"Przedstawiciele elbląskiej prawicy nie mogli wynająć sali konferencyjnej w Bibliotece Elbląskiej. Nie zgodziły się na to lewicowe władze miasta" - informuje Dziennik Elbląski.
"W niedzielę centroprawica chciała w tej sali podpisać deklarację o współpracy przed wyborami samorządowymi.
- Jak zwykle mieliśmy zapłacić 100 zł za godzinę wynajmu sali - twierdzi Mirosław Kozłowski, szef elbląskiej Solidarności, jeden z inicjatorów podpisania porozumienia. - Kilka dni przed 11 listopada dowiedzieliśmy się, że sali nie możemy wynająć, bo władze miasta się na to nie zgadzają.
- Nie komentuję, nie będę brać udziału w tych rozgrywkach - mówi Krystyna Greczycho, dyrektor Biblioteki Elbląskiej. - Biblioteką zarządza miasto.
Mało rozmowny jest także wiceprezydent Marek Gliszczyński.
- Komentarza nie będzie - poinformował Artur Zieliński. (...)
- Władze miejskie wywodzące się z SLD wymusiły na dyrektor Biblioteki Elbląskiej odmowę odpłatnego wynajmu sali w sytuacji, gdy placówka ta ma trudności finansowe i z tego powodu rozpoczęła kwestę wśród elblążan na zakup książek - czytamy w oświadczeniu Porozumienia Środowisk Centroprawicowych Ziemii Elbląskiej. - Arogancja władz miejskich posunęła się do tego, że traktują obiekty użyteczności publicznej, finansowane z naszych podatków, jak własne".
Szerzej w Dzienniku Elbląskim.
- Jak zwykle mieliśmy zapłacić 100 zł za godzinę wynajmu sali - twierdzi Mirosław Kozłowski, szef elbląskiej Solidarności, jeden z inicjatorów podpisania porozumienia. - Kilka dni przed 11 listopada dowiedzieliśmy się, że sali nie możemy wynająć, bo władze miasta się na to nie zgadzają.
- Nie komentuję, nie będę brać udziału w tych rozgrywkach - mówi Krystyna Greczycho, dyrektor Biblioteki Elbląskiej. - Biblioteką zarządza miasto.
Mało rozmowny jest także wiceprezydent Marek Gliszczyński.
- Komentarza nie będzie - poinformował Artur Zieliński. (...)
- Władze miejskie wywodzące się z SLD wymusiły na dyrektor Biblioteki Elbląskiej odmowę odpłatnego wynajmu sali w sytuacji, gdy placówka ta ma trudności finansowe i z tego powodu rozpoczęła kwestę wśród elblążan na zakup książek - czytamy w oświadczeniu Porozumienia Środowisk Centroprawicowych Ziemii Elbląskiej. - Arogancja władz miejskich posunęła się do tego, że traktują obiekty użyteczności publicznej, finansowane z naszych podatków, jak własne".
Szerzej w Dzienniku Elbląskim.
przyg. M