
Wchodząc do budynku przy ul. Bema 33, można się poczuć jak na planie filmu „Ptaki” Hitchcocka. Z tą tylko różnicą, że ptaki nie atakują, za to trzeba uważać pod nogi. Szczególnie na strychu, pełnym ptasich odchodów i robactwa, które dostaje się do mieszkań lokatorów. Mieszkańcy zgłosili ten problem, dzwoniąc na nasz numer „Halo, tu portEl”. Interweniowali też w ZBK, który jest zarządcą budynku. Zobacz więcej zdjęć.
Mieszkam tutaj ponad 30 lat, nigdy nie było żadnego remontu klatki czy budynku, przez dziury w dachu na strychu zawsze dostawało się mnóstwo gołębi – opowiada nam jedna z mieszkanek budynku przy ul. Bema 33, który znajduje się tuż przy skrzyżowaniu z ulicą Kościuszki. - Wszędzie na strychu jest pełno ptasich odchodów, a teraz pojawiły się robaki, które przechodzą do naszych mieszkań.
- Tu są takie dziury w dachu, że gołębie dostają się do środka pod dachówkami – dodaje kolejna z mieszkanek. - A administratorzy twierdzą, że to nasza wina, bo dokarmiamy gołębie. Tutaj przecież nikt ich nie dokarmia!
- Na dodatek w naszych mieszkaniach jest wilgoć, grzyb pojawia się w wielu miejscach. A w administracji przy Jaśminowej nam powiedzieli, że gruntownego remontu nie ma co robić, bo budynek jest przeznaczony do rozbiórki – skarżą się mieszkańcy.
Lokatorzy pokazują nam słoiki pełne robaków, zebranych w ciągu ostatniego czasu. Na miejscu pracuje właśnie ekipa wynajęta przez Zarząd Budynków Komunalnych, które ma za zadanie oczyścić strych. - Panie, tu jest taki smród, że nawet w maseczkach nie da rady pracować – mówi jeden z pracowników.
Zarząd Budynków Komunalnych twierdzi, że kilkakrotnie zabezpieczał dach przed dostępem gołębi. - W chwili obecnej trwa oczyszczanie nadstrysza budynku z nieczystości po gołębiach. Po zakończeniu prac porządkowych ZBK zleci dezynsekcję budynku. Z uwagi na fakt, że budynek przy ul. Bema 33 przeznaczony jest docelowo do rozbiórki, ZBK wykonuje w nim niezbędne prace zabezpieczające w ramach robót konserwatorskich i usuwa awarie – informuje Artur Adamczuk, dyrektor ZBK w Elblągu.
Jak ZBK chce rozwiązać problem z wilgocią i grzybem? - Otrzymaliśmy zgłoszenie w tej sprawie z jednego lokalu w 2013 roku. W naszej ocenie przyczyną występowania wilgoci w pokoju jest brak docieplenia ściany – wyjaśnia Artur Adamczuk. - Tymczasem fakt zalegania przez najemców z opłatami za zajmowane lokale, na 30 kwietnia to ponad 130 tysięcy złotych, ma duży wpływ na szczupłość środków finansowych, jakimi ZBK dysponuje na realizację wszystkich potrzeb remontowych. W bieżącym roku dokonaliśmy m.in. miejscowego przełożenia pokrycia dachu od strony ulicy i oczyszczenia rynny od strony werandy.
We wtorek w budynku przy ul. Bema 33 po raz kolejny mają się pojawić się przedstawiciele ZBK. Do sprawy wrócimy.
Artykuł powstał na podstawie sygnału od czytelników, którzy zadzwonili na nasz interwencyjny numer "Halo, tu portEl". Masz ciekawą historię? Zadzwoń! 512 918 555.
- Tu są takie dziury w dachu, że gołębie dostają się do środka pod dachówkami – dodaje kolejna z mieszkanek. - A administratorzy twierdzą, że to nasza wina, bo dokarmiamy gołębie. Tutaj przecież nikt ich nie dokarmia!
- Na dodatek w naszych mieszkaniach jest wilgoć, grzyb pojawia się w wielu miejscach. A w administracji przy Jaśminowej nam powiedzieli, że gruntownego remontu nie ma co robić, bo budynek jest przeznaczony do rozbiórki – skarżą się mieszkańcy.
Lokatorzy pokazują nam słoiki pełne robaków, zebranych w ciągu ostatniego czasu. Na miejscu pracuje właśnie ekipa wynajęta przez Zarząd Budynków Komunalnych, które ma za zadanie oczyścić strych. - Panie, tu jest taki smród, że nawet w maseczkach nie da rady pracować – mówi jeden z pracowników.
Zarząd Budynków Komunalnych twierdzi, że kilkakrotnie zabezpieczał dach przed dostępem gołębi. - W chwili obecnej trwa oczyszczanie nadstrysza budynku z nieczystości po gołębiach. Po zakończeniu prac porządkowych ZBK zleci dezynsekcję budynku. Z uwagi na fakt, że budynek przy ul. Bema 33 przeznaczony jest docelowo do rozbiórki, ZBK wykonuje w nim niezbędne prace zabezpieczające w ramach robót konserwatorskich i usuwa awarie – informuje Artur Adamczuk, dyrektor ZBK w Elblągu.
Jak ZBK chce rozwiązać problem z wilgocią i grzybem? - Otrzymaliśmy zgłoszenie w tej sprawie z jednego lokalu w 2013 roku. W naszej ocenie przyczyną występowania wilgoci w pokoju jest brak docieplenia ściany – wyjaśnia Artur Adamczuk. - Tymczasem fakt zalegania przez najemców z opłatami za zajmowane lokale, na 30 kwietnia to ponad 130 tysięcy złotych, ma duży wpływ na szczupłość środków finansowych, jakimi ZBK dysponuje na realizację wszystkich potrzeb remontowych. W bieżącym roku dokonaliśmy m.in. miejscowego przełożenia pokrycia dachu od strony ulicy i oczyszczenia rynny od strony werandy.
We wtorek w budynku przy ul. Bema 33 po raz kolejny mają się pojawić się przedstawiciele ZBK. Do sprawy wrócimy.
Artykuł powstał na podstawie sygnału od czytelników, którzy zadzwonili na nasz interwencyjny numer "Halo, tu portEl". Masz ciekawą historię? Zadzwoń! 512 918 555.
RG