
Zamordowany Adam K. i podejrzany o zabójstwo Samir S. znali się wcześniej. Motywem działania sprawcy był najprawdopodobniej motyw rabunkowy - uważają prokuratorzy prowadzący śledztwo w sprawie potrójnego zabójstwa w Gdańsku. Śledczy zaprzeczają, jakoby było to morderstwo ze szczególnym okrucieństwem.
Szef Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku i zastępca komendanta Komendy Wojewódzkiej Policji przekazali informacje dotyczące zabójstwa Adama K., jego żony Agnieszki i ich 16-sto miesięcznej córki Niny (wcześniej podawaliśmy, że dziewczynka miała 14 miesięcy).
- Zebrane dowody w sposób niebudzący wątpliwości świadczą o tym, że Samir S. jest sprawcą czynów mu przypisywanych - przekonywał Ireneusz Tomaszewski z Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku.
Potwierdził także, że znaleziono narzędzie zbrodni. - Mamy 100 procent pewności, że pistolet, którym posłużono się do popełnienia zbrodni jest tym, którego używał Samir S. Wszystkie ofiary zginęły w wyniku postrzału.
To ucina spekulacje, że dziewczynka zginęła od ciosu pistoletową kolbą.
Prokurator zaprzeczył też informacjom, jakoby sprawca torturował ofiary. - W zarzucie nie ma mowy o tym, by sprawca stosował szczególnie okrutne metody.
W mieszkaniu Samira S. znaleziono rzeczy, które należały do zamordowanej rodziny, w tym laptop i telefony komórkowe.
- Także militaria, które kolekcjonował Adam K., takie jak emblematy umundurowania, hełmy oraz sprzęt komputerowy - wyliczał zastępca komendanta wojewódzkiego policji w Gdańsku, Krzysztof Zgłobicki.
Poinformował, że sprawca i ofiara znali się wcześniej. - Ta znajomość wynikała ze wspólnej pasji, która polegała na zbieractwie, wymianie, handlu tymi militariami - tłumaczył Zgłobicki.
W poniedziałek sąd rejonowy Gdańsk Południe zdecydował o tymczasowym areszcie dla 32-letniego Samira S. Podczas ogłaszania decyzji mężczyzna był bardzo spokojny. Posiedzenie było niejawne, na salę nie zostali wpuszczeni dziennikarze. Gdy sąd poinformował o aresztowaniu mężczyzny na trzy miesiące, utajnił uzasadnienie tej decyzji.
Do zabójstwa trzyosobowej rodziny doszło w środę wieczorem w wynajmowanym przez małżeństwo mieszkaniu przy ul. Długiej. 32-letni Samir S. urodził się w Baku, w Azerbejdżanie. Ma obywatelstwo rosyjskie. Od 9 lat mieszka w Polsce, w Elblągu, gdzie przyjechał wraz z siostrą i matką, która ma polskie korzenie.
Zatrzymano go w piątek wieczorem, na ulicy przed jego domem w Elblągu. Był zaskoczony, nie stawiał oporu. W sobotę rano został przewieziony do Gdańska.
- Zebrane dowody w sposób niebudzący wątpliwości świadczą o tym, że Samir S. jest sprawcą czynów mu przypisywanych - przekonywał Ireneusz Tomaszewski z Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku.
Potwierdził także, że znaleziono narzędzie zbrodni. - Mamy 100 procent pewności, że pistolet, którym posłużono się do popełnienia zbrodni jest tym, którego używał Samir S. Wszystkie ofiary zginęły w wyniku postrzału.
To ucina spekulacje, że dziewczynka zginęła od ciosu pistoletową kolbą.
Prokurator zaprzeczył też informacjom, jakoby sprawca torturował ofiary. - W zarzucie nie ma mowy o tym, by sprawca stosował szczególnie okrutne metody.
W mieszkaniu Samira S. znaleziono rzeczy, które należały do zamordowanej rodziny, w tym laptop i telefony komórkowe.
- Także militaria, które kolekcjonował Adam K., takie jak emblematy umundurowania, hełmy oraz sprzęt komputerowy - wyliczał zastępca komendanta wojewódzkiego policji w Gdańsku, Krzysztof Zgłobicki.
Poinformował, że sprawca i ofiara znali się wcześniej. - Ta znajomość wynikała ze wspólnej pasji, która polegała na zbieractwie, wymianie, handlu tymi militariami - tłumaczył Zgłobicki.
W poniedziałek sąd rejonowy Gdańsk Południe zdecydował o tymczasowym areszcie dla 32-letniego Samira S. Podczas ogłaszania decyzji mężczyzna był bardzo spokojny. Posiedzenie było niejawne, na salę nie zostali wpuszczeni dziennikarze. Gdy sąd poinformował o aresztowaniu mężczyzny na trzy miesiące, utajnił uzasadnienie tej decyzji.
Do zabójstwa trzyosobowej rodziny doszło w środę wieczorem w wynajmowanym przez małżeństwo mieszkaniu przy ul. Długiej. 32-letni Samir S. urodził się w Baku, w Azerbejdżanie. Ma obywatelstwo rosyjskie. Od 9 lat mieszka w Polsce, w Elblągu, gdzie przyjechał wraz z siostrą i matką, która ma polskie korzenie.
Zatrzymano go w piątek wieczorem, na ulicy przed jego domem w Elblągu. Był zaskoczony, nie stawiał oporu. W sobotę rano został przewieziony do Gdańska.
Źródło: trojmiasto.pl K. Kołodziejska