
Mieszkaniec Połomu pod Oleckiem w woj. warmińsko-mazurskim stracił przytomność. Rodzina zadzwoniła na „112”, ale dyspozytor pogotowia wysłał ratowników do innego Połomu, w innej części województwa. Gdy medycy zorientowali się, że doszło do pomyłki, było już za późno. Mężczyzna zmarł – czytamy w „Gazecie Wyborczej Olsztyn”.
– W sobotnie popołudnie siedzieliśmy w jednym pokoju z dziećmi, mąż był w drugim. Nagle zaczął się dławić – opowiada pani Agnieszka. – Natychmiast zadzwoniliśmy po pogotowie, karetka jednak nie nadjeżdżała. Zbiegli się sąsiedzi, by pomóc mężowi, a dziecko nadal wydzwaniało po ratunek. Umierał na naszych rękach.
Pomoc przyjechała dopiero po godzinie. Ratownicy nie mogli już nic zrobić. – Na miejscu stwierdzili zgon mężczyzny, powodem było zatrzymanie krążenia – mówi Tomasz Dziokan, koordynator zespołów ratownictwa medycznego przy szpitalu w Olecku.
Sąsiedzi dziwili się, dlaczego ambulans jechał tak długo, skoro z Olecka do Połomu jest niecałe 20 km.
Wkrótce okazało się, że karetka zamiast do Połomu pod Oleckiem pojechała do Połomu niedaleko Rucianego-Nidy. Obie wsie dzieli około 150 km.
Jak do tej pomyłki doszło?
Jeszcze do niedawna w każdym mieście powiatowym była stacja pogotowia z dyspozytorem, który wysyłał karetki do potrzebujących w okolicy. To się jednak zmienia. System ratownictwa medycznego ma być scentralizowany. To wynika z Ustawy o państwowym ratownictwie medycznym z września 2006 r. W głównych miastach wszystkich regionów w Polsce ma działać Centrum Powiadamiania Ratunkowego, które przyjmuje zgłoszenia przychodzące na numer alarmowy 112 i przekazuje je do właściwej jednostki policji, straży pożarnej lub pogotowia ratunkowego. Nowy system alarmowy ma też umożliwić lokalizację osoby dzwoniącej z telefonu stacjonarnego i komórkowego. – I to z dokładnością do kilku metrów, co ma ułatwić pracę służbom ratunkowym, gdy rozmówca nie potrafi podać swojego położenia – mówi Edyta Wrotek, rzeczniczka Wojewody Warmińsko-Mazurskiego.
Ale system dopiero jest wprowadzany i geolokalizacja nie działa – tak mówią ratownicy z regionu.
Do Olsztyna, gdzie powstaje centrum dla woj. warmińsko-mazurskiego, już są kierowane wezwania od mieszkańców z Ełku, Kętrzyna czy Biskupca. Olecko zostało włączone do olsztyńskiej dyspozytorni 23 marca. Tydzień później umarł mężczyzna z Połomu.
Pomyłkę wyjaśniała komisja, która po przesłuchaniu rozmów oraz świadków uznała, że dyspozytor, który odbierał zgłoszenie, zaniedbał swoje obowiązki przy zbieraniu wywiadu od proszącego o pomoc. Sprawę skomplikował też fakt, że obie wsie leżą w tak samo nazwanych gminach – Świętajno.
Rzecznik Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Olsztynie zapewnia, że natychmiast po tym zdarzeniu w dyspozytorni zostały wdrożone procedury, które mają zapobiec podobnym sytuacjom w przyszłości
Dotychczas w miastach powiatowych w regionie na jednej zmianie pracowało w sumie 22 dyspozytorów, po reformie zgłoszenia przyjmować będzie ośmiu pracowników w Olsztynie. – Pieniądze z oszczędności przejdą do zespołów ratownictwa medycznego – zapowiada Edyta Wrotek. – Taki system działa już od kwietnia 2009 r. w woj. małopolskim i obsługuje Kraków oraz powiat krakowski.
Lekarze z Olecka nie zostawiają złudzeń. – Gdyby dyspozytor nadal był w Olecku, nie doszłoby do tej tragedii – mówi jeden z nich. – Swój powiat znamy jak własną kieszeń. A teraz Olsztyn ma decydować o wysłaniu karetki w nasz rejon. W konsekwencji takich eksperymentów ludzie tracą życie.
Więcej: Gazeta Wyborcza Olsztyn
Pomoc przyjechała dopiero po godzinie. Ratownicy nie mogli już nic zrobić. – Na miejscu stwierdzili zgon mężczyzny, powodem było zatrzymanie krążenia – mówi Tomasz Dziokan, koordynator zespołów ratownictwa medycznego przy szpitalu w Olecku.
Sąsiedzi dziwili się, dlaczego ambulans jechał tak długo, skoro z Olecka do Połomu jest niecałe 20 km.
Wkrótce okazało się, że karetka zamiast do Połomu pod Oleckiem pojechała do Połomu niedaleko Rucianego-Nidy. Obie wsie dzieli około 150 km.
Jak do tej pomyłki doszło?
Jeszcze do niedawna w każdym mieście powiatowym była stacja pogotowia z dyspozytorem, który wysyłał karetki do potrzebujących w okolicy. To się jednak zmienia. System ratownictwa medycznego ma być scentralizowany. To wynika z Ustawy o państwowym ratownictwie medycznym z września 2006 r. W głównych miastach wszystkich regionów w Polsce ma działać Centrum Powiadamiania Ratunkowego, które przyjmuje zgłoszenia przychodzące na numer alarmowy 112 i przekazuje je do właściwej jednostki policji, straży pożarnej lub pogotowia ratunkowego. Nowy system alarmowy ma też umożliwić lokalizację osoby dzwoniącej z telefonu stacjonarnego i komórkowego. – I to z dokładnością do kilku metrów, co ma ułatwić pracę służbom ratunkowym, gdy rozmówca nie potrafi podać swojego położenia – mówi Edyta Wrotek, rzeczniczka Wojewody Warmińsko-Mazurskiego.
Ale system dopiero jest wprowadzany i geolokalizacja nie działa – tak mówią ratownicy z regionu.
Do Olsztyna, gdzie powstaje centrum dla woj. warmińsko-mazurskiego, już są kierowane wezwania od mieszkańców z Ełku, Kętrzyna czy Biskupca. Olecko zostało włączone do olsztyńskiej dyspozytorni 23 marca. Tydzień później umarł mężczyzna z Połomu.
Pomyłkę wyjaśniała komisja, która po przesłuchaniu rozmów oraz świadków uznała, że dyspozytor, który odbierał zgłoszenie, zaniedbał swoje obowiązki przy zbieraniu wywiadu od proszącego o pomoc. Sprawę skomplikował też fakt, że obie wsie leżą w tak samo nazwanych gminach – Świętajno.
Rzecznik Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Olsztynie zapewnia, że natychmiast po tym zdarzeniu w dyspozytorni zostały wdrożone procedury, które mają zapobiec podobnym sytuacjom w przyszłości
Dotychczas w miastach powiatowych w regionie na jednej zmianie pracowało w sumie 22 dyspozytorów, po reformie zgłoszenia przyjmować będzie ośmiu pracowników w Olsztynie. – Pieniądze z oszczędności przejdą do zespołów ratownictwa medycznego – zapowiada Edyta Wrotek. – Taki system działa już od kwietnia 2009 r. w woj. małopolskim i obsługuje Kraków oraz powiat krakowski.
Lekarze z Olecka nie zostawiają złudzeń. – Gdyby dyspozytor nadal był w Olecku, nie doszłoby do tej tragedii – mówi jeden z nich. – Swój powiat znamy jak własną kieszeń. A teraz Olsztyn ma decydować o wysłaniu karetki w nasz rejon. W konsekwencji takich eksperymentów ludzie tracą życie.
Więcej: Gazeta Wyborcza Olsztyn
oprac. PD