
Wczoraj (9 listopada) odbyła się dyskusja pod hasłem „Antysemityzm – czy to już tylko historia?”. Pod lupę zostało wzięte ostatnie stulecie. Debata z udziałem gości o pochodzeniu żydowskim i elbląskiego historyka rozpoczęła się po projekcji filmu „Dzieci Ireny Sendlerowej”. Wszystko w ramach obchodów Międzynarodowego Dnia Walki z Faszyzmem i Antysemityzmem w CSE „Światowid”.
Głos w dyskusji na temat antysemityzmu zabrali goście z gdańskiej gminy żydowskiej. Rozważali, czy ten problem jest nadal aktualny w Polsce, czy pozostał jedynie na czarnych kartach historii. Jeden z uczestników spotkania stwierdził, że na naszym terenie nie ma antysemityzmu, ale na wschodzie kraju jest wciąż obecny. Ta teza została obalona przez Michała Ruckiego (gościa), który wyznał, że gdański cmentarz jest regularnie dewastowany, a napisy „Żydzi do gazu” wciąż „żywe”. Podczas dyskusji padł zarzut, że wyznawcy judaizmu tworzą zamkniętą społeczność, co przyczynia się do nietolerancji i niechęci ze strony innych nacji, w imię zasady, że boimy się nieznanego, obcego. Kontrargumentem było stwierdzenie, że judaizm w odróżnieniu od innych religii nie szuka nowych wyznawców i stąd może być odbierany jako hermetycznie zamknięte środowisko. Poza tym organizowane są spotkania świąteczne z ludźmi niezrzeszonymi. W pewnym momencie dyskusja przerodziła się w wykład o historii Żydów w Polsce na przełomie lat.

Projekcja filmu połączona z debatą była zaledwie częścią atrakcji przygotowanych przez Elbląskie Centrum Społeczne Młodych Socjalistów im. Ireny Sendlerowej. (Warto dodać, że w zeszłym roku organizacja próbowała przeforsować pomysł powstania ulicy swojej patronki na Modrzewinie Południe, jednak plany spełzły na niczym.) W ramach obchodów Międzynarodowego Dnia Walki z Faszyzmem i Antysemityzmem zorganizowano również wiec pokojowy połączony z pokazem ognia w wykonaniu grupy „Ignis Fatuus”, której inscenizacja nawiązywała do tamtych tragicznych wydarzeń. Przygotowano również wystawę pamiątek związanych z życiem i działalnością Ireny Sendlerowej.
Krzysztof Sierżantowicz z Centrum Społecznego Młodych Socjalistów powiedział, że jest zadowolony z frekwencji nie tylko na filmie, ale i na spektaklu, gdyż doskonale zdaje sobie sprawę, jak trudno zmobilizować elblążan do wzięcia udziału w obchodach.