Drobne remonty w Elblągu cieszą mieszkańców i poprawiają komfort życia. Tylko w toku remontów gdzieś niepostrzeżenie giną trawniki. Przykład pierwszy z brzegu: remont nawierzchni na pasażu przy ul. Gwiezdnej. W końcu będzie piękny, kolorowy równy chodnik. I tylko chodnik.
Ktoś zapomniał, przeoczył, że zmieściłoby się tam kilka trawników 3x3 metry. Niby nic – chodnik będzie nadal pełnił swoją funkcję, ale… Z trawnikami może być po prostu ładniej, estetyczniej.
Podobny problem może okazać się podczas np. ewentualnego remontu pasażu przy ul. Hetmańskiej. Olbrzymia betonowa przestrzeń. Aż się prosi o realizację zieleni. Argument „za” jest tylko jeden – w otoczeniu zieleni człowiek wypoczywa, odpręża się. Wystarczy zauważyć, że aby odpocząć większość elblążan idzie do parku, a nie pomiędzy betonowe bloki.
Oczywiście należy zachować tzw. „zdrowy rozsądek”. Trawniki giną też na skutek budowy parkingów (np. na osiedlu pomiędzy pasażem Gwiezdna, a drogą łączącą ulicę Robotniczą z pływalnią.) Rosnąca ilość samochodów wymaga mądrej polityki budowania miejsc parkingowych. Do tego dochodzi jeszcze przyzwyczajenie właścicieli „czterech kółek” do parkowania możliwie najbliżej domu. Teoretycznie istnieje przecież możliwość parkowania w nocy na parkingu Kauflandu. Nie ma się jednak co dziwić kierowcom, że tam nie zostawiają swoich samochodów, gdyż ryzyko urwania lusterka jest zbyt duże. Chociaż lusterko można stracić i na przyblokowym parkingu.
Ochrona przyrody okazała się tematem kontrowersyjnym. Wycinka drzew na ulicy Moniuszki – ekolodzy i urzędnicy mają argumenty na swoją korzyść. Laikowi trudno się w tym połapać. Większość ludzi jest za zwiększeniem przepustowości drogi (kto chce stać w korkach?), ale też wycinać wszystko jak leci? Bo taniej i najprościej? Przykłady można by mnożyć. Są i rozwiązania pozytywne: ul. 12 lutego przy kwiaciarni Azalia – jezdnie w dwóch kierunkach przedzielone szerokim pasem zieleni. Chociaż radykalni wielbiciele „czterech kółek” woleliby trzeci pas w każdą stronę. Tymczasem ekolodzy są uważani za oszołomów i radykałów – także na skutek prowadzenia fatalnej polityki informacyjnej.
Oczywiście taniej jest zalać wszystko betonem i wyłożyć kostką betonową. W mieście, w którym zaczyna brakować pieniędzy, trzeba każdą złotówkę obejrzeć trzy razy. Ale może lepiej czasami zrobić mniej, a lepiej jakościowo.
Podobny problem może okazać się podczas np. ewentualnego remontu pasażu przy ul. Hetmańskiej. Olbrzymia betonowa przestrzeń. Aż się prosi o realizację zieleni. Argument „za” jest tylko jeden – w otoczeniu zieleni człowiek wypoczywa, odpręża się. Wystarczy zauważyć, że aby odpocząć większość elblążan idzie do parku, a nie pomiędzy betonowe bloki.
Oczywiście należy zachować tzw. „zdrowy rozsądek”. Trawniki giną też na skutek budowy parkingów (np. na osiedlu pomiędzy pasażem Gwiezdna, a drogą łączącą ulicę Robotniczą z pływalnią.) Rosnąca ilość samochodów wymaga mądrej polityki budowania miejsc parkingowych. Do tego dochodzi jeszcze przyzwyczajenie właścicieli „czterech kółek” do parkowania możliwie najbliżej domu. Teoretycznie istnieje przecież możliwość parkowania w nocy na parkingu Kauflandu. Nie ma się jednak co dziwić kierowcom, że tam nie zostawiają swoich samochodów, gdyż ryzyko urwania lusterka jest zbyt duże. Chociaż lusterko można stracić i na przyblokowym parkingu.
Ochrona przyrody okazała się tematem kontrowersyjnym. Wycinka drzew na ulicy Moniuszki – ekolodzy i urzędnicy mają argumenty na swoją korzyść. Laikowi trudno się w tym połapać. Większość ludzi jest za zwiększeniem przepustowości drogi (kto chce stać w korkach?), ale też wycinać wszystko jak leci? Bo taniej i najprościej? Przykłady można by mnożyć. Są i rozwiązania pozytywne: ul. 12 lutego przy kwiaciarni Azalia – jezdnie w dwóch kierunkach przedzielone szerokim pasem zieleni. Chociaż radykalni wielbiciele „czterech kółek” woleliby trzeci pas w każdą stronę. Tymczasem ekolodzy są uważani za oszołomów i radykałów – także na skutek prowadzenia fatalnej polityki informacyjnej.
Oczywiście taniej jest zalać wszystko betonem i wyłożyć kostką betonową. W mieście, w którym zaczyna brakować pieniędzy, trzeba każdą złotówkę obejrzeć trzy razy. Ale może lepiej czasami zrobić mniej, a lepiej jakościowo.