będzie radzić. Klienci reklamujący to w ogromnej mierze naciągacze.
  • Do autora czwartego komentarza. Rozumiem że reklamujący towar to też naciągacze. Takie jest chyba ryzyko zawodowe handlarza? Jeśli chce się pracować w handlu, trzeba się z tym liczyć. Mi osobiście często się zdarza, że sprzedawca chce sprzedać bubel. Po pierwsze w sklepach warzywnych "zupełnie przypadkiem do torby wkładają nadgniłe owoce czy warzywa". Rozumiem, przecież chcą sprzedać. To samo dotyczy moczenia orzechów przed wigilią :) (trochę lepiej warzą), moczenia mięsa (o innych eksperymentach już nie wspomnę), mrożenia chleba i odgrzewania w mikrofali (sprzedaż jako świeży), itp. A proszę przedmówcy, jak to mam reklamować. Na pewno to jest ryzyko klienta; -) Tylko kto tu większe ryzyko ponosi, handlowiec czy kupujący ???. Naprawdę lepiej wychodzi ktoś, kto uczciwie sprzedaje uczciwy towar. Pozdrawiam.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    2
    0
    klient nasz pan(2009-03-02)
  • Witam ja kupiłem w elblągu w salonie jubilerskim "YES" biżuterie złotą po trzech dniach od kupna pojawił się defekt konkretnie wgniecenie. W salonie powiedziano mi że gwarancja jest na 3 lata. Po zaniesieniu do reklamacji salon przyjął moją reklamację i zostałem zapytany czego oczekuję, no więc po zastanowieniu stwierdziłem że zwrotu pieniędzy. Pierwsza reklamacja została odrzucona i dostałem odpowiedź że wina leży po mojej stronie, więc nie zgadzając sie z opinią oddałem biżuterie jeszcze raz po 2 tygodniach otrzymałem odpowiedź:uszkodzenie nie wynikało z wady produktu, lecz miało charakter mechaniczny, zależny od sposobu użytkowania(lub zdarzenia losowego w jego trakcie)-cytat. Napisane jest również że "niestety nie możemu panu zaproponować nawet odpłatnej naprawy biżuterii z przyczyn technologicznych"-no więc pytam:co obejmuje gwarancja???co to za producent który nie może nawet odpłatnie dokonać naprawy. Czy powinienem się udac do rzecznika praw konsumenta??prosze o pomoc
  • Zgadzam się z opiniami - ze to nie sprzedawcy naciągaja klientów, tylko klienci naciągaja sprzedawców czesto bezpodstawnymi reklamacjami i powołują się na takie właśnie artykuły jak wyżej. Mi było by wstyd przynieść na reklamacje bluzkę bawełniana noszona przez rok - tylko dlatego ze straciła kolor i się rozciągnela..... Pozdrawiam
  • No oczywiście, że zgłosić się do rzecznika. .- bo w końcu to z pewnością wina producenta, że "wgniecenie się cudownie pojawiło. .. " - a samochodem się Pan przemieszcza? i jak pojawi się wgniecenie to też idzie Pan złożyć reklamację?
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    3
    0
    handlowiec80(2017-08-31)
  • Z reklamacjami w tym kambodzańskim kraju jest tragicznie. Skórzane kozaki kupione za kilka stówek- już jesienią przeciekają. Odpowiedź -użytkuję niezgodnie z przeznaczeniem, bo pewnie w kozakach mam chodzić zimą. Buty kupione - farbuja i to tak, ze bez pumeksu do stóp n ie podchodź. Odpowiedź - nie ich wina- widziały gały co brały. K. .. .. a czyja - moja, że buty bubel i farbują i przeciekają.
  • Skóra nie jest nieprzemakalna. Trzeba było kupić buty z membraną lub kalosze. Kozaki nie mają właściwości nie przepuszczania wody.
  • Pracuję w obuwniczym. Zawsze po sezonie jest wysyp reklamacji. Teraz nagminnie przynoszą sandały. I najczęściej żądają zwrotu gotówki. A należy pamiętać, że zwrot gotówki należy się jedynie w przypadku bardzo istotnej wady, a nie np. gdy się podeszwa starła. ..
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    3
    0
    maria111(2017-09-02)
  • Wolne żarty z tym przeciekaniem. Kupiła pani kozaki czy kalosze?
Reklama